Rozdział 3

2.6K 207 252
                                    

Obudziły mnie promyki słońca. Niedługo miał być 1 września. Wysłałem list sową Jamesa

Drogi Panie
Odeślij inną sową odpowiedź. Skorzystam z tej rady i wstąpie ponownie pod szeregi śmierciożerców.  Mówiłeś, abym ubiegał się o posadę obrony przeciw czarną magią? Zrobię co w mojej mocy.
Z wyrazami szacunku
Severus Snape

Zawiązałem rulonik do nóżki sowy, a ona wzbiła się w powietrze.

Poszłem w kierunku łazienki aby umyć głowę - oczywiście w czepku. Spakowałem wszystkie rzeczy i schodziłem po schodach w kierunku kuchni.

James zakładał swój kapelusz i wyszedł. Lily z małym Harrym siedziała na krześle i go karmiła.

- Dzień dobry, Sev - przywitała mnie z pogodnym uśmiechem.

- Dzień dobry Lily - odpowiedziałem - Ja będę się zbierać.

U moich stóp pojawił się skrzat Kaktus.

- Kaktus jest gotowy do wyprawy - rzekł - Kaktus pomógł państwu Potterom jak się da. Czy Kaktus ma pomóc panu panie?

Lily siedziała w milczeniu, co jakiś czas spoglądała na nas. Wyjąłem z mojej torby jakąś rękawiczkę, ale nie dałem jej skrzatowi. Skrzat i Lily patrzyli wzrokiem pełnym zdziwienia.

- Kaktus, od dziś będziesz służył Potterom. Jesteś o de mnie wolny. Bardziej przydasz się Potterom, niż mi.

Rzuciłem rękawiczkę skrzatu.

- Sev... - wzruszyła się rudowłosa - Nie musiałeś...

- Muszę już iść... - odparłem, ale ona mnie zatrzymała, kładząc jajecznicę z boczkiem na talerzu.

- Gdzie pracujesz? - zagadywałem ją zajadając jajecznicę. Przypominała rozlane jajko, w którym można się umyć.

- Jestem uzdrowicielką w Mungu, trzeba pomagać tym biednym ludzią, którym truje życie Voldemort.

- Nie wymawiaj tego imienia! - wzdrygnąłem się

- Boisz się zwykłego imienia, Sev? James jest aurorem, prawie najlepszym.

- Jak to prawie?

- Jest tam jakiś ranking, jest na 2 miejscu. Dla niego jest ważne, aby Voldemort skończył ataki z śmierciożercami.

Wzdrygnąłem się na dźwięk tego imienia. Nienawidzi śmierciożerców. Jednak nie mogłem nic zrobić.

Gdy skończyłem, Kaktus zabrał mi talerz a ja pokierowałem się ku wyjściu.

- Sev! - zatrzymała mnie łapiąc za ramię. Nie miała na rękach Harry'ego, leżał w salonie na macie zabawkowej - mugolskiej.

- Severusie... Planuje drugie dziecko, ale chcę, abyś był ojcem chrzestnym.

- Czekaj... ŻE JA?! - zatkało mnie

- Tak, jak będzie to dziewczynka, jak będzie miała na imię?

- Może... Merry?

- Merry Potter... Dziękuje Severusie

- Nie, Lily, to ja dziękuje za gościnę.

Dotknęła moich włosów.

- Masz bardzo suche i zniszczone włosy - rzekła - Poczekaj... ACCIO ŻÓŁTY SZAMPON!

Żółta tuba poleciała z łazienki w kierunku Lily. Gdy ją złapała, podała mi.

- Idź już. A ten szampon pomoże ci na włosy.

Po tych słowach teleportowałem się z żółtą tubą w dłoni. Byłem u stóp Hogwartu, a za jakieś dwa tygodnie miał być 1 września.

Poszłem w kierunku Bramy. Oczywiście otworzył ten stary Filch.

- Wpuść mnie, nędzny charłaku. Ja do dyrektora, idioto.

Nic nie powiedział, tylko rozsunął drzwi. Hogwart nigdy się nie zmieni. Więc poszłem w kierunku gabinetu dyrektora. O dziwo, był otwarty, więc wchodziłem po schodach.

Ujrzałem Dumbledora, nauczyciela transmutacji.

- Mamy ładny dzień, nieprawdaż Severusie? - obrócił się do mnie

- Dumbledore... Gdzie jest dyrektor?

- Stoi przed tobą - uśmiechnął się. Czyli słynny czarodziej stał się dyrektorem.

- Ah tak... Ja w sprawie posady nauczycielskiej.

- Ah jakiej?

- Obrona przed Czarną Magią, Albusie.

- Eh... - odwrócił się w kierunku okna - Mogę ci zaoferować posadę nauczyciela Eliksirów.

- Ale...

- Nie, Severusie. Czy przyjmujesz moją propozycję?

Jego nie dało się przekonać.

- Tak - odparłem

- Znakomicie! Wiesz, gdzie sala Eliksirów i twój przyszły pokój?

- Wiem - odpowiedziałem znudzony

- Znakomicie! Większość nauczycieli już jest. Posiłki w Wielkiej Sali. Możesz już iść.

Zszedłem po schodach i pokierowałem się ku lochom. W tym samym momencie sowa płomykówka usiadła na ramieniu z małym rulonikiem. Odwinołem go.

Severusie,
Jak się cieszę, że skorzystałeś z rady Czarnego Pana. Zapewne jesteś już w Hogwarcie. Będziesz tam jako szpieg. Powiadamiaj nas sową - każdą inną lub siecią Fiuu.
Lucjusz Malfoy.

Snape w wannieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz