Kopnąłem w drzwi, jednak to na nic, ponieważ się one ani drgnęły. Oparłem się o ścianę, a potem zauważyłem, że jestem głupi.
Na nic dałem temu kelnerowi - lokajowi 24 galeony, bo przecież jestem czarodziejem, a Alochomora wszystko załatwi... Prawie wszystko.
Ależ jestem głupi.
Więc poderwałem się i stałem w oko w oko z drzwiami. Wycelowałem różdżkę na zamku i szepnąłem:
- Alohomora
Drzwi uchyliły się, a ja je delikatnie popchnąłem. Zobaczyłem niewielki, ciasny hol. Poszłem dalej, usłyszałem nucenie mojej piosenki z "The Beatles". Dochodziło z kuchni.
Delikatnie uchyliłem białe drzwi,a tam Rosmetma z zamkniętymi oczami w swoim fartuchu tańczyła na stole mieszając w coś w garnku drewnianą łyżką. W radiu "na fulla" leciała piosenka zespołu "The Beatles". Ta babka nieźle wczuła się w te ruchy.
Schowałem różdżkę w rękaw kieszeni i zacząłem tańczyć razem z nią - ja na podłodze, ona na stole. To było istne niebo. Czułem się rozkosznie. Rozkosznie, póki nie wylałem czekolady, która topiła się w garnku na podłodze.
Madame ze zdziwieniem na mnie popatrzyła wkurzona.
- CO PAN TUTAJ ROBI?!
- Ja? No bo pani idealnie wpasowuję się w ruchy tej piosenki, ale...
- Ale? - zeskoczyła ze stołu wyłączając radio
- Ale czepek, który pani mi podarowała, jest jakiś zły. Bo przez niego zmoczyłem włosy! To hańba!
- Hańbą jest wchodzenie do mojego domu bez mojego pozwolenia i zakłócanie robienia moich najnowszych ciastek czekoladowych z kokosami! A czepek był mojej krewnej babci, czy tam prababci, więc przykro mi bardzo i proszę opuścić mój dom! Levicoprus!
Magia złapała mnie do góry nogami za kostkę, po czym wyrzuciła przez okno z domu Rosmerty na ulicę Hogsmade.
CZYTASZ
Snape w wannie
FanfictionHistoria opowiada o ciężkich chwilach Severusa Snape'a. Jednak pewnego dnia zrobił pewną, hardcorową rzecz. Wszedł do wanny. :DUM DUM DUM: Będzie to historia humorystyczna, w czasach po skończeniu Hogwartu, 1980 roku, rok przed śmiercią Lily i James...