-Co dzisiaj robimy? - spytał głaskając mnie po plecach
-Zwiedzamy Manderley. - powiedziałam stanowczo.
-No to chodźmy - zerwał się z łóżka i pobiegł do toalety. Okey....
* -Jezuuuuu chodź już... - zaczęłam jęczeć bo czekam już na niego 20minut. Szykuje się gorzej niż baba.
-No już już. - powiedział i pobiegł w stronę sypialni,a ja znudzona oparłam się czołem o ścianę, nagle poczułam na moich biodrach ręce. - No chodźmy - powiedział i wyszliśmy z domu.
Odwiedziliśmy każdy sklep, kawiarenke, szpital, ratusz WSZYSTKO. Zmęczeni chodzeniem odwiedziliśmy kawiarenke. Podeszła do nas dziewczyna o blond włosach. Odebrała od nas zamówienie i po chwili przyniosła nam zamówione rzeczy. Siedzieliśmy, śmialiśmy się. Już mieliśmy wychodzić, gdy podeszła do mnie ta kelnerka i z uśmiechem dała mi karteczke mówiąc żebym do niej zadzwoniła.
* Siedzę w sypialni, postanowiłam że napiszę do tej dziewczyny. Spojrzałam na karteczke
Margaret *** *** ***
Okey, dziewczyna ma na imię Margaret.
Ja-Hej, to ja Elena, zapisz sobie mój numer :)
Margaret - o hej hej, już zapisałam. Mam pytanie...
Ja- no dawaj
Margaret - Masz suknie na jutrzejszy bal?
Po chwili przemyśleń doszłam do wniosku że nie...
Ja- nie :D
Margaret - to skoczymy kupić. Ja kończę o 15 więc spotkajmy się koło sklepu naprzeciwko szpitala.
Ja- Oki
Odłożyłam telefon i zaczęłam myśleć,ale rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę! - krzyknęłam i do pokoju weszła Julia.
-Pan Christian prosi panią do swojego gabinetu.
-Zaraz przyjdę. - po tych słowach wyszła,a ja zaczęłam się poprawiać w lustrze na cholere?. Poszłam do Chrisa. Okazało się że chciał abym dotrzymała mu towarzystwa gdy będzie pracował. Super... Po pewnym czasie spojrzałam na zegarek : 14:35, już powinnam iść.
- Niestety, ale muszę cię opuścić. - powiedziałam z żalem do Chrisa, a on zrobił minę zbitego pieska.
-Czemu?
-Bo idę na shopping - uśmiechnęłam się.
-No dobra... Ale potem jesteś moja - popatrzył na mnie znacząco. Temu tylko jedno w głowie...
* -A ta? - spytałam wychodząc z przymierzalni w kolejnej sukni.
-Zbyt jasna.-wywróciłam oczami, już chciałam wracać do przymierzalni - czekaj! A ta? - podała mi fioletową suknie a ja się zakochałam
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pochodziłyśmy po mieście jeszcze z kilka godzin, potem zadzwoniłam do Steve'a żeby po mnie przyjechał. O 22:40 byłam w domu. Weszłam do domu z gratami, a Chris wyleciał z kuchni.
-Czy ty wiesz która jest godzina?! - zaczął na mnie krzyczeć.
-Wiem, przed 11.-odpowiedziałam i chciałam iść do sypialni ale Chris szarpnął mnie za rękę.
-Czemu nie odbierałaś telefonu? - dalej krzyczal
-Przecież odebrałam jak dzwoniłeś po 20
-Ale po 21 też dzwoniłem chyba z 10 razy! - wciągnęłam telefon by sprawdzić czy rzeczywiście dzwonił. Weszłam w rejestr i nic. Tylko połączenie o 21:12
-Coś se ubzdurałeś- powiedziałam, a Chris wyrwał mi telefon z ręki i zaczął przeglądać
-Pewnie usunęłaś historie połączeń - popatrzyłam na niego jak na debila... W sumie w tym momencie nim był. - a może nie odbierałaś bo byłaś z innym?
-Ciebie naprawdę pojebało - powiedziałam i szybkim krokiem poszłam do sypialni, słyszałam jak mnie wołał, ale to olałam.
Sukienki włożyłam do szafy. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Ubrałam piżame, umyłam zęby i poszłam spać,ale gdy się położyłam usłyszałam że ktoś wchodzi do sypialni. Pewnie Christian...
-Elena? - powiedział szeptem a ja udałam że śpię. Po tamtym incydencie nie chciało mi się z nim gadać. Po 10 minutach poczułam jak za moimi plecami ugina się materac. Dalej udawałam że śpię. Chris przytulił się do mnie i zaczął szeptać mi do ucha.
-Przepraszam skarbie. Nie wiem co mi dzisiaj odwaliło. Nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham. - złożył pocałunek na moim karku, a co potem to nie wiem bo zasnęłam.