20

1.3K 66 2
                                        

-Kochanie, o której mamy lot? - spytałam zapinając ostatnią walizkę.

-Ale my lecimy naszym prywatnym. - zaśmiał się.

-Naszym? Chyba twoim.

-Odkąd jesteś moją żoną co jest moje to jest twoje. - powiedział i objął mnie.

*Wylądowaliśmy w Grecji. Jest tu tak pięknie i gorąco....
Zameldowaliśmy się w hotelu i poszliśmy do swojego pokoju. Był taki jak w prawie każdym hotelu. Postanowiliśmy pójść się przejść i trochę pozwiedzać. Zrobiliśmy sobie dużo zdjęć, mamy kilka nagrań. Poszliśmy do jakiejś restauracji którą zna Chris. Poznałam kucharza tej restauracji. Miał na imię....... Miał może z 50 lat. Zrobił nam...........

*

Chris chodzi w pokoju w kółko jakby się nad czymś zastanawiał (?)

-Co ci? - spytałam gdy wyszłam z łazienki w ręczniku.

-Czekam,bo chce spędzić wspaniały miesiąc miodowy z moją żoną - powiedział i pociągnął mnie rzucając na łóżko. Chris ściągnął że mnie ręcznik i oglądał moje ciało. On również się rozebrał i wyciągnął z jakiejś kieszeni prezerwatywe.

-Nie zakładaj - powiedziałam a on zdziwiony się na mnie popatrzył. - podobno chciałeś mieć dzieci- powiedziałam z uśmiechem na co on zaczął się cieszyć jak głupi.

-Ale czy ty tego chcesz? W końcu to ty będziesz nosić pod sercem nasze dziecko, a nie ja. - powiedział i nachylił się.

-Też chcę mieć dziecko. - zaczęliśmy się śmiać sama nie wiem z czego.

*
Wróciliśmy już do domu. W Grecji byliśmy ponad tydzień. Szybko ten czas zleciał. Po wejściu do domu cała obsługa nas przywitała łącznie z Julią. Weszłam do sypialni i usłyszałam dzwonienie telefonu. Nieznany numer.

-Halo?

-Elena?

-No?

-O hej, to ja Kama. Zmieniłam numer telefonu więc se go zapisz czy coś.

-No dobra. A w jakiej sprawie dzwonisz?

-a no właśnie. Zapraszam Was na ślub. Mój z Maxem.

-Co?! Ile wy się znacie?

-Od czasu waszego ślubu... Jakieś ponad dwa tygodnie?

-2 tygodnie i już ślub?

-Nie pierdol. Przyjeżdżacie czy nie?

-Przyjedziemy przyjedziemy.

-No... To narazie.

Pa? Rozłączyła się. Poszłam do gabinetu Chrisa w którym go zostałam.

-Co misia? - spytał klikając coś na laptopie.

-Kamila zaprasza nas na ślub.

-Co?! Z kim niby. - parsknął śmiechem.

-Z twoim kuzynem Maxem. - powiedziałam, a on popatrzył na mnie jakby zobaczył ducha.

-Żartujesz?

-mówię śmiertelnie poważnie.

-Ile oni się znają że już ślub biorą?! - podniósł głos Chris.

- Poznali się na naszym ślubie czyli znają się tak mnie więcej ponad dwa tygodnie.

-Ja pierdole.... - schował głowę w rękach.

-Nie pierdol bo ci się rodzina powiększy. - powiedziałam biorąc jakąś książkę do ręki.

-No właśnie chcę powiększyć rodzinę. - powiedział i popatrzył na mnie. - Ty! A może my się za mało staramy? - wybuchłam śmiechem.

-Christian, my się kochamy 3 razy dziennie i ty mówisz że to mało?!

-Idziemy robić syna - wstał i szybkim krokiem podszedł do mnie przerzucając mnie przez swoje ramię i poszedł do sypialni.

Z panem wyspy ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz