Po powrocie od Aarona nie mam siły na nic innego, jak tylko walnąć się na łóżko twarzą do dołu i leżeć bezczynnie. Czy mówiłam kiedyś, że jazda konna nie męczy? że to tylko siedzenie na koniu? Aaron Hunter właśnie drastycznie wyprowadził mnie z tego błędu. Lekcja dla początkujących? Taa... przez pierwsze dziesięć minut. Po paru ćwiczeniach, gdy już się rozluźniłam, jeszcze raz wytłumaczył mi całą logikę jazdy w stępie, po czym odpiął linę i kazał mi iść samej. Po dłuższym czasie i kolejnych ćwiczeniach, znów podpiął Prerię pod, jak to nazwał, lonżę i popędził konia do szybszego chodu. Całe nogi nadal pulsują tępym bólem. Czuję, że przesiąkłam nim, razem z stajennym zapachem.
Umieranie na łóżku zajmuje mi z półtorej godziny. W między czasie zbieram się też by wziąć z biurka książkę i choć trochę wykorzystać ten czas na coś produktywnego. Dopiero jak uznaję, że moje nogi są w stanie mniej więcej funkcjonować, naprawdę, że siedzenie na koniu tak potrafi zmęczyć..., ruszam się z łóżka i kieruję się pod prysznic. Na szczęście drzwi do łazienki są w moim pokoju i nie muszę przechodzić do korytarza. Spędziwszy tam chyba z godzinę, wychodzę ciągnięta jedynie uczuciem głodu. Ubieram się i wlokę się do kuchni. Rodzice siedzą w salonie i oglądają jakiś film. Nawet nie patrzę na ekran by się dowiedzieć.
- Lani, ty już umyta? - pyta tata, odwracając głowę w moją stronę - Tak wcześnie?
Na początku nie rozumiem jego zdziwienia. Po chwili jednak dociera do mnie, że jest ledwo wpół do dziesiątej. W weekendy zwykle chodzę się myć około północy, o chodzeniu spać nie wspominając. Widok mnie o tak "wczesnej" godzinie, już umytej musi być naprawdę dziwny.
- Tak, jestem strasznie zmęczona - ziewam. Jeny, chyba nici z dzisiejszego maratonu serialowego... a chciałam jeszcze czytać do czwartej.
Tata już nic mi nie odpowiada, tylko wraca do filmu. Przeglądam szafki w poszukiwaniu jedzenia i znajduję paczkę zupki chińskiej, tabliczkę czekolady i jakiś jogurt zbożowy. Bez zastanowienia decyduję się na czekoladę. Wstawiam przy okazji wodę, by zrobić sobie herbatę. Trzymając książkę w jednej ręce, zagryzam czekoladę napawając się jej cudownie słodkim smakiem. Nie wiem kto wymyślił czekoladę, ale definitywnie zasługuje na Pokojową Nagrodę Nobla. Czekolada w końcu przynosi pokój i szczęście na świecie, prawda? Kiedy woda jest już zagotowana, robię sobie mocną herbatę i, nadal czytając, kieruję sie do swojego pokoju, gdzie pogrążam się w swoim świecie.
Czy ja mówiłam wczoraj, że umieram? Przypomni mi ktoś jak się chodzi? Po przebyciu samej drogi do łazienki, zaczynam poważnie rozpatrywać czy nie wrócić czołgając się. Mama w między czasie przynosi mi naleśniki i herbatę na śniadanie. Dziękuję jej uśmiechem, z korytarza, który postanowiłam przemierzyć na czworaka. Kiedy już w końcu udaje mi się wrócić do swojego pokoju, wdrapuję się na łóżko i postanawiam zostać tam do poniedziałku.
Chciałoby się...
- Lani? Co ty jeszcze robisz w łóżku?! - wyrywa mnie z serialowego świata głos przyjaciela. - Jest trzecia. Trzecia, Lani. A ty jesteś w piżamie. - mówi jak w transie, cały czas gapiąc się na strój do snu, który wciąż mam na sobie.
- Umieram - jęczę, zamykając laptopa. W tym czasie Noah odsłania rolety, a mnie razi mocne światło. - Nie rób.
- Poważnie? Okres? - pyta tonem pełnym sarkazmu, unosząc jedną brew - Gorsze rzeczy przeżywałaś.
Kręcę głową i zwijam się w kłębek.
- Nie ważne. Idziemy na rowery. - zarządza i zabiera mi laptopa, po czym ściąga kołdrę. Jęczę niezadowolona z chłodu który mnie owiał.
CZYTASZ
Black Sheep, have you any soul?
Romance"Jeszcze niedawno jego towarzystwo mnie irytowało, jednak wczoraj... Jego zachowanie w stosunku do ojca, to jak jego charakter potrafił się nagle zmienić. Zaintrygował mnie, pragnę dowiedzieć się co siedzi w jego głowie. Poznać jego motywy, marzenia...