Rozdział 17

1K 53 2
                                    

Laura

Kiedy dziewczyny postanowiły ze mnie zejść i pomóc mi wstać zostałam mocno przytulona przez Mike'a, oczywiście oddałam przytulasa. Kiedy się ode mnie oderwał to samo zrobił Ash i Calum. 

- Coś ty zrobił z moją kuzynką? Gdzieś ty ją wywiózł!?- krzyczał Michael idąc w kierunku Zayna, musiałam interweniować i oderwać się od bruneta. Podbiegłam do czerwonowłosego odciągając go aby nie zrobił nic Malikowi. 

- Mike!- krzyknęłam kiedy wyrwał swoją rękę- On nic mi nie zrobił!

- W takim razie dlaczego ani ty ani on nie odbieraliście telefonu, co?- warknął ciskając gniewnym spojrzeniem w chłopaka.

- Ja zasnęłam a on nie chciał mnie budzić. Nie słyszałam telefonu, naprawdę- wyjaśniłam spokojnie- Po za tym Zayn do ciebie dzwonił ale odebrał Luke, który miał ci przekazać, ze tam zostaję- spojrzałam na blondyna, który stał oparty o murek a jego mina mówiła, że ma przerąbane. Mike poczerwieniał ze złości i pobiegł w stronę chłopaka.

- Ty jesteś do cholery głupi! Wszyscy wczoraj załamani nie wiedzieliśmy co się dzieje a ty wiedziałeś, że ona tam jest?!- krzyczał wymachując rękami- Poczekaj- mruknął - Byliście wczoraj cały dzień u ciebie w domu?- zapytał zwracając się do Malika

- Tak razem z moją siostrą- odpowiedział, czułam się niezręcznie bo cała klasa i zaciekawiony trener oglądali tę scenę ani myśląc ją przerwać

- Hemmings! Przecież ty tam pojechałeś sprawdzić czy wszystko okej a wróciłeś mówiąc, że nikogo nie ma!- mój kuzyn pchnął go mocno przez co Calum go odciągnął- Zrobiłeś to specjalnie, bawiło cię to!

- Michael nic mnie nie bawiło....- zaczął ale Mike mu przerwał, muszę zaparzyć mu melisę 

- Wiedziałeś jak wszyscy się martwimy, jak ja nie wiedziałem co robić a ty co?! Pojechałeś tam dwa razy i  wróciłeś za każdym razem mówiąc, ze nikogo nie ma a do tego odebrałeś mój telefon! Jesteś pieprzonym dupkiem- splunął wyrywając się Cal'owi i idąc w kierunku szatni. To się porobiło... 

- Dobra wracamy do zajęć!- krzyknął trener, nie miałam zamiaru przebierać się i ćwiczyć skoro minęła już około połowa lekcji. Podeszłam do Zayna, który stał dalej zdezorientowany. 

- Ty lepiej idź na lekcję, co?- zapytałam stając twarzą w twarz z chłopakiem, posłał mi mały uśmiech i złapał mnie za ramię idąc przed siebie- Gdzie ty mnie wleczesz? 

- Ominęła mnie prawie cała chemia i nie chce mi się na nią iść- mruknął- Posiedzimy sobie na schodach pod szkołą- po chwili oboje usiedliśmy na marmurowych schodach tuż przed budynkiem 

- Jak myślisz pogodzą się?

- Luke i Michael?- pokiwałam głową spoglądając przed siebie- Na pewno, znają się tyle czasu i są przyjaciółmi. Mike trochę się po złości i wcale mu się nie dziwię a potem wszystko wróci do normy- położył mi głowę na ramieniu

- Mam nadzieję, że się nie mylisz- szepnęłam na tyle głośno aby usłyszał

- Lubię cię- wypalił nagle przez co zrobiło się niezręcznie. Co miał na myśli lubi mnie jako przyjaciółkę czy kogoś więcej?- Jak przyjaciółkę, jesteś dla mnie jak druga siostra- wyjaśnił a ja poczułam się jakoś lżej. 

- Też cię lubię Zayn- uśmiechnęłam się niepewnie i wtuliłam się w jego bok- Nigdy nie widziałam abyś miał jakąś paczkę tak jak Mike z chłopakami- powiedziałam ostrożnie nie chcąc go w jakiś spokój urazić czy zarzucić, że nie ma znajomych

- Mieszkam tutaj jakieś trzy lata- zaczął wstając i podając mi dłoń- Na początku ciężko jest znaleźć znajomych a co dopiero przyjaciół, przynajmniej dla mnie- usiadł pod murkiem a ja obok niego, przygarnął mnie ramieniem do swojego boku- Po pewnym czasie zaprzyjaźniłem się z Mike'iem i resztą, tak jakby wtargnąłem im o paczki, ale mimo to było... fajnie.- zaśmiałam się na jego określenie za co uszczypnął mnie w odkryte ramię, które od razu zasłoniłam swetrem. - A potem raczej nie chciałem szukać przyjaciół mam raczej dobrych znajomych.

- Co się stało, że przestaliście się przyjaźnić?

- Przez Luke'a- zmarszczyłam brwi, czyli dlatego mają ze sobą na pieńku?

- Co on takiego zrobił?- zapytałam i kiedy chciał odpowiedzieć zadzwonił dzwonek

- Chyba powiem ci jak wrócisz z Los Angeles- zaśmiał się wstając i podając mi rękę - Ja już idę ale na długiej przerwie czekaj na mnie przed salą matematyczną na piętrze, Pani obiecała od razu sprawdzić mój test- uśmiechnął się idąc tyłem i cały czas na mnie patrząc

- Słowo harcerza!

- Byłaś harcerką?- zdziwił się

- Nie.- zaśmiałam się- Obiecuję, że przyjdę! Serio!

- Mam nadzieję, do zobaczenie- pomachał mi szybkim krokiem odchodząc 



Wiem, że rozdziałów miało nie być ale mam internet więc w nocy napisałam kolejny rozdział:) Miłego dnia x

Kuzynka | l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz