Rozdział 23

597 39 3
                                    

Dawno mnie tu nie było za co ogromnie przepraszam ale postaram się już wrócić na to opowiadanie. Przepraszam jeśli rozdział nie wyszedł ale naprawdę dawno tutaj nie pisałam.

*Laura*

Rozglądałam się dookoła szukając blond czupryny swojego przyjaciela, który miał na mnie czekać przy wejściu ale chyba postanowił się rozmyślić i nie odbierać telefonów od dobrych dziesięciu minut. Nagle poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu i podnosi wysoko przez co moje nogi wisiały w powietrzu a mały włos nie taranując jakiegoś biznesmena. Pisnęłam niekontrolowanie po chwili zaczynając się śmiać a razem z mną mój głupi przyjaciel. 

- Dlaczego nie odbierałeś do cholery?- zapytałam po tym jak mocno go do siebie przytuliłam. 

- Czekałem na ciebie i zachciało mi się do toalety więc tam poszedłem i była taka masakryczna kolejka więc zacząłem grać w grę i wtedy mi się rozładował telefon.- zaśmiałam się kiedy ten dramatycznie wymachiwał ręką 

- Okej, chodźmy już do samochodu w końcu zostajesz tylko na trzy dni- powiedziałam idąc w stronę wyjścia z lotniska.

- Wstępnie to są tylko trzy dni ale zawsze mogę zostać dłużej- uśmiechnął się ciągnąc swoją walizkę- Nudno jest bez ciebie po za tym mam dość szkoły i przyda mi się odpoczynek. 

- Mi też- mruknęłam odblokowując samochód- Będę sobie spała do dziesiątej i będziemy oglądać filmy i jeść ile będziemy chcieli i chyba jestem ci wdzięczna, że przyjechałeś.- wsiadłam do auta podczas gdy on pakował swoja walizkę do bagażnika.

- Tak w ogóle to nie problem, że się u was zatrzymam?- zapytał siadając obok i zapinając pas podczas gdy ja już wyjeżdżałam z parkingu.

- W zasadzie nie powiadomiłam ani cioci ani wujka ale na pewno nie będą mieć nic przeciwko temu bo nawet ich tu nie ma.

- A co z twoim kuzynem? 

- A co ma być? - zapytałam marszcząc brwi

- No wiesz jestem twoim byłym chłopakiem, nie zna mnie a ja będę mieszkał z nim pod jednym dachem. To może być dość dziwne i niekomfortowe.- przyznał patrząc na mnie.

- Mike jest spoko, na pewno się polubicie- uspokoiłam go lekkim uśmiechem- A teraz włącz radio czas rozkręcić towarzystwo!- krzyknęłam wywołując tym samym jego donośny śmiech. Uwielbiałam tego blondyna.

Po kilkunastu minutach zaparkowałam na podjeździe pod domem i kiedy Ross uporał się ze swoją walizką ramię w ramię ruszyliśmy do środka. Już w holu kiedy chłopak postawił walizkę zza ściany wyłoniły się cztery głowy gangu małp. Westchnęłam zirytowana wiedząc, że teraz zrobią mi wstyd i Ross nie będzie chciał przyjechać ponownie za dwa tygodnie.

- Siema, jestem Ross- blondyn uśmiechnął się podchodząc do nich i podając im rękę. Kiedy już się sobie przedstawili Michael postanowił zadać durne pytanie.

- To ty jesteś tym chłopakiem co moja kuzynka myślała, że zaciążyła?- plasnęłam się dłonią w czoło czym prędzej podchodząc do przyjaciela i kierując go na górę co zajęło nam trochę czasu gdyż tachał walizkę pod czujnym okiem czwórki idiotów. Kiedy przekroczyliśmy próg jego tymczasowego pokoju odetchnęłam z ulgą.

- Przepraszam cię za ich głupotę- mruknęłam opierając się czołem o jego tors.

- Nie mam mu tego za złe, teraz wiem, że głupota jest rodzinna- zaśmiał się  mocno mnie przytulając i uniemożliwiając ciosy jakie by dostał za ten tekst. 

- Uważaj bo poznasz gorszą stronę Cliffordów!

Kuzynka | l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz