Prolog

965 64 16
                                    

Miley denerwowała się jak dziecko. W końcu pierwszy dzień na studiach, nie jest czymś zwyczajnym.

Podenerwowana poprawiła swój pudrowy sweterek, wzięła głęboki oddech i pchnęła drzwi od akademika do przodu, ale one niestety uparte, nie otworzyły się. Spróbowała jeszcze kilka razy, ale za każdym razem, nic się nie działo. W pewnym momencie dziewczyna zauważyła na szybie napis „ciągnąć". Uderzyła otwartą dłonią w czoło i pociągnęłam drzwi do siebie. Weszła do środka i wciągnęła za sobą walizkę. Zatrzymała się przy okienku. Siedziała tam starsza pani, przy kości, w okularach.

— Dzień dobry — przywitała się wesoło. Kobieta zerknęła na nią i odłożyła gazetę na stolik.

—Czego? — odpowiedziała głośno staruszka, dość niemiłym tonem. Miley przeraziła się lekko.

— Jestem na pierwszym roku studiów.

— Gratulację! A czegoś jeszcze chce?

— Tak, chcę się dowiedzieć, gdzie mam pokój — starała się być miła i nie dawała się wytrącić z równowagi.

— Nazwisko.

— Richards.

— Pokój piętnaście, drugie piętro.

— Dziękuję — uśmiechnęła się do niej i odeszła. Szukała windy, ale jej nie znalazła. Westchnęła i zaczęła wciągać swoją różową walizkę na drugie piętro.

Kiedy tam już dotarła, rozpoczęła poszukiwania pokoju 15. Udało jej się niemal że od razu. Zapukała, a gdy usłyszała głośne proszę, weszła do środka. Rozejrzała się dookoła siebie.

Pokój był znośny. Ściany miały kolor niebieski, ale było trochę brudne. Nie był zbyt wielki. Znajdowały się w nim trzy łóżka, z czego tylko jedno było na razie zajęte. Były tam dwa okna, a nad nimi zawieszone wypłowiałe firanki i balkon. Niezbyt wielki, ale był. Była tam także łazienka i mini-kuchnia, ale do nich Miley, postanowiła zajrzeć później.

Dziewczyna ustawiła pod ścianą swoja walizkę i zdjęła plecak z ramion. Usiadła na drugim łóżku, które znajdowało się pod ścianą, przy oknie.

— Cześć, jestem Jane — jakaś dziewczyna przywitała Miley ciepłym uśmiechem. Była szczupłą blondynką o ślicznych intensywnie zielonych oczach. Na jej nosie spoczywały szare okulary korekcyjne. Była dosyć wysoka. Miley musiała lekko unieść głowę by  spojrzeć jej w twarz. Ubrana była w niebieską bluzkę odkrywającą kawałek jej brzucha, koszulę flanelową, szare legginsy z firmy Nike oraz czarne Nike Air Force 1 mid.  Jej długie, blond włosy opadały jej na ramiona, jednak nie wszystkie. Część nich związana była w małego niedbałego koczka na czubku głowy.

— Miło mi, Miley — odpowiedziała tym samym. Jane usiadła obok srebrnowłosej.

— Co studiujesz? — zaczęła rozmowę.

— Psychologię — odpowiedziała nieśmiało Richards.

— Ja też! — ucieszyła się.

— To fajnie. Będziemy miały razem zajęcia.

— Znasz tu kogoś czy jesteś sama?

—  Niestety jestem sama. A ty?

— Ja również przyjechałam sama. Możemy się zaprzyjaźnić —zaproponowała że szczerym uśmiechem na ustach.

— Okay — zgodziła się. Miley lubiła zawierać nowe znajomości. Była kontaktową osobą.

Ich rozmowę przerwał trzask drzwi i po chwili ujrzały w pomieszczeniu kolejną dziewczynę. Miała ciemniejszą cerę niż obie dziewczyny. Była dosyć niska, nawet niższa niż Miley, która miała niecałe sto siedemdziesiąt centymetrów i do tego bardzo szczupła. Miała kasztanowe włosy związane ciasnego wysoko umiejscowionego kucyka, który sięgał jej prawie do pupy. Jej oczy były w bardzo ciemnym odcieniu brązu. Na sobie miała fanowską koszulę zespołu Arctic Monkeys, czarną spódniczkę ze sztucznej skóry. Na jej nogach widniały długie, białe podkolanówki oraz białe buty firmy Adidas. Zostawiła walizkę obok trzeciego łóżka i podeszła do dwójki dziewczyn, siedzących pod oknem.

— Hello, jestem Briana —przedstawiła się im.

— Miło nam. Jestem Jane, a to Miley — blondynka przedstawiła je obie.

— Czyli będziemy miały razem pokój. To fajnie — przysiadła się do nich. —To co? Zagramy w jedenaście pytań?

— Zgoda — powiedziały równocześnie.

— Zaczynam. Ile macie lat?

— Dziewiętnaście — odpowiedziała Jane.

— Osiemnaście — powiedziała ciszej Miley.

— Ja mam dwadzieścia jeden — uśmiechnęła się szczerze.

Grały tak jeszcze chwilę, po czym postanowiły iść rozejrzeć się po całym obszarze uniwersytetu.

Miley zmieniła sweter na białą, luźną bluzkę, jeansy na czarne, obcisłe spodnie z rozcięciami na kolanach oraz beżowe baleriny na białe superstary, do których zmuszona była założyć skarpetki. Wzięła swój telefon i pieniądze, po czym opuściła pokój. Zamknęła go na klucz i ruszyła za współlokatorkami. Postanowiły najpierw iść zobaczyć boisko sportowe.

Richards interesowała się sportem. Lubiła oglądać mecze z tatą i braćmi. Uwielbiała malować im twarze na barwy drużyny z ich miasta.

Weszły na zielone boisko, na którym akurat odbywał się trening piłki nożnej. Srebrnowłosa dziewczyna rozejrzała się dookoła i była zachwycona widokiem. Kilka hektarów zielonej trawy, a wokół tego miejsca dla widowni. Kochała to.

Dziewczyny postanowiły iść „obczaić" drużynę piłki nożnej. Podeszły bliżej i przyglądały się jak młodzi mężczyźni ćwiczą.

Uwagę Miley przykuł jeden, wyróżniający się dla niej chłopak. Miał blond czuprynę, ale widać było, iż jest farbowany, ponieważ widoczne były jego odrosty. Miał niebieskie jak niebo oczy i kilka tatuaży na odsłoniętych ramionach oraz kolczyk w łuku brwiowym.

Dziewczyna zdała sobie sprawę kim jest chłopak, któremu się długo przyglądała.

— Niall — powiedziała na głos bezmyślnie, a on spojrzał w jej stronę.

Little Things; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz