Miley obudził dźwięk przychodzącej połączenia. Ziewnęła i spojrzała na wyświetlacz. Od razu otworzyła szerzej oczy, gdy zobaczyłam na nim imię przystojnego mulata. Podskoczyła i odchrząknęła, aby nie brzmieć jakby dopiero wstała, choć taka byłą prawda.
— Cześć— przywitała się.
— Uff!— odetchnął. — Cześć, myślałem, że nie odbierzesz— zaśmiał się nerwowo— Masz może ochotę na łyżwy?
— Uhm— podrapała się nerwowo po karku— Wiesz co, Niall mi to wczoraj zaproponował. Naprawdę cię przepraszam.
— Nie masz za co, ja rozumiem. A kiedy?
— Jutro. Ale to tylko przyjacielskie wyjście— powiedziała szybko. Zaśmiał się.
— To może dałbyś się wyciągnąć na gorąca czekoladę z rana?
— Jasne!
— To może za dwadzieścia minut w kawiarni obok waszego akademiku?
— Zgoda. Do zobaczenia— rozłączyła się i wstała. Pędem wpadła do łazienki, gdzie wzięła szybko prysznic. Wróciła do pokoju, gdzie wybrała ubrania na dziś, czyli zwykły szary sweterek z napisem "Sweetheart", który kupił jej Louis, będąc tutaj oraz czarne jeansy. Wyjęła też bieliznę i wróciła do toalety. Ubrała się i uczesała z włosów koka. Założyłam swoje pudroworóżowe trapery, ciepłą kurtkę w kwiatki i różowo-niebieski szalik. Wzięła torbę, w której był już jej telefon i portfel. Wyszła i zbiegła po schodach. Przywitała się z panią za szybą, a ta tylko coś odmruczała. Westchnęła i pociągnęła drzwi. Przypomniała sobie swój pierwszy dzień tutaj. Zaśmiała się cicho i pchnęła drzwi, widząc napis "pchać".
Wyjęła telefon i sprawdziła godzinę. Kiedy weszła do kawiarni od razu zauważyła siedzącego przy ścianie bruneta. Uśmiechnęli się do siebie. Dziewczyna zajęła miejsce obok niego. Zdjęła kurtkę oraz szalik powiesiła je na oparciu krzesła wraz z torebką.
— Zamówiłem nam dwie gorące czekolady i jakieś ciastka. Gniewasz się, że zamówiłem za ciebie?— zapytał lekko skrępowany.
— Nie, no coś ty— Od razu zaprzeczyła. Uśmiech nie znikał jej z twarzy. Zerknęła przez szybę i zdziwiła się widząc Nialla wraz z Jane. Dziewczyna spojrzała w kierunku Zayna oraz Miley i wróciła wzrokiem przed siebie. Po chwili jednak odwróciła głowę z powrotem w stronę kawiarni, jakby dopiero zdała sobie sprawę co zobaczyła.
Pociągnęła Nialla za rękaw i pokazała Zayna i Miley. Dziewczyna zacisnęła powieki i wzięła głęboki oddech widząc, jak wchodzą do kawiarni. Jednak oni usiedli przy innym stoliku. Malik zaczął coś opowiadać, ale Richards nie zwróciła na to uwagi tylko przyglądała się przyjaciółce i byłemu chłopakowi. Zrozumiała co się dzieje, gdy chłopak powoli zaczął zbierać się do wyjścia.
— Wiesz co, może ja już pójdę?— zaproponował.
— Nie, zostań— chwyciła go za rękach kurtki.
— Jesteś pewna? Widzę przecież, że chciałabyś z nimi usiąść.
— Coś ty, z Niallem jestem umówiona na jutro, a z Jane mieszkam. Zostań, Zayn.
— Ale na pewno?
— Tak. Lubię cię, Zee.
***
Dziewczyna opatuliła swoją szyję jeszcze bardziej, wychodząc z akademika. Poczuła przeszywające uczucie zimna, co spowodowało, że lekko się wzdrygnęła. Ujrzała blondyna stojącego obok ławki. Uśmiechnęli się do siebie, a kiedy Miley podeszła do niego, lekko go przytuliła. Chłopak miał łyżwy dla niej i dla siebie.
— Skąd masz moje łyżwy?— zapytała, kiedy ruszyli w kierunku lodowiska.
— Twoja siostra mi przysłała— uśmiechnął się do niej. Resztę drogi spędzili w ciszy. Kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że pracuje tam ich o rok starszy znajomy, Axel. Wpuścił ich za darmo przez wejście dla personelu. Założyli swoje łyżwy. Razem weszli na lód, a pierwszym co zrobił Horan, było spotkanie się twarzą z zimną i śliską powierzchnią. Miley zaczęła się śmiać. W końcu, jednak, postanowiła mu pomóc. Kiedy podała mu ręce, on pociągnął ją do siebie. Oboje leżeli na lodzie i śmiali się, do momentu, kiedy wjechała w nich jakaś mała dziewczynka. Pomogli jej wstać i przy okazji sami się podnieśli. Przez kolejne dwie godziny srebrnowłosa uczyła Irlandczyka jak jeździć. W pewnym momencie, w głośnikach na lodowisku zabrzmiały pierwsze dźwięki piosenki Eda Sheerana, Photograph. Chłopak przyciągnął do siebie lekko dziewczynę i zaczęli razem poruszać się w rytm muzyki. Mieli większą przestrzeń niż na początku, ponieważ było już dość ciemno i wiele ludzi opuściło już lodowisko. Oni czuli jeszcze w sobie energię. Jednak, jak to mówią, wszystko ma swój kres, a ich nadszedł z momentem, kiedy ostatnia rodzina zeszła z lodu. Axel, wręcz wypchnął ich stamtąd. Roześmiani ruszyli w kierunku domu. Po drodze, Niall stwierdził, że nie może posłać Miley głodnej do domu, więc kupił sobie i jej po zapiekance z pobliskiej budki. Idąc jedli je. W pewnym momencie dziewczyna ubrudziła się. Blondyn zatrzymał ją. Podszedł bliżej i kiedy ona myślała już, że chce ją pocałować, oblizał jej policzek, zostawiając na niej dużą ilość swojej śliny. Dziewczyna pisnęła i wytarła twarz w szalik Nialla. Kiedy oboje skończyli jeść zapiekanki, wyrzucili papiery do kosza.
— Zostańmy tu— położył się na ławce. Pociągnął dziewczynę na siebie. Razem leżeli i obserwowali gwiazd. Niall jeszcze co jakiś czas wąchał włosy Miley, ale to szczegół.
— Patrz!— wskazał na niebo— Spadająca gwiazda! Pomyśl życzenie.
— Ty też— zachichotała.
Aby było nadal było tak dobrze, jak w tym okresie czasu — pomyślała.
Aby wszystko się ułożyło — pomyślał.
CZYTASZ
Little Things; horan
FanficOn nadal ma jej spinkę Ona nadal ma jego koszulkę z wygranego meczu On nadal pamięta ich pierwszy pocałunek Ona nadal pamięta jak się poznali "Jestem zakochany w tobie I wszystkich tych małych rzeczach."~'Little Things' One Direc...