9. It is our son.

376 36 19
                                    

Miley przemyślała wszystko i postanowiła zgodzić się, aby zostać cheerliderką Nialla. Nie była do końca pewna słuszności swojej decyzji, ale zaryzykowała i umówiła się z blondynem, aby mu to powiedzieć.

Wyszła z budynku i usiadła na ławce obok. Czekała tam parę minut, aż chłopak zjawił się. Przytuliła go lekko na powitanie, jak przyjaciela.

— Co chciałaś?— zapytał.

— Chciałam Ci powiedzieć, że się zgadzam.

— Na co?— przestraszył się lekko.

— Mogę zostać twoją cheerliderką.

— Oh, okay.— odetchnął z ulgą.

— A myślałeś, że co?— zaśmiała się.

— Że mnie w coś wkręcisz. Na przykład jak wtedy w Mullingar, wkręcałaś mnie, że dzień wcześniej, po imprezie oświadczyłem ci się, a ty obiecałaś się zastanowić i dać mi odpowiedź potem.

— Pamiętam— zaczęła się śmiać.

— Ale to nie było śmieszne.

— Twoja mina była bezcenna.

— A myślisz, że jak nie pamiętam, jak dałaś się nabrać, że jestem gejem i chodzę z Ianem, a ty miałaś być tylko przykrywką?

— To był głupie— mruknęła zawstydzona.

— Twoja miną wyrażała wszystko— wpadł w atak śmiechu.

Jeszcze chwilę wymieniali się swoimi żartami. W końcu zdecydowali uczcić decyzję dziewczyny wypadem na kebab. Niall, jak dżentelmen, zapłacił za Miley. Dziewczyna nawet się nie opierała. W Irlandii on kupował jej coś, kiedy ona nie miała przy sobie pieniędzy i na odwrót. Nie musieli sobie oddawać, bo wiedzieli, że zdarzy się sytuacja w której to drugie zapomni wziąć pieniędzy.

— To co, następnym razem ja stawiam?— zaśmiała się siadając przy stoliku w barze. Blondyn jedynie obdarzył ją uśmiechem i zajął się jedzeniem. Dziewczyna podążyła jego krokami. Kiedy zjedli, postanowili wstąpić jeszcze do pizzerii, aby wziąć pizzę na wynos i w domu bractwa zjeść ją przy jakimś filmie. Oczywiście Niall, musiał wpaść na jakiś głupi pomysł. Pomimo tego, że wszedł do sklepu z damską bielizną i poprosił kasjerkę o jakąś nieprzeźroczystą reklamówkę, pod pretekstem, iż jego koledzy, jeśli zobaczą ich pizzę, zjedzą im ją, wymyślił coś gorszego.

Postanowił odwiedzić pobliski supermarket. Ale nie na zakupy. On po prostu chciał zabrać sobie wózek sklepowy.

Dziewczyna od razu chciała wybić mu ten pomysł z głowy, jednak było za późno- przerzucił ją sobie przez ramię i zaczął biec w stronę Super Cena.

Zatrzymał się obok wózków. Włożył monetę i odpiął jeden. Wsadził Richards i ich pizzę do niego, rozejrzał się i rzucił się w bieg, pchając wózek i jego zawartość. Dziewczyna śmiała się, a Niall krzyczał, że to 'czas na przygodę', wciąż biegnąc. Przebiegł przed przejście dla pieszych i ruszył w kierunku domu bractwa, ponieważ byli już niedaleko. Zwolnił kroku i uśmiechnął się do srebrnowłosej, siedzącej w wózku.

— Jak się bawisz?— zapytał.

— Świetnie. To najbardziej szalona rzecz jaka zrobiłam od dłuższego czasu.

— To znaczy?

— Tak jakoś od chyba ponad dwóch lat.

— A dwa lata temu?

— Uciekłam z tobą w nocy z hotelu w Londynie na wycieczce dla wszystkich klas, na plażę.

— A teraz ukradliśmy wózek. Jesteśmy szaleni.

— I świetni— uśmiechnęła się do niego.

— To nasze dziecko. Nazwiemy go... Darek— zmienił temat.

— Nie! Protestuję! Ma być Boomer!— oburzyła się.

— Dobra pójdźmy na kompromis, Doomer?

— Zgoda— wyjęła z reklamówki że sklepu z bielizną wodę, którą kupił jej Horan do picia razem z kebabem. Zamoczyła w niej dwa palce i ochlapała wózek.

— Co ty robisz?— zapytał rozbawiony.

— Cicho bądź! Chrzczę go!— skrzyczała go.— A więc to nasz syn, Doomer Horan-Richards został dziś ochrzczony! Chwała pizzy!— wykrzyknęła.

— Na wieki pizza!— odkrzyknął Niall. Oboje zaczęli się śmiać.

Wjechali na teren domu bractwa. Niall męczył się wpychając wózek, z Miley w nim, po schodach, a ta dopingowała go krzycząc (Dasz radę! Nawet jeśli nie, to tak! Bo jeśli chociaż spróbujesz się poddać to zjem cała pizzę sama! Albo z Ryanem! A ty będziesz mógł tylko patrzeć!)

Otworzyła mu drzwi i wjechali razem do środka. Dziewczyna wydała siebie wesoły okrzyk (Łiiiiiiii!) kiedy Niall okręcił wózek w okolicach własnej osi. Z kuchni wyszedł Ryan i Ashton.

— Co to tu robi?— zapytał jeden z nich marszcząc brwi.

— Nie to!— rzuciła w niego butelką wody, uderzając go w ramię— Tylko kto! On ma uczucia wiesz?!— rzuciła z pretensją. Chłopak uniósł ręce w geście kapitulacji i nie więcej nie powiedział.

— To Doomer— wytłumaczył Horan.

— Kto do cholery?— zapytał Ryan lekko piskliwym głosem.

— Przestań! To jeszcze dziecko! Nie przeklinaj w jego towarzystwie!— zganiła go, przykładając dłonie do obu stron uchwytu wózka, aby 'nie usłyszał'.

— Przepraszam, no.

— To nasz syn— powiedział Niall. Ryan spojrzał na niego jak na idiotę.

— Nie wiem co wy bierzecie, ale zmniejszcie dawkę— pokręcił z rozbawieniem głową.

— A ty co? Nie wierzysz w nasze zdolności rodzicielskie?— zarzuciła mu.

— Nie. To znaczy... Uh. Nie o to mi chodzi. Bardziej mówiłem o tym, że coś się zmieniło.

— Co?— zapytał ciekawy.

— Nic— odpowiedział, ale jego wzrok mówił 'pogadamy potem'. Niall wzruszył ramionami próbował wepchnąć wózek na schody. Zrezygnował jednak z tej idei i zostawił go na parterze. Wyjął Miley oraz reklamówkę. We dwójkę weszli po schodach i w pokoju blondyna zaczęli jeść pizzę oglądając jakiś film o dwóch gangsterach-idiotach. Po zakończeniu filmu postanowili pojeździć jeszcze po okolicy ich synem. Ubrali się i zeszli na dół, jednak tam czekała zdenerwowana Jane i Briana, z jak zawsze, spokojnym wyrazem twarzy. Miley schowała się za Niallem, a ten bokiem ruszył w kierunku wózka.

— Ty!— krzyknęła Jane, wskazując palcem na blondyna.— Odwróć się.— rozkazała.

— A może ja nie...— zaczął Niall, jednak Miller nie dała mu dokończyć.

— Mam w głębokim poważaniu co ty chcesz, a co nie. Odwrót!

Kiedy chłopak niechętnie odwrócił się bokiem, srebrnowłosa została zauważona. Jane podeszła do niej i szarpnęła nią kilka razy.

— Ciebie zabiję za uprowadzenie jej—  zwróciła się do Nialla— A ciebie za pozwolenie mu na to.- powiedziała do Miley.

— Musimy poważnie porozmawiać— powiedziała spokojnie, jak zawsze, Briana. Obie chwyciły dziewczynę za ręce i wyprowadziły stamtąd nawet nie dając jej możliwości pożegnania z chłopakami.

Little Things; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz