1. Is it my t-shirt from winning match?

598 47 14
                                    

Dziewczyna zamarła. Nie wiedziała co robić. Uciekać? Poczekać, aż on podejdzie do niej?

Wybrała drugą opcję. Stwierdziła, że jeśli będzie chciał to podejdzie, a jeśli nie to po prostu się odwróci i zignoruje ją.

Jednak, wybrał pierwszą opcję i ruszył w jej kierunku. Stanął na wprost Miley i spojrzał na nią.

— Cześć? — powiedziała niepewnie. Podeszła do niej Jane. Zdziwiła się, widząc najprzystojniejszego chłopaka z drużyny obok pierwszoklasistki. Zapytała czy się znają. Richards chciała skłamać, że nie, aby nie robić mu wstydu, lecz Niall ją wyprzedził.

— Znamy się — dziewczyna otworzyła usta, aby zapytać skąd, ale ten odpowiedział, wyprzedzając jej pytanie — Z liceum. Byliśmy razem.

— Okay — otwarła szerzej oczy. — To... ja może zostawię was samych odeszła. Między nimi panowała niezbyt komfortowa cisza. Od dalszego jej trwania uratował ich Ryan, kumpel z drużyny Horana. Był bardzo wysoki. Był widocznym szatynem. Jego kolor włosów kontrastował z kolorem oczu, które były brązowe. Ubrany był w białą koszulkę odsłaniającą jego umięśnione ramiona, czarne spodenki sięgające do kolan oraz niebieskie buty sportowe z firmy Reebok.

— Hej stary. Co ta za laska? — zapytał spoglądając na srebrnowłosą.

— Em... to Miley — powiedział drapiąc się nerwowo po głowie.

Dziewczynie zrobiło się przykro. Przed jej współlokatorkami nie wstydził się ich zakończonego związku, a przed swoimi przyjaciółmi już tak. Było to jej zdaniem dość dziwne, ale nie mogła tego zmienić.

— To fajnie. Zaprosiłeś ją na dzisiejszą imprezę, prawda? — zapytał Ryan. Blondyn otworzył szerzej oczy i uderzył otwartą dłonią w czoło.

— Totalnie o niej zapomniałem — westchnął. — Więc Miley, zapraszam ciebie i twoje koleżanki, na moją imprezę z okazji rozpoczęcia kolejnego roku nauki tutaj. To znaczy, dla was pierwszego.

— Dziękuję. Na pewno przyjdę — odpowiedział i uśmiechnęła się do nich.

— No, to my musimy spadać! Trener nam nie daruje, jeśli zaraz się nie pojawimy na zbiórce.

Pożegnali się i odeszli. Ryan zawiesił się na ramieniu Nialla i zaczął mu coś opowiadać, a on odwrócił głowę i przyglądać się swojej byłej dziewczynie, odchodząc.

Dziewczyna przyglądała im się jeszcze chwilę jak odchodzą i w końcu sama dołączyła do współlokatorek. One od razu zaatakowały ją pytaniami o Horana. Ona zaśmiała się tylko i odpowiedziała, aby poczekały i w pokoju im odpowie na wszystko. One słysząc to ruszyły szybkim krokiem do akademika, targając za sobą Miley. Jedna trzymała ją za jedną rękę, a druga- za drugą.

— To opowiadaj — rozkazała podekscytowana Briana. Srebrnowłosa zachichotała.

— Ale co? — zapytał wzruszając ramionami.

— Całą waszą historię — zapiszczała Jane, skacząc z poduszką na swoje łóżko.

— Więc miałam piętnaście lat, a on siedemnaście... — Briana jej przerwała.

— On jest w moim wieku — znów pisnęła.

— Tak, ale wracając do tematu, na początku go nie lubiłam. Potem zaprzyjaźniliśmy się przez to, że moja siostra była w jego paczce i musiała mnie ze sobą wszędzie zabierać. Zanim się obejrzeliśmy, poczuliśmy do siebie coś więcej. Zaczęliśmy chodzić. Spędziłam z nim najlepsze dwa lata w całym moim życiu. I w końcu nadszedł ten czas, gdzie on poszedł na studia, a ja zostałam jeszcze dwa lata w liceum. Niestety znów się tutaj spotkaliśmy.

Little Things; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz