7. She Is Happy.

354 38 12
                                    

Louis, Harry oraz Miley wyszli z akademiku dziewczyn i udali się powoli do domu drużyny. Srebrnowłosa denerwowała się. Nie była pewna powodu jej nerwów, ale czuła je i to okropnie. Westchnęła.

— Nadal? — zapytał Louis, patrząc na nią.

— Co? — odpowiedziała pytaniem na pytanie.

— Ty już wiesz co —  spojrzał na nią znacząco. Ona uniosła zdezorientowana brwi i zapukała do drzwi próbując zapomnieć o krótkim dialogu sprzed chwili. Otworzył im Ryan. Przywitał dziewczynę przytulając ją, a na Harrego i Louisa spojrzał zdezorientowany.

— To Harry — wskazała na wysokiego szatyna z burzą loków na głowie.— A to Louis — pokazała niższego chłopaka.— Chłopaki to Ryan — zwróciła się do przyjaciół z Irlandii, przedstawiając im kolegę Nialla.

— Miło mi was poznać — podał im ręce.

— Mam również — odpowiedzieli równocześnie.

Ryan zaprosił ich do środka. Usiedli w salonie na kanapie. Chłopak poszedł na górę po przyjaciela.

— Musicie chwilę poczekać, chyba odwiedziła go Maddie.- mruknął Ashton, kolejny kumpel Nialla. Miley poczuła się niemiło, gdy usłyszała jego słowa. W tamtym momencie z góry zeszła jakąś dziewczyna z sukienką założoną tył do przodu i ramiączkiem od stanika opadającym na jej nagie, opalone na solarium, ramię. Trzymała w jednej dłoni bardzo wysokie szpilki. Zaraz za nią znajdował się Niall z włosami w totalnym nieładzie, świadczącym o ich wcześniejszym zajęciu. Na sobie miał jedynie dresy i zwykłą, pomiętą białą koszulkę. Ziewnął i usiadłam obok chłopaków oraz Miley.

— Ja już pójdę— oznajmiła bliska płaczu dziewczyna i wstała.

— Ja pójdę z tobą— powiedział szybko Harry i również podniósł się. Posłał porozumiewawcze spojrzenie Louisowi i wyszedł razem z srebrnowłosą. Kiedy znajdowali się kawałek od domu drużyny, wyjął z kieszeni paczkę chusteczek i podał ją dziewczynie. Ona podziękowała mu bezgłośnie.

-Nie przejmuj się nim. Jest idiotą— zaczął.

— Nie, rozumiem. On ma swoje nowe życie. Po prostu przypomniało mi się coś smutnego.

— Co takiego?

— Niedawno oglądałam taki film, na końcu... A z resztą obejrzyjmy go. Okay?

— Zgoda... A dlaczego chciałaś wyjść?— dopytywał.

— Bo wiedziałam, że zaczniecie gadać we trójkę, a ja nie będę tam potrzebna.

— Jesteś pewna, że to nie przez...—  przerwała mu.

— Tak, Harry. Jeśli chcesz możesz do nich wrócić. Nie obrażę się—  zachichotała.

— Znam cię, Mi— spojrzał na nią znacząco i ruszył w kierunku jej akademiku. Ona po chwili zrobiła to samo. Kiedy tam już dotarli, włączyli laptopa i Miley wyszukała film w wyszukiwarce. Włączyłam go.

— „Zanim się pojawiłeś"?— zapytał, aby się upewnić.

— Właśnie tak— odpowiedziała dumnie i ułożyła się wygodnie na dywanie. On powtórzył jej ruch.

Kiedy film się skończył, i Harry, i Miley płakali. Chłopak przytulił dziewczynę. Pozwolił jej się spokojnie wypłakać. Nagle do pokoju weszła Jane i Louis wraz z Niallem. Zastali dwójkę siedzącą na dywanie i płaczącą. Przestali się śmiać. Miller podeszła do laptopa i zerknęła na jego wyświetlać. Przewróciła oczami, widząc tytuł filmu.

— Znowu to oglądałaś?— zapytała zielonooka, wzdychając.

— T-t-tak— zaszlochała i znów oparła głowę o ramię długowłosego szatyna.

— Co oni oglądali?— zapytał poważnie Louis.

— „Zanim sie pojawiłeś"— ponownie westchnęła.

***

Miley leżała na łóżku, myśląc. Obok niej położył się Louis i przytulił ją. Ucałował delikatnie jej czoło i potarł dłonią jej ramię. Ona uśmiechnęła się i spojrzała na niego.

— Żyjesz po dzisiejszym incydencie?— zapytał, a ona westchnęła.

— Przecież to nic dla mnie nie znaczyło.- odpowiedziała, sama będąc nie pewna swoich słów.

— Milly... Pamiętasz jak cię tak nazwaliśmy?— zapytał wspominając.

— Jakbym śmiała zapomnieć.

Oboje zaśmiali się. Wspominali jeszcze chwilę, a potem oboje zasnęli.

Obudziła ich krzycząca Briana.

— JANE! ZABIJĘ CIĘ! NIE MA MNIE PARĘ GODZIN, A MILEY MA JUŻ INNEGO!— wrzeszczała. Louis zakrył uszy Miley, a ona jemu. Zaśmiali się cicho i wstała po chwili.

-Jak się nazywasz i czego chcesz?- Briana wskazała na niego pędzlem, którym zazwyczaj nakładała na twarz puder.

-Louis William Tomlinson. Chciałem tylko odwiedzić na uczelni przyjaciół, ale widzę, że zawadziłem jeszcze o pewną brutalną, a zarazem seksowną Brianę. - posłał jej jeden ze swoich typowych uśmieszków.

— No mnie to nie działo, chłopczyku— zmrużyła oczy i dźgnęła szatyna pędzlem w klatkę piersiową.

***

Niall wszedł do akademickiego pokoju Miley, a na jego widok Jane prychnęła. Briana posłała mu mrożące krew w żyłach, spojrzenie.

— Czego tu chcesz?— zapytała sucho Owens.

— Przyszedłem do Miley— powiedział z rękami w górze, jak na policji.

— Nie ma jej— odpowiedziały szybko.

— A gdzie jest?— zapytał, podejrzewając, że kłamią.

— Z Zaynem— Jane wzruszyła ramionami i wskazała na okno. Chłopak wyjrzał przez nie. Zauważył przed budynkiem roześmianą srebrnowłosą dziewczynę, której włosy były już lekko spłukane, w towarzystwie mulata.

— Jest szczęśliwa— powiedziała Jane.

— Z nim— dodała Briana.

— My jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Little Things; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz