13. I learned you

307 34 10
                                    

Miley westchnęła, gdy zobaczyła, że wszystkie cheerliderki są już przebrane stroje i rozmawiają, widocznie czekając jedynie na nią. Spóźniła się na pierwsze spotkanie. Wzięła głęboki oddech i podeszła do nich. Caroline zmierzyła ją wzrokiem. Zatrzymała się na jej twarzy marszcząc brwi.

— Dlaczego się spóźniłaś?— zapytała ostro. Dopiero teraz dziewczyna zauważyła jak bardzo głos Fisher jest irytujący i przesłodzony.

— Em byłam... z Ryanem na zakupach— powiedziała zdenerwowana. Kiedy Caroline chciała jej odpowiedzieć, wszystkie dziewczyny odwróciły się w stronę drzwi, które właśnie się otworzyły. Do hali wszedł Niall Horan we własnej osobie. Szybkim krokiem podszedł do grupki i wręczył Mi szalik.

— Zostawiłaś wczoraj— uśmiechnął się i zmarszczył słodko nos. Richards zaśmiała się cicho i pocałowała go w policzek, dziękując.— Mogę zostać?- tym razem zwrócił się do Caroline. Wzruszyła ramionami, jakby było jej to obojętne, jednak wszyscy wiedzieli, że bardzo tego chce.

Chłopak usiadł na trybunach. Miley poszła się przebrać i po chwili wróciła. Blondyn cały czas uśmiechał się do niej, co lekko ją rozpraszała, ale za każdym razem odpowiadała tym samym. Dziewczyny robiły różne ćwiczenia, które kazała im wykonywać szatynka. Niestety, stały tyłem do Nialla, a krótkie spódniczki, które miały na sobie podczas robienia skłonów, podnosiły się, obdarzając Irlandczyka niemałą atrakcją. Jednak on, skupił się na dokładności z jaką Miley wykonywała zadane ćwiczenia. Nie interesowały go poszczególne części ciała, on cieszył się widokiem jej całej.

Po skończeniu treningu, wszystkie dziewczyny były zmęczone, a co się z tym łączy spocone. Niall jednak bez żadnego problemu przytulił Irlandkę, która zaśmiała się cicho i potarła dłonią jego plecy. Razem wyszli z hali i udali się do samochodu chłopaka. On wsiadł za kierownicą, a ona na miejscu kierowcy. Jednak nim Ni zdążył jeszcze odpalić pojazd, Mi wpadła na pomysł.

— Mogę prowadzić?— zapytała, a on spojrzał na nią jak na kosmitę.

— Jeszcze nikt, powtarzam nikt, nie siedział za moim kółkiem, oprócz oczywiście mnie— powiedział poważnie, a ona wybuchła śmiechem.

— No błagam, nie daj się prosić.

— Niech ci już będzie— westchnął i odsunął siedzenie do tyłu.— Ale nie do końca sama.

— To znaczy?— zapytała zdezorientowana Miley, marszcząc brwi.

— No chodź tu— powiedział się Niall, poklepując swoje kolana.

Wpół srebrnowłosa, bo farba w połowie zeszła z jej włosów, odpięła zapięty już pas i wysiadła z samochodu. Obeszła go i otworzyła drzwi od strony Horana. Chłopak rozszerzył nogi, a on usiadła między nimi. Zaśmiała się i położyła dłonie na kierownicy. Czuła bijące od blondyna ciepło, co było miłe. Czuła też i słyszała jak szybko oraz mocno wali jej serce.

— Czy to w ogóle jest dozwolone?— zapytała.

— Nie wiem, ale nie obchodzi mnie to, bo jest fajnie— zaśmiał się i objął ją w pasie. Miley poczuła się w momencie bezpieczniej. Odczuła coś dziwnego, takie ciepło, ale zignorowała je. Dojechali do akademika. Chłopak postanowił odwiedzić dziewczynę i jej współlokatorki tego dnia.

Zostało szesnaście dni do świąt i dziesięć do ich wyjazdu do Mullingar. Oboje bardzo się z tego powodu cieszyli, jednak Miley dodatkowo męczyły nerwy. Sama nie wiedziała o co chodzi, ale bała się czegoś. Może ich rodzice mają nadzieję, że znów są razem z Niallem? Tego właśnie między innymi jej życzyli przed wyjazdem do collegu. Może delikatnie dawali jej do zrozumienia, że czegoś oczekują? W sumie, Maura cały czas powtarzała, że "Niall był lepszym chłopaczkiem, kiedy był z Miley". Dziewczyna uważała to za niedorzeczne. Blondyn zawsze był świetny. Ha, to brzmi dziwnie, ale ten chłopak naprawdę był świetny. Wręcz partner prawie idealny. Dobry, wesoły, zaufany, ale i kochany, romantyczny, zabawny... Można by wymieniać w nieskończoność. Oczywiście ma swoje wady, ale każdy je ma. Ale oni są tylko przyjaciółmi. Żadne nie oczekuję niczego więcej.

— Jedziemy z chłopakami w sobotę na narty. Może wybierzesz się z nami?— zaproponował.

— No, nie wiem. Nie umiem jeździć na nartach...— nie dał jej dokończyć.

— Hej! Masz przed sobą najlepszego nauczyciela świata! Nauczyłem cię jeździć na desce i wytłumaczyłem matmę. To już coś.

Zaśmiała się i przyznała rację. W Irlandii, nie radziła sobie z matematyką. To właśnie była jej pięta Achillesa, za to blondyn był jednym z najlepszych uczniów w jego klasie, ale tylko na matematyce. Któregoś dnia chłopak postanowił pomóc dziewczynie. Siedzieli przed książkami prawie szesnaście godzin, krzyczeli ja siebie, całowali się i rzucali różnymi rzeczami, ale Miley do teraz nie ma problemów z tym przedmiotem.

W ich drugie wspólne wakacje, Niall kupił sobie nową deskorolkę, bo jego wcześniejszą zniszczył jego kuzyn- wyrzucił ją przez okno do sąsiadów i ich wielki pies ją pogryzł. Oczywiście, Daniel nie był trzeźwy, zrobił to po pijanemu. Ale mniejsza z tym. Dziewczyna przez pierwszy tydzień siedziała na brukowej kostce obok ramp w skate parku. Jednak jej chłopak, stwierdził, że nie może się tak nudzić i postanowił dać jej lekcję. Miley była przerażona wizją jazdy na deskorolce, ale po kilku godzinach załapała o co chodzi, a już po trzech dniach jeździła jak profesjonalistka. Wtedy Niall kupił dla niej, jej pierwszą deskorolkę. Była zachwycona. Horan pamiętał ten moment do teraz. Zawsze gdy to sobie przypominał, uśmiechał się.

— Okay, to za dwa dni bądź gotowa, pod bramą uniwersytetu. Wiesz co masz wziąć, co nie? — zapytał dla pewności.

— Aż tak głupia nie jestem— oburzyła się.

***

Miley stała przed akademikiem już jakieś 10 minut. Robiło jej się coraz bardziej zimno. Próbowałam pocierać dłońmi o siebie, chodzić w miejscu i chuchać na dłonie, ale po czasie nawet to przestaje pomagać. W końcu, przed nią pojawiło trzynastu chłopaków. Niall podszedł do niej, a ta od razu uderzyła go z pięści w ramię tak, że aż lekko się cofnął.

— Za co to?— zapytał piskliwym głosem.

— Na przykład za to, że stoję tu już pieprzone 15 minut! Zauważ, Horan, że jest zima i temperatura spada poniżej 0, a ja jestem ciepłolubna— powiedziała, a on westchnął. Ruszyli w kierunku busa, który wcześniej wynajął blondyn.

Zajęła jedno z pięciu siedzeń na samym końcu. Od jej prawej, siedział Niall, a od lewej Zayn. Mulat przytulił się do Miley i zamruczał z przyjemności, a ona zaśmiała się.

Niall prychnął i przewrócił oczami, a ona pokazała mu środkowy palec i pocałowała Malika. To było już coś więcej niż przyjaźń.

Droga trwała dwie godzina i przez ten cały czas tuliła się z Zaynem oraz słuchała z nim muzyki.

Pod hotelem, chłopaki postanowili podzielić się pokojami. Było ich siedem: sześć dwuosobowych i jeden jednoosobowy. Początkowo ten dla jednej osoby, miał być Miley, ale przydzielili ją do Ryana. Niall miał pokój z Zaynem, a reszta podzieliła się sama. Pomimo, iż chciała mieszkać przez te dwa dni z Malikiem lub Horanem, Ryan "zarezerwował" sobie Mi.

Little Things; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz