19.: Yellow snow! Bleh!

115 10 3
                                    

— Nadal Nie mogę uwierzyć, że pozwoliliście mu spędzić z nami wigilię — westchnął Niall rozkładając talerze na stole w kuchni.

— O co ci chodzi? Przecież to twój kolega — odpowiedziała Maura wycierając kieliszki.

— No tak, ale... święta powinno się spędzać z rodziną — stwierdził kładąc ostatni talerz na stole i usiadł na jednym z krzeseł.

— A Richardsowie to nasza rodzina? — lekko podirytowana matka blondyna oparła dłoń na biodrze i uniosła jedną brew ku górze.

— Są jak niepisana rodzina z inną krwią — stwierdził.

— Z rodziną się nie sypia, synu — wtrąciła Maura, a chłopaka zatkała. Jego twarz pokryła czerwień i już się nie odezwał.  Do pokoju wszedł starszy brat blondyna, Gregg. Matka obydwu oderwała się od pracy i cała w skowronkach przytuliła syna. Za chwilę pojawiła się jego żona z ich synem. Niall postanowił się usunąć i w tym celu wyszedł na dwór. Usiadł na huśtawce, która pomimo zimy nie była ani mokra ani zasypana śniegiem, gdyż stała pod dachem. Z okna domu naprzeciwko zauważyła go dziewczyna, która sprawiła, że się uśmiechnął. Zaczęła do niego machać i po chwili zniknęła z widoku. Nie czekał długo, aż pojawi się z powrotem w bluzie i klapkach, aby dosiąść się do niego.

— Hej, Niall — przywitała go lekkim uściskiem i złożyła krótki pocałunek na jego wciąż czerwonym policzku.

— Hej, Mimy — uśmiechnął się najszczerzej jak tylko umiał. Wciąż jednak miał w głowie obraz mulata, klęczącego u jej stóp.

— Wszystko dobrze? — zapytała, gdy nic nie mówił przez dłuższą chwilę. — Zawsze nawijasz jak z taśmy, a teraz ani słowa — zadrwiła z niego, jednak oni nic sobie z tego nie zrobił.

— Właściwie to mam pewien problem — powiedział. Udało mu się zebrać na odwagę. — Podoba mi się pewna dziewczyna. I to naprawdę bardzo.

— Jaka jest? — zainteresowała się Miley. Poczuła lekkie ukłucie w klatce

piersiowej, jednak zignorowała je.

— Najpiękniejsza na świecie. Jest dobra, wręcz zbyt dobra. Dba o wszystkich wokół bardziej niż o siebie, nawet o ludzi, których nie zna. Inteligentna. Chociaż czasem musze pomagać jej w niektórych rzeczach. Jest zabawna. Plus śmieje się z moich żartów. Delikatna. Zewnętrznie i uczuciowo. Spokojna i odpowiedzialna. Chociaż po alkoholu jej odbija. Uczuciowa. Płacze na smutnych filmach i gdy ktoś ja skrzywdzi. Wesoła. Uśmiecha się prawie zawsze. Jest pieprzoną optymistką, chociaż tego nie rozumiem. Nie wiem jak można patrzeć na świat tylko z dobrej strony. Ale przede wszystkim mnie uszczęśliwia. Sprawia, że chce mi się wstać i zapieprzać. Że chcę się dla niej zmieniać. To dla niej rzucam palenie. Wiem, że tego nie lubi. Sprawia, że czuję się lepszym człowiekiem. Podnosi moje samopoczucie. Czasami mnie aż przeraża to, jak na mnie działa. Jest moim największym uzależnieniem. Jest przecudowna. Nienawidzę się z nią żegnać — zakończył, zapominając nawet z kim rozmawia.

— Wow. Nialler się chyba zakochał — powiedziała znaczącym tonem i zaczęła śmiesznie poruszać brwiami. Wbiła łokieć w bok przyjaciela, a ten zaczął ją łaskotać. Po chwili oboje leżeli na lodowatej ziemi, pokrytej śniegiem nic sobie z tego nie robiąc. Niall zaczął nacierać twarz Miley śniegiem. W pewnym momencie na jej obliczu wylądował żółty śnieg, dokładnie jak w cztery lata temu.

— Fuj fuj fuj fuj fuuuuuuj! Żółty śnieg! Bleh! — zaczęła panikować. Wstała i zaczęła pluć, wycierać język i twarz rękawem od bluzy, a także piszczeć. Niall jedynie zwijał się ze śmiechu na ziemi.

— Myślisz, że to takie zabawne? Ciekawe co ty byś powiedział jakby ktoś ci napakował na twarz psie siuśki! — wykrzyknęła oburzona blondynka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 02, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Little Things; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz