35. pantofel

7.2K 776 140
                                    

Podniosłem wzrok na Leilę, której wzrok skupiony był na ekranie telefonu. Na jej ustach widniał uśmiech i szybko coś odpisywała. Odstawiłem pusty kubek po kawie do zlewu i skierowałem się w stronę wyjścia z kuchni. Spojrzałem na telefon, kiedy dostałem wiadomość.

Od: Lei

Wyrobisz się trochę wcześniej?

Uśmiechnąłem się, odpisując, że to ona powinna się pospieszyć.

- A co ty się tak szczerzysz? - spojrzałem na Ashtona.

- Mam dobry humor. Nie mogę? - odpowiedziałem i przeszedłem do swojego pokoju aby się przebrać.

Po kilku minutach wróciłem się z powrotem do kuchni. Schowałem telefon do kieszeni, wchodząc do pomieszczenia.

- Kim jest Kellan? - spojrzałem na Laurę, która patrzyła w telefon siostry, a ta zaraz zasłoniła ekran.

- Ej! Ja nie czytam twoich wiadomości!

- Szczerzyłaś się jak idiotka i ignorowałeś mnie, więc sprawdziłam dlaczego - wzruszyła ramionami. - Więc?

- Nie ważne - mruknęła.

- Leila - uniosła na mnie wzrok. - Masz dziesięć minut.

- Cholera - zacząłem się śmiać, kiedy szybko wstała i pobiegła w stronę swojego pokoju. - Piętnaście! - usłyszałem za nim zatrzasnęły się za nią drzwi. Spojrzałem na Laurę, czując jej wzrok na sobie.

- Co?

- Kellan miał po nią przyjechać - zmrużyła oczy.

- Oh tak? - usilnie powstrzymywałem śmiech. - Zmiana planów.

- Kellan to ty - stwierdziła.

- Zero zabawy z tobą. Współczuję Ashtonowi, za szybko łączysz fakty.

- To się nazywa inteligencja. Dlaczego Kellan?

- Długa historia, chociaż w sumie... krótka, ale nie chce mi się wyjaśniać - wzruszyłem ramionami i opuściłem kuchnię. Skierowałem kroki w stronę pokoju blondynki, wchodząc do niego akurat kiedy wciskała się w swoje ciemne jeansy, zabawnie podskakując. Dodajmy, że nie miała jeszcze bluzki. Zapięła spodnie i podniosła na mnie wzrok. Uśmiechnęła się, podchodząc do mnie i stanęła na palcach, muskając moje usta swoimi. Chciała się odsunąć, ale zatrzymałem ją przy sobie, obejmując w pasie i znów złączyłem nasze usta.

- Calum... - odsunęła się ode mnie. - Muszę się ubrać.

- Mi tam nie przeszkadza taki stan rzeczy.

- Mam iść tak na uczelnię?

- Nie - mruknąłem i pocałowałem ją po raz kolejny. Wypuściłem ją z objęć. Podeszła do szafy i założyła szarą, dopasowaną bluzkę z rękawem ¾. Poprawiła włosy i spojrzała na mnie.

- Jeszcze muszę się pomalować.

- To może potrwać - mruknąłem, na co ta wywróciła oczami.

Opierałem się o maskę samochodu, obejmując w pasie dziewczynę, która stała między moimi nogami, a jej dłonie znajdowały się na mojej klatce piersiowej. Odsunęła się ode mnie, przerywając nasz pocałunek.

- Mam jeszcze jakieś dwadzieścia minut do zajęć, a ty? - zapytała. Sięgnąłem do telefonu i spojrzałem na godzinę.

- Coś koło czterdziestu, więc mogę z tobą jeszcze poczekać - na jej ustach pojawił się uśmiech. Cofnęła się o krok, kiedy jej telefon zaczął dzwonić. Chwilę później odebrała go, a ja ponownie przyciągnąłem ją do siebie, przez co zachichotała.

- Na parkingu - odpowiedziała. - Hmm, dzisiaj? Jasne, że tak - musnąłem ustami jej szyję. - Pogadamy jak już tu będziesz. Muszę kończyć - rozłączyła się. - To rozpraszające - mruknęła.

- Kto dzwonił?

- Oscar - zmarszczyłem brwi, prostując się. - Co? Wiem, że go nie lubisz, ale bez przesady.

- On do mnie sympatią też nie pała - burknąłem. - Czego chciał?

- Ma urodziny, wychodzimy wieczorem się napić czy coś.

- Sami? - wywróciła oczami.

- Nie. Co masz do niego?

- Niech sam ci powie - westchnęła.

- Nie zachowuj się jak dziecko.

- To brat mojej byłej.

- Nicol to ta Nicol? Jak ma na nazwisko?

- Nie wierzysz mi - prychnąłem. - Kelly. Sam mi to powiedział, bo go nie poznałem. Wtedy, kiedy byliście na kampusie. Więc jeśli ją poznałaś, to miałaś styczność z moją ex - patrzyła na mnie z niedowierzaniem. - Szatynka, z grzywką, niebieskie oczy, trochę wyższa od ciebie...

- Dobra, już dobra, wierzę ci. Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym od razu?

- Zmieniłoby to twoje nastawienie do niego?

- Nie, ale... teraz czuję się z tym dziwnie.

- Podobasz mu się.

- Co?

- Oscarowi - roześmiała się, ale zaraz przestała się śmiać, widząc moją poważną minę.

- Nie...

- Tak. To też mi powiedział.

- Teraz jak mi to uświadomiłeś... - zmrużyła oczy. - Możliwe, że gdybym zwracała na niego więcej uwagi, dostrzegłabym to wcześniej. Był miły, pomagał mi i w ogóle... innych tak nie traktuje. No i zawsze robił to, o co go prosiłam.

- Pantofel - zakpiłem.

- I kto to mówi - dźgnęła mnie palcem w ramię.

- Zgłaszam sprzeciw.

- Oddalam - spojrzałem na nią z niedowierzaniem.

- Cholera... naprawdę się w tobie zakochałem - powiedziałem cicho i westchnąłem, a jej usta zaraz naparły na moje. Nie mogłem się nie uśmiechnąć przy tym pocałunku.







Umieram, ktoś do mnie dołączy?😧😅😅😂

#LTASff❤

Lov U❤👿

Let's talk about love • C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz