44. akt

6.1K 580 40
                                    

Weszłam do mieszkania, a w zasadzie to do niego wbiegłam. Szybko zrzuciłam z siebie kurtkę i buty, biegnąc do kuchni, skąd dochodziły rozmowy. Wskoczyłam Calumowi na plecy, przytulając się do niego, a on złapał mnie pod kolanami, lekko się chwiejąc. Musnęłam ustami jego policzek.

- Ktoś tu ma dobry humor – powiedział.

- Zaliczyłam kolokwium na piątkę i... od poniedziałku zaczynam pracę!

- Co? – usłyszałam Laurę.

- No co? Chyba nie będziesz mnie utrzymywać jak będziemy mieszkać oddzielnie – mruknęłam. – A na utrzymaniu Caluma też nie będę. Zresztą to i tak głównie weekendy, plus dwa- trzy dni w tygodniu po zajęciach.

- Gdzie? – zapytał brunet.

- W kawiarni, niedaleko mojej uczelni – odpowiedziałam. – Jest naprawdę przytulna i nawet nieźle płacą.

- Moja siostra dorasta.

- Ha. Ha. Już od jakiegoś czasu szukałam jakiegoś dodatkowego zajęcia, to nie przez wasze zaręczyny – prychnęłam.

- Będzie więcej na gumki – skomentował Cal, a ja uderzyłam go w ramię. – No co? Prawdę mówię.

- Wolisz żyć o chlebie i wodzie?

- A co, wolisz zostać matką?

- W sumie racja... - przytaknęłam mu.

- Ashton... chyba popełniliśmy błąd – usłyszałam Laurę i zaraz zaczęliśmy się śmiać razem z Calumem. Chłopak się cofnął, tak że mogłam usiąść na kuchennym blacie i puścił mnie. Odwrócił się w moją stronę.

- Już nie mogę się doczekać – mruknął i musnął moje usta.

- Ani mi się waż zrobić z siostry nimfomankę – burknęła Laura.

- Skąd wiesz, że już nią nie jest? – spojrzał na nią uśmiechając się wyzywająco.

- Nie denerwuj mnie, Calum.

- Widzisz? Jednak zamieszkanie osobno jest dobrym rozwiązaniem. Będziesz oazą spokoju beze mnie w pobliżu – skomentował, a ta zmrużyła oczy posyłając mu mordercze spojrzenie.

- Nawet jeśli wiem, że się ze mną drażnisz i tak mnie to denerwuje.

- Może serio jesteś w ciąży.

- Nie, nie jestem.

- Nie? A chyba trochę przytyło ci się ostatnio.

- Calum! – uderzyłam go.

- Żartuję tylko, no... - zaczął się śmiać.

- Głupek.

- I tak mnie kochasz – mruknął.

- Ktoś musi – wzruszyłam ramionami i zaraz usłyszałam śmiech siostry.

Weszłam do pokoju Caluma, który siedział przy biurku, robiąc coś na laptopie, zapewne jakiś projekt na zaliczenie. Był piątek, z tego co wiem brunet nie szedł dziś do pracy, a Laura i Ashton dopiero co wyszli i szybko nie wrócą.

Podeszłam do niego, kładąc dłonie na jego barkach, które lekko ścisnęłam. Pochyliłam się i musnęłam ustami jego szyję, znacząc na niej ścieżkę.

- Leila...

- Hmm?

- Daj mi to dokończyć, to ważne – mruknął.

- Masz na to cały weekend.

- Jutro pracuję, więc nie za bardzo widzi mi się robienie projektu na szybko. Zwłaszcza, że to ostatni – odparł. Westchnęłam i odsunęłam się od niego.

- Nie to nie.

- Leila no – odwrócił się w moją stronę, łapiąc za nadgarstek, tym samym powstrzymując od opuszczenia jego pokoju.

- Co? Nie chcę ci przeszkadzać.

- Nie przeszkadzasz – powiedział. Przyciągnął mnie do siebie, przez co wylądowałam bokiem na jego udach. – Po prostu musisz chwilę poczekać, a później będę cały twój i zrobimy wszystko co tylko będziesz chciała – złapał za moją dłoń, splątując nasze palce i uniósł ją lekko, muskając jej wierzch swoimi ustami.

- Wszystko?

- Wszystko.

- I bez marudzenia?

- Nie zmusisz mnie do oglądania romansideł – zaśmiałam się.

- Akurat nie to mam na myśli.

- Więc bez marudzenia.

- Okay – uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta w krótkim, ale mocnym pocałunku i wstałam z jego kolan. – Jak skończysz to przyjdź do mojego pokoju.

- Hmm – uśmiechnął się.

- Wygoń te brudne myśli i skup się na projekcie, kochasiu – zachichotałam i opuściłam jego pokój.

Brunet spojrzał na mnie z niedowierzaniem i może lekkim zawodem. Przed chwilą skończył swój projekt i przyszedł do mnie, ale mój pomysł chyba nie za bardzo mu się spodobał albo przynajmniej liczył na coś innego.

- Serio? – spojrzał na mnie.

- Od tego zależy moje zaliczenie.

- A nie wolałabyś zaliczyć czegoś innego? Na przykład mnie? – poruszył znacząco brwiami, uśmiechając się przy tym zadziornie.

- Może później – odpowiedziałam, a teraz wyskakuj z ciuchów.

- Mów tak częściej – pochylił się i pocałował mnie. Oddałam pocałunek, ale zaraz odsunęłam go od siebie. – Masz mi pomóc, a nie rozpraszać.

- No nie wiem czy to będzie pomoc – zaśmiał się.

- Mam namalować akt innego faceta?

- Nie.

- No właśnie, więc zdejmuj gacie i siadaj.

- Długo będę tak siedzieć?

- Aż skończę...

- Mogę jeszcze zmienić zdanie?

- Nie.





***

No i został epilog, który dopiero jest w trakcie powstawania więc nie wiem czy będzie dziś czy jutro, ale raczej dziś tak po 21😂

#LTASff ➡ ktoś coś tak na koniec?😘❤

Lov U👿❤

Let's talk about love • C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz