14.

142 23 1
                                    

  Ogień. 

 Ogromny, sunący ku górze, rozlewający się po kawałkach drewna, niczym zaraza. Jednocześnie cichy i zabójczy tańczył, co chwile się rozpraszając. Wiatr był zbyt słaby, by wygrać starcie z samymi iskrami. 

 A na środku stał nikt inny jak Sharron. Nic dziwnego, gdyby nie fakt, że patrzyła z zafascynowaniem na tańczące ogniki. W tym wszystkim dało się wyczuć coś magicznego; coś co pchnęło ją na sam środek paleniska. Ale ona stała. Stała, odczuwając coraz większą euforię wypełniającą ją od koniuszków najmniejszych palców. 

 Twarz dziewczyny wykrzywił uśmiech. Blask płomieni tworzył mieszankę światła i cienia, igrając na dziewczęcej twarzy, skrytej pod czarnym szalem. Była do bólu zwyczajna i prosta, ale coś w niej jednak nie pozwalało skupić się na niczym innym, jak niej samej.  

Iskierki szaleństwa. 

Tańczyły, wiły się w akompaniamencie muzyki, jaką stanowił cichutki szloch małolaty. W jednej chwili wszystko się rozpadło, cała bariera spokoju runęła. Niczym szklanka, która się rozbiła. Zbyt delikatna, by mogła dalej stać.  

  Kim był zaś dla niej Calum? Kimś nie do zdobycia, choć kiedyś należała do niego. Był człowiekiem o wielkim sercu, choć nie wszyscy to dostrzegali. Jednak, mimo że kiedyś go kochała, nadal nie wiedziała, czy uczucie w niej zostało. 

 Zatem jedyną opcją stało się odpuszczenie. Po co się bowiem trudzić, skoro był nieosiągalny? Skoro wcale jej nie pamiętał i pamiętać nie chciał?  

~~~~

Przepraszam, że nie dodawałam. Miałam ten rozdział gotowy, jednakże czasu brak, by go dodać ;/ 


Oppressor [C.H]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz