11.

146 25 2
                                    

Trwała próba zespołu, która miała przygotować ich na nadchodzący koncert. Ten miał być wyjątkowy, miał być spełnieniem ich marzeń. Calum wsłuchiwał się w akordy gitarowe, patrząc uważnie na Hemmingsa. Wydawał się zły, nieobecny i mocno zamyślony, przez co nie mógł się skupić na rytmie ich muzyki. Zdecydowanie coś było na rzeczy.

– Luke, co jest? – spytał Michael, dostrzegając natarczywy wzrok Caluma w sylwetkę blondyna. Kiedy usłyszał swoje imię, natychmiast otrząsnął się z transu i uśmiechnął w cyniczny sposób, znany już tak dobrze.

– Nic, nic. Tylko dzisiaj mam jakiś gorszy dzień. – Przyjaciel wyczuł jego kłamstwo, przez co Luke ze zmieszaniem potarł kark, by wrócić do gry na gitarze. Tym razem jednak było lepiej, przez co nikt nie zwrócił uwagi na zdenerwowaną postawę Luke'a. Oprócz jego najlepszego przyjaciela, który umiał czytać z niego, jak z otwartej księgi. Wiedział co może być na rzeczy i obiecał sobie porozmawiać z nim o tym.

Kiedy próba zakończyła się powodzeniem, wszyscy byli wykończeni, a mokre koszulki od potu, aż przylepiły się do ich torsów. Opadli ze zmęczeniem na skórzane kanapy, rzucając sobie wymowne spojrzenia.

To oznaczało tylko jedno. Pizza.   

Oppressor [C.H]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz