7.

145 24 1
                                    

Ktoś wszedł do domu. Po spokojnych i mniej chaotycznych ruchach Sharron zarejestrowała, że to jej matka. Jednak wiedziała, że była pijana. Przestała zwracać na nią uwagę, zajmując się czytaną wcześniej lekturą. Ta jednak nie dała za wygraną i wciąż próbowała coś tłumaczyć córce, a z jej pijackiego bełkotu nie dało się nic wyczytać. Zdecydowała się nie przejmować, mając nikłą nadzieję, że sobie pójdzie. Była pogrążona w książce, dopóki coś nie spadło na podłogę, rozbijając się na milion małych kawałeczków.

– Prosiłam cię o posprzątanie tego syfu! Zobacz, do czego doprowadziłaś! Żałuję, że kiedykolwiek cię urodziłam, jesteś nic nie wartym gównem! – krzyczała rodzicielka, wymachując rękoma. Była zdenerwowana, zapewne przez alkohol zalegający w jej ciele, w zbyt dużych ilościach.

– Już, mamo. Posprzątam. – Wstała z kanapy, uprzednio odkładając książkę na szklany stolik. Jednak jej spokój w niczym jej nie pomógł, gdyż jeszcze bardziej nabuzował kobietę.

Zaczęła swój pijacki monolog, szarpiąc Sharron. Dziewczyna nie mogła się uchronić przed jej chudymi rękoma, które biły ją po klatce piersiowej, szarpały za włosy i zadawały ciosy w twarz. Dorosła swego czasu robiła tak codziennie, jednakże po tym, jak do jej domu zawitała opieka społeczna, uspokoiła się trochę. Udawała przy nich idealną matkę, chciała im wszystko powiedzieć. O cierpieniu, jaki musiała znosić codziennie, o tym, jak opiekunka wracała każdego dnia zachlana w trzy dupy.

Ojciec nic sobie z tego nie robił. Był zajęty tymi dziwkami z klubu, które skutecznie zaspokajały jego potrzeby seksualne. Z żadną się nie związał, ze względu na matkę. Myślał, że jak ona nie wie, to również Sharron też nie będzie miała o niczym pojęcia. Mylił się, była bardzo spostrzegawcza.

Wyrwała się, patrząc wrogo na kobietę stojącą tuż naprzeciwko. Bolało ją to, że nie mogła mieć normalnej rodziny. Calum i jego rodzina zawsze jej w tym pomagali. Pomagali poczuć się kochaną i, choć raz, szanowaną. Opiekował się nią, pomagał w ucieczkach z domu i przede wszystkim – kochał ją.

sharronxx: cześć.
sharronxx: przyszłam się tylko przywitać.
sharronxx: i pożegnać.  

Oppressor [C.H]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz