Mokry incydent

3.6K 458 510
                                    

Obudziłem się rano, słysząc zabawny (denerwujący) budzik, który ustawił mi dawno temu Luhan. Gdyby nie to, że to teoretycznie moje chrapanie nagrane w pliku mp3, to może bym go zmienił, jednak zostawiłem go umyślnie - denerwował Kaia. Dzięki Bogu, za cienkie ściany.

Ubrałem na siebie czarny t-shirt ze Star Wars i luźne spodnie od piżamy, i wyruszyłem do kuchni, no bo gdzie indziej Byun Baekhyun idzie zaraz po wstaniu. Nikt przecież nie nakarmi mojego tasiemca za mnie. Bo nie wiem jakie inne wytłumaczenie istnieje na to, że tyle jem.

Jak mogłem się spodziewać, w lodówce znalazłem zgrzewkę piwa, dwie parówki i ogórka.

Z tym, że Kai zabronił mi dotykać ogórków, które leżą na trzeciej półce.

Chyba miał jakieś chore wymogi żywieniowe.

Cokolwiek.

Postanowiłem zjeść parówki w dość leniwy sposób, bo stojąc przed lodówką oblałem je keczupem i zjadłem w mniej niż minutę.

Hm.

Nadal głodny.

Kiedy już zacząłem poważnie zastanawiać się, czy nie naruszyć ziemi świętej Kaia, aka trzeciej półki w lodówce, usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwiami, które sprawiło, że niemal upaprałem sufit keczupem.

-Baeeekkieeee chodź do wujkaaaaaaa!

Kurwa.

To ja mam wujków?

Uznałem, że stanie w miejscu i udawanie, że wcale mnie tu nie ma, uratuje mnie z tej trudnej sytuacji. Byłem w błędzie. Najwyraźniej nie staję się wtedy niewidzialny.

Kroki zbliżały się w stronę kuchni, a ja naprawdę zaczynałem kwestionować moją pamięć. Pamiętałem parę cioci, ale wujków?

Widać mój mózg musiał być jeszcze nie działający, albo z głodu, albo z senności, ale nie miałem pojęcia jakim cudem nie poznałem, że ten głos należał do mojego najlepszego przyjaciela. Który właśnie wparował do kuchni i zastał mnie stojącego, z oczami przejechanej sarny, z keczupem ściśniętym w rękach niczym mieczem.

-Ja pierdole, Luhan. - westchnąłem, łapiąc się za serce.

-Co jest?

-Chyba mam zawał.

***

Parę godzin później pół leżeliśmy na kanapie w salonie, z pełnymi brzuchami (Luhan uznał, że przywiezie jedzenie!) z padami w rękach, walcząc ze sobą w Tekkenie.

Przegrywałem, ale oczywiście tylko dlatego, że dzisiaj uratował mnie tym jedzeniem.

Niech chłopak ma coś od życia.

Nagle telefon Luhana zadzwonił, sprawiając, że spuściłem mu piękne lanie potrójnym combo i dodatkowym finisherem. Wcale nie dlatego, że odrzucił pada na podłogę. Zamknijcie się.

-Hej tato. Co t...- rozmówca nie pozwolił mu dokończyć. - Oh, okej. Będę za pół godziny. -rozłączył się i spojrzał na mnie z błyskiem w oku.

-O nie. - mruknąłem pod nosem. -Nie będę znowu przebierać się za pokojówkę. - zacząłem się bronić, wpychając między nas poduszki. -Przez tą akcję mam wieczną traumę na anime, Luhan.

Myślę, że historia pokojówki powinna zostać między mną a Luhanem. Doceńcie to. Dbam o waszą zdrową psychikę.

-Nieeee, nie dzisiaj. - odpowiedział Luhan, zniecierpliwiony. - Pomożesz mi u taty?

FEVER | ChanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz