Łazienkowe traumy

2.6K 353 165
                                    


-Baekhyun! - rozległo się po domu, kiedy wrzucałem do walizki ostatnią bluzkę.

-Co? -odkrzyknąłem, stając w bezruchu, żeby jak najlepiej usłyszeć odpowiedź.

Której nie uzyskałem.

Westchnąwszy, upewniłem się, że wszystko spakowałem, po czym ruszyłem do łazienki, w której zostawiłem kosmetyczkę. Ne trzymałem w niej ton narzędzi do make up'u, jednak mama, zanim zaniechała uczenia mnie czegokolwiek, udowodniła mi jakie to wygodne, kiedy szczoteczka do zębów, razem z pastą, nićmi i kremem nie walają się po całej walizce w chaosie. Spakowałem także nawilżane chusteczki, dwie rolki papieru toaletowego, bo to w końcu biwak, a przezorny ubezpieczony. Śpiwór udało mi się wcisnąć do walizki, a kwestię namiotu rozwiązał Chanyeol, który zaproponował, że zabierze swój i jeden pożyczy od znajomego.

Kiedy wszystko było gotowe, usiadłem na łóżku i sięgnąłem do ziemi po jeden z moich czarnych butów, aby po chwili mieć na nogach już oba. Poprawiłem moją ciemno szarą bluzę i otrzepałem czarne dresowe spodnie z okruszków po Cheetosach. Nie ubierałem się dzisiaj jakoś cudownie, ponieważ oczekiwała na mnie parogodzinna jazda w ciasnym autokarze. Wygoda przede wszystkim.

Doradca modowy, Byun Baekhyun. Możecie dać mi follow na ig. Autobiografia jest póki co pisana.

-Baek! - usłyszałem znowu. Nie kłopocząc się odpowiedzią, założyłem lekko za dużą jeansową kurtkę, złapałem telefon, torbę na ramię i z rączką od walizki w dłoni, wymaszerowałem z pokoju.

W salonie zastałem mojego brata, szykującego dla mnie kanapki.

KFJ;SDHF;JKSFSD Z NUTELLĄ

NAJLEPSZY BRAT

-CIEKAWE DLA KOGO TO WSZYSTKO HMMMM. - mruknąłem, ukradkiem biorąc jedną kanapkę z blatu.

-Wszystko spakowałeś? Szczoteczka do zębów? Czysta bielizna? A suszarka? Weź szalik, czapkę, kurtkę zimową i rękawiczki, bo może zrobić się zimno, sąsiadka mówiła, że w tym tygodniu spadnie poniżej -5 stopni. Śpiwór masz? - wycelował we mnie nożem do masła. -Weź podwójną ilość skarpetek, bo w nocy będziesz zamarzać. I weź tę moją polarową bluzę, jest na kanapie. - powiedział, po czym sam po nią poszedł.

Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc jak mój brat matkuje. A zdarzało się to na tyle rzadko, że chciałem nacieszyć się widokiem.

-Spokojnie Kai, w razie czego mogę coś dokupić. -wyjaśniłem, przeżuwając kanapkę.

-Zrobię Ci jeszcze gorącą herbatę w termos, ten wielki, żebyś mógł podzielić się z Chanyeolem, ah, a co do pieniędzy, masz tutaj jeszcze stówę, nigdy nie wiadomo co się stanie. Tylko nie wydaj tego na alkohol. - spojrzał na mnie, rzucając mi bluzę i pieniądze. -D.O chciał życzyć wam miłej wycieczki, ale tata go zaciągnął na praktyki w swojej firmie, więc przekazuję życzenia. - uśmiechnął się.

Westchnąłem, czując jak wewnątrz mojego brzucha rośnie ekscytacja wycieczką. Podziękowałem za życzenia w momencie, w którym usłyszeliśmy, że drzwi wejściowe się otwierają, a potem zamykają. Chwilę potem do kuchni wszedł Chanyeol, z wełnianą czapką na głowie i kluczykami od auta w ręce.

-Gotowy? Mamy pół godziny do zbiórki, a chciałem jeszcze wpaść do spożywczego. -powiedział, kradnąc kanapkę z blatu. Kai zamachnął się na niego ścierką, ale zrezygnował, najwyraźniej uznając, że jest zbyt cenna. Zamiast tego, kopnął Parka w nogę.

-To na DROGĘ, krowo. -burknął.

Dopakowałem resztę rzeczy i oznajmiłem, że jestem gotowy do wyjścia, jednak wtedy poczułem jak coś miażdży mi żebra. Zapach Nutelli podpowiedział mi, że to mój brat.

FEVER | ChanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz