BAEKHYUN
Czas szaleńczo mijał i zanim wszyscy się obejrzeliśmy, od feralnej sytuacji z wypadkiem mojego brata, minął rok.
Całkiem popieprzony rok, jeśli mnie spytacie
Na szczęście, nasza relacja z Chanyeolem jakoś się naprostowała. Po rozmowie, wymuszonej przez Kaia, doszliśmy do porozumienia i postanowiliśmy nie ignorować już siebie dłużej.
Po prostu powoli brakowało nam kogoś do grania w lola
Dzisiejszego popołudnia krzątałem się po kuchni, kiedy Jongin siedział w salonie z Layem i Chanyeolem, szukaj ac filmu do obejrzenia. Ja planowałem coś ugotować, więc usiadłem na wyspie i zacząłem mozolne przeglądanie różnych stron Buzzfeed w celu znalezienia prostego ale dobrego jedzenia.
-Hej, a to nie dzisiaj rok od kiedy wylądowałem u babci Chanyeola? -mruknął Kai znad telefonu.
Odpowiedział mu cichy pomruk Parka i potaknięcie Laya.
-Napijmy się. Chcę dopełnić ten rok tym samym stanem upojenia.
Niemal poczułem, jak wymowne i zawiedzione spojrzenie rzuca mu Yixing, dlatego, niczym dobry, idealny brat, którym jestem, pośpieszyłem do Kaia z zieloną butelką.
-Może tym razem umrzyj porządnie. -powiedziałem słodko, zyskując śmiech chłopaków i uderzenie w głowę poduszką od Kaia. -Robię pizzę, ktoś pomoże? -spytałem, nie spodziewając się raczej żadnej odpowiedzi.
-Ja w sumie mogę pomóc. -mruknął Chanyeol, kierując się do kuchni, nadal wpatrzony w telefon.
Obróciłem się w stronę kuchni, chcąc zabrać się za pieczenie, jednak powstrzymał mnie głos Laya.
-Zapomniałbym. Jesteście zaproszeni do nas na przyjęcie. Mamy coś do ogłoszenia. -powiedział z uśmiechem.
***
Byliśmy w trakcie przygotowywania ciasta, kiedy Jongin i Lay zawołali, że idą po koce i poduszki. Po ich wyjściu w kuchni połączonej z salonem zapanowała komfortowa cisza, na którą westchnąłem z ulgą. W końcu.
Rzuciłem szybkie spojrzenie w stronę Chanyeola, czytającego z uwagą przepis, i wtedy zauważyłem na jego nosie resztki ciasta.
-Hej, Yeol. -zagadałem, gestykulując do jego nosa. -Masz tam ciasto. -powiedziałem i wróciłem do ugniatania. Po chwili jednak moje spojrzenie wróciło do wyższego i zobaczyłem, że próbuje zetrzeć maź w złym miejscu.
-Trochę na lewo. -mruknąłem.
Znów źle.
Jakim kretynem trzeba być-
Z westchnieniem złapałem ręcznik kuchenny i podszedłem do chłopaka opartego o blat, stając na palcach, aby dokładniej widzieć jego nos. Szybkim ruchem starłem ciasto i wtedy mój wzrok padł na oczy Chanyeola.
Ciemne i przewiercające mnie na wylot.
Cholercia.
Przełknąłem ciężko ślinę, starając się opanować łomot mojego serca, jednak z marnym skutkiem.
Pewnie słychać mnie w pokoju obok.
-Dziękuję za pomoc. -wyszeptał Chanyeol, a jego pachnący miętą oddech owiał moją twarz. Przyłapałem się na tym, że wpatruję się w jego usta, jakby to był jakiś cud matematyczny.
CZYTASZ
FEVER | Chanbaek
FanfictionPieprzony Park Chanyeol. -Prędzej dam wygrać Luhanowi w Tekkena, niż pocałuję Chanyeola! -Baekhyun...ale ty w kółko dajesz mi wygrać... Ups? Gatunek | komedia, romans, smut/fluff Paring główny | Chanbaek Paringi poboczne | Kaisoo, Hunhan