C H A N Y E O L
Przełknąłem ciężko ślinę, czując słodki zapach Baekhyuna pomieszany z zapachem alkoholu.
Ten chłopak wprowadzi mnie do grobu
Jego malinowe usta rozwarły się, milimetry od moich. Jego ciemne spojrzenie spod lekko przymkniętych powiek mąciło mi i w głowie i w spodniach. Nigdy w życiu nie widziałem Baekhyuna w takim stanie.
Nie żebym narzekał
Baekhyun ponowił próbę przyciągnięcia mnie, a ja znów użyłem siły, zapierając się o łóżko. Zmarszczył brwi, wyraźnie niezadowolony, po czym uśmiechnął się chytrze.
-I tak w końcu mnie pocałujesz. -mruknął, podciągając nogę. Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc nagłej zmiany chłopaka i jego słów, brzmiących jak zapowiedź, jednak wtedy poczułem jego stopę.
Uciskającą lekko mój rozporek.
Cholera
K Y U N G S O O
Nagły telefon wyrwał mnie ze snu. Ledwo żywy, spróbowałem podnieść się, ignorując ból w dolnych partiach ciała, jednak wtedy zobaczyłem ramię Kaia.
-Halo? -odebrał.
Przycisnąłem się do niego uchem, próbując usłyszeć rozmówcę.
-Hej, tutaj Heize. Jestem koleżanką Baekhyuna, mam twój numer od Bobbyego, który ma go od Krisa, który ma go od Chanyeola, bo kiedyś potrzebowałeś pomocy z instrukcją obsługi tamtej seks-zabawki.
Poczułem jak Kai sztywnieje, kiedy wybuchnąłem śmiechem.
-Zamknij się. -burknął do mnie, po czym odpowiedział dziewczynie:
-Tak, dobra, okej. W czym rzecz? Coś nie tak?
-Dzwonię w sprawie pijanego Baekhyuna, był odebrany z imprezy na której jestem przez jakiegoś Chanyeola?
-Ach, tak. Co się stało? -spytał Kai, podnosząc się do pozycji siedzącej. Podążyłem za nim, nadal chcąc słyszeć, co mówi dziewczyna.
-Właśnie się dowiedziałam, że Bobby dolał Baekhyunowi jakiegoś afrodyzjaku do napoju.
Uśmiech zszedł z mojej twarzy tak szybko, jak na nią wpłynął.
-A Chanyeol nie odbiera telefonu. -dodała po chwili ciszy.
C H A N Y E O L
Baekhyun przegryzł seksownie wargę, poruszając stopą ze zręcznością jakiej nie spodziewałbym się po pijanym chłopaku. Poza skrępowaniem, które odczuwałem, zacząłem odczuwać także inne uczucia, znacznie bardziej przytłaczające.
Znacznie bardziej nieodpowiednie.
Kiedy już chciałem oderwać się od chłopaka, wyjść z pokoju, no bo przecież Park, kurwa, jesteś mężczyzną czy nie?, Baekhyun niespodziewanie popchnął mnie na podłogę, zamieniając nasze pozycje. Zanim zdążyłem zaprotestować, niższy wepchnął się na moje kolana, zawisając nade mną z diabelskim uśmieszkiem na twarzy.
-Jeśli nie odepchniesz mnie tej chwili, to nie wiem co ci zrobię. -powiedział, mając minę, jakby to była najkomiczniejsza rzecz na świecie, a ja, przymglony wcześniejszą atmosferą, dopiero po chwili zrozumiałem, że ta mała cholera na moich kolanach mnie przedrzeźnia.
-Żartujesz sobie ze mnie. -mruknąłem, kiedy podniósł się z moich kolan i odmaszerował dziarskim krokiem w stronę łóżka.
-Chyba ty! Jak można być takim kretynem i tak psuć chwilę. Masz dokładnie z-e-r-o wyczucia, Park. -odpowiedział wesołym, pijackim tonem. Usiadł na białej pościeli, którą składałem rano przez piętnaście minut, i kompletnie ją pogniótł.
Byłem oniemiały. Jakim cudem to dziecko przeszło od "i tak mnie pocałujesz" do obrażania mnie?
-Zaniemówiłeś? Hę? Teraz widzisz, jak się czułem! Boże, czasami jestem pewien, że twój mózg musiał uciec, naprawdę! Albo stopnieć! -wykrzyknął, podskakując na materacu. -Czaisz? Stopnieć bo jesteś gorący! Haha!
Baekhyun, najwyraźniej zachwycony swoim poczuciem humoru i doprawdy genialnym doborem słów, nie zauważył, że skacząc po łóżku, niebezpiecznie zbliża się do jego krawędzi.
Debil.
Zanim spadł, udało mi się poderwać i złapać go, niemal przewracając się z nim na podłogę.
Cholera, ile ty ważysz???
-OOOCH sorki! -wybuchnął śmiechem i wyplątał się z moich ramion.
Westchnąłem, przykładając rękę do czoła i rozmasowując nasadę nosa.
To będzie ciężka noc.
-Jezu, tak na marginesie, wiesz, że kiedy jesteś podniecony, robisz minę jak ziewająca fretka? -zagadnął po chwili, kompletnie ignorując moje małe załamanie nerwowe.
Westchnąłem, odwracając się i wychodząc z pokoju i zamykając za sobą drzwi. Chciałem po prostu położyć się i zasnąć, zanim jutro, technicznie dzisiaj, pójdę do pracy.
Może jak go zostawię, to po prostu zaśnie?
-Hej, Chanyeol! Tak się zastanawiałem tylko, jak myślisz, jak wyglądał seks tyranozaurów?
Mam przejebane.
Kiedy obudziłem się rano, w mieszkaniu panowała cudowna cisza.
Zbyt cudowna cisza.
Podniosłem się z niewygodnej sofy, i przecierając oczy ruszyłem do pokoju, w którym umiejscowiłem Baekhyuna.
Kiedy mojemu pukaniu nie odpowiedział żaden odgłos, uchyliłem lekko drzwi, dostrzegając, że łóżko jest idealnie zaścielone, a po chłopaku nie ma śladu. Na łóżku jednak, leżała karteczka z napisem "Chanyeol".
Sięgnąłem po liścik, marszcząc brwi podczas czytania.
"Chanyeol. Przepraszam, za kłopot. Mimo iż niewiele pamiętam, wiem, że jestem dość problematyczny po pijaku. W kuchni zostawiłem ci trochę śniadania, mam nadzieję, że uznasz to jako rekompensatę za bolące od spania na sofie plecy.
Baekhyun"
Westchnąłem, patrząc w papier.
Co ja mam z tobą zrobić, Baek?
W kuchni, na blacie, zobaczyłem papierową torbę z kartką samoprzylepną, a obok niej talerz z tostami. Na karteczce rozpoznałem pismo Baekhyuna:
Lunch do pracy! Jeszcze raz przepraszam!
Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc, jak na początku napisał "Lunh", a potem to zmazał i napisał poprawnie.
Wieeem, że krótki, ale to dlatego, że punkt widzenia Chanyeola, a nie bbh. Próbuję jako się rozgrzać z Fever, bo daawno nic nie dodawałam.
Dajcie mi dużo miłości x
DZIĘKUJĘ ZA 10,5 TYŚ. WYŚWIETLEŃ ♥♥️♥️
fuckboy bez odbioru
CZYTASZ
FEVER | Chanbaek
FanfictionPieprzony Park Chanyeol. -Prędzej dam wygrać Luhanowi w Tekkena, niż pocałuję Chanyeola! -Baekhyun...ale ty w kółko dajesz mi wygrać... Ups? Gatunek | komedia, romans, smut/fluff Paring główny | Chanbaek Paringi poboczne | Kaisoo, Hunhan