Vivienne
Kolejne dni mijały tak samo. Wpadliśmy w rutynę, zajmując się tym maluchem. Tony nie często odwiedzał warsztat, ze względu na Derek'a. Nie chciał mnie z nim zostawiać ale chodziło też o to, by młody przyzwyczaił się do nas obojga. W końcu byliśmy dla niego rodzicami.
Nadeszły święta. Śnieg w Wigilię prószył jak nigdy. Leżeliśmy właśnie w łóżku, między nami spał Derek. Gładziłam malucha lekko po brzuchu. Tony leżał na boku, przyglądając się nam.
- Słuchaj... jeżeli nigdy nam się nie uda, wiesz, żebyś naturalnie zaszła w ciążę... nie chcę in vitro - powiedział cicho, próbując nie patrzeć mi w oczy.
- Tony - westchnęłam.- Lekarka Ci powiedziała, że jest 50% szans. To dużo.
- Ale jeżeli jednak się nie uda...- prawie szeptał.
- Musi się udać. Nie poddamy się tak łatwo... Ja... chciałabym kiedyś zostać mamą, poczuć jak to jest, kiedy dziecko kopie. Potem móc je urodzić, własnymi siłami...
- Jasne, że się nie poddamy - uśmiechnął się słabo.
- Damy radę Tony. To dopiero początek - uśmiechnęłam się.
- Damy - szepnął.
Przysunął się bliżej nas. Derek otworzył oczy i rozejrzał się na boki. Ziewnął przeciągle. Jego wzrok zatrzymał się na reaktorze Tony'ego.
- Podoba Ci się?- zaśmiał się Tony.
Malec niezdarnie uderzał w jego pierś piąstką.
- Chyba mu się podoba - uśmiechnęłam się.
- Viv, chyba nie będę tak złym ojcem, prawda?- zapytał. Derek chwycił jego palec i zacisnął na nim rączkę.
- Jasne, że nie - uśmiechnęłam się.- Patrząc jak radzisz sobie z niemowlakiem... to z dnia na dzień będzie lepiej.
- Może - westchnął.- Słuchaj. Musimy ustalić wersję dla mediów.
- To znaczy?
- Chyba nie zamierzasz się ukrywać całą zimę, prawda?- zapytał.
- No nie wiem. A co mielibyśmy im powiedzieć?
- Może, że miałaś siostrę. I możemy im powiedzieć, że urodziła, ale nie mogła zająć się dzieckiem.
- Ale... tak właśnie postąpiła Keva - powiedziałam.
- Pamiętasz list?
- Oczywiście. Słowo w słowo - pokiwałam głową.
- Keva zrobiła to dla jego dobra. Nie chciała, by wychowywał się tylko z matką a ją najwyraźniej wszystko przerosło... Sytuacja z Rogersem. Wiedziała, że z nim wojny nie wygra. Ale my tak...
- Może - zamyśliłam się.
- To... wersja z siostrą?- spojrzał na mnie.- Wiesz, lepsze takie kłamstwo niż więcej kłopotów.
- Kłopotów?
- Jeśli media dowiedziałby się, że to dziecko Kevy... ona była w Avengers. Pomyślą, że ona zginęła a my się zajęliśmy Derek'iem... Albo wywęszą prawdę... że to dziecko Rogers'a, że Keva nie miała tyle sił na walkę z Kapitanem.
- A nie możemy powiedzieć, że go adoptowaliśmy?- zapytałam.
- A chcesz im to powiedzieć? Kolejne nagłówki będą mniej więcej takie: "Tony Stark i jego dziewczyna adoptowali dziecko! Czy jedno z nich jest bezpłodne?!", albo "Tony Stark i jego nowa dziewczyna widziani z dzieckiem! Czyżby wpadka wyszła na jaw? Czy dziewczyna żąda alimentów?!"
CZYTASZ
(POPRAWKA)I Don't Remember You. You're My Mission.✔T.S.(Tom III)
Fanfiction"Lepsza szczera ucieczka, niż fałszywe trwanie." Tony i Vivienne wiele przeszli. Wzloty i upadki, jednak ich związek przetrwał, ich miłość przetrwała. Nowa sytuacja jeszcze raz wystawi ich związek na próbę. Czy tym razem także się uda?