''Gdybym powiedział, że Cię kocham,
Mogłabyś pomyśleć, że tylko gram.
Lecz ja zbyt wielu masek nie noszę,
I twarz jedną mam...'' ~ Sting
Tony
Po powrocie z wakacji postanowiliśmy z Viv adoptować psa. Dzieciaki mówiły o nim od tak dawna i pomyślałem, że to może jednak nie najgorszy pomysł. Jutro były urodziny Jack'a i to wtedy go dostaną. To będzie jakby ich wspólny prezent na urodziny małego.
Tak jak postanowiliśmy następnego dnia rano, kiedy dzieciaki jeszcze spały pojechaliśmy z Viv do schroniska. Mężczyzna pracujący tam o mało nie padł na ziemię, widząc nas. Szybko zdecydowaliśmy się na szczenię owczarka niemieckiego. Nie był jeszcze dorosły, ani też taki mały więc będzie idealny dla naszych dzieci. Mieliśmy już dla niego smycz i obrożę, dużą poduszkę i miski. Ja miałbym nie być przygotowany? Kiedy Viv zapinała mu obrożę i smycz ja podpisałem dokumenty i otrzymałem ich kopię oraz książeczkę zdrowia.
- Chodź, zabieramy Cię do domu - powiedziała Viv.
Szczeniak chętnie poszedł za nią, machając ogonem. Wskoczył z radością na tylne siedzenia samochodu. Uchyliłem lekko okno i pojechaliśmy do domu.
- Wiesz, kocham Cię - uśmiechnąłem się, kładąc dłoń na udzie Viv.
- Serio? Nie wiedziałam - zaśmiała się, kładąc dłoń na mojej.- Przecież że wiem. Inaczej nie byłoby Jack'a. Ani James'a, ani Katie. I nie podjęlibyśmy się opieki nad Derek'iem.
- Wiem - kiwnąłem głową.
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. W końcu wjechaliśmy do garażu Stark Tower.
- Jarvis, dzieci jeszcze śpią?- zapytała Viv, wysiadając z samochodu.
- Nie, dopiero co się obudziły - powiedział system.
- No to czas na ich niespodziankę - powiedziałem, biorąc szczeniaka na ręce.- Tylko ani piśnięcia - pogroziłem mu na co ten nastawił uszy. Poczochrałem go po sierści i pojechaliśmy platformą do salonu. Dzieciaków jeszcze tam nie było.
- To ja pójdę po Katie a ty przyjdź za chwilę do pokoju chłopców - powiedziała cicho Viv. Usiadłem na kanapie i odpiąłem smycz szczeniakowi. Już rwał się do biegania.- Poczekaj aż poznasz Derek'a, Jack'a, James'a i Katie - uśmiechnąłem się.
Usłyszałem, jak Viv idzie z mówiącą coś Katie do pokoju chłopców. Wstałem z kanapy i powoli poszedłem w stronę pokoju chłopców. Stanąłem przy uchylonych drzwiach i nasłuchiwałem.
- Chłopcy, tata ma prezent dla Jack'a a wy opóźniacie. Ubierzcie się i to już - mówiła Viv.
- A dlaczego Jack dostanie prezent?- zapytała Katie.
- Bo dziś są jego urodziny - odpowiedziała.- Pamiętasz, ty też dostałaś prezent od nas, o miałaś urodzinki.
- A co to jest mamo?- zapytał Jack.
- Niedługo się dowiesz - powiedziała.- James, ubrałeś koszulkę tył na przód, chodź tu.
Przycisnąłem dłoń do ust, żeby się nie zaśmiać. Po chwili uchyliłem powoli drzwi.
- Tata! - krzyknęła Katie. Derek i James spojrzeli na mnie. Postawiłem szczeniaka na ziemi a ten od razu podbiegł do dzieci.
- Wszystkiego najlepszego kochanie - powiedziała Viv, całując chłopca w ciemne włosy.
Jack stał nieruchomo, patrząc jak Derek i James głaszczą szczeniaka. Katie trzymała rączkę Derek'a. Po chwili w końcu ruszył się i podbiegł do mnie.
CZYTASZ
(POPRAWKA)I Don't Remember You. You're My Mission.✔T.S.(Tom III)
Fanfiction"Lepsza szczera ucieczka, niż fałszywe trwanie." Tony i Vivienne wiele przeszli. Wzloty i upadki, jednak ich związek przetrwał, ich miłość przetrwała. Nowa sytuacja jeszcze raz wystawi ich związek na próbę. Czy tym razem także się uda?