Vivienne
Minęła zima. 5 tygodni od minionych wydarzeń.
Rodzice wrócili do Europy w dzień kolejnych badań. Odwieźliśmy ich na lotnisko. Nawet się nie żegnali. Po prostu poszli na swój lot, nie odwracając się do nas. Wiem tyle, że to ojciec zmusił mamę do powrotu. A ja głupia myślałam, że zostaną, pomogą nam trochę.
Z zamyślenia wyrwał ją głos Tony'ego.
- Viv, idziemy? - trzymał dłoń na moim udzie.
- Idziemy - pokiwałam głową. Ze schowka samochodowego wyciągnęłam kartę ciąży. Wysiedliśmy i udaliśmy się do szpitala.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że tak po prostu polecieli - powiedział.
- Ja też. Myślałam, że mam w nich jakieś oparcie. A tu się okazało, że byli tu tylko, żeby pożyć prawie dwa miesiące na Twoim utrzymaniu i przekonać się, że stracili córkę - prychnęłam.
- To co z dzieckiem? Pozwolisz im kiedykolwiek zobaczyć wnuka? - zapytał.
- Nie wiem. Nie jestem w stanie teraz o tym myśleć - pokręciłam głową.
- Jasne, masz jeszcze dużo czasu - uśmiechnął się lekko.
Weszliśmy do szpitala. Na izbie przyjęć spotkaliśmy dr. Bailey.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Witaj Vivienne. Wracasz na kontrolę do dr. Shepherd'a? - zapytała.
- Nie. Mamy wizytę u ginekologa - powiedziałam.
- A, już jesteś po tej drugiej, planowanej operacji? - przyjrzała mi się dokładnie.
- Tak. Ale muszę mieć często badania. Spodziewamy się dziecka - uśmiechnęłam się.
- To wspaniale. Który tydzień? -zapytała.
- Teraz już 9 - uśmiechnęłam się.
- Na prawdę się cieszę, że Wam się udało - uśmiechnęła się, ujmując moją dłoń.- Ale wizytę u Shepherd'a też powinnaś mieć niedługo, prawda?- zapytała.
- Przyszłam tutaj na badania, ale będę musiała ustalić badania u dr. Shepherd'a - powiedziałam.- Przepraszam, ale my musimy już iść.
- Dobrze, jeżeli będę gdzieś w pobliżu z chęcią zobaczę USG Waszego maluszka - powiedziała i poszła w swoją stronę.
Razem z Tony'm poszliśmy na ginekologię. Usiedliśmy na dwóch wolnych krzesłach. Po chwili z gabinetu wyszła ciężarna kobieta. Lekarka zaprosiła nas do środka.
- Jak się Pani czuje? -zapytała, otwierając kartę ciąży.
- Dobrze. Nie mam mdłości już tak często. Może tylko trochę zawroty głowy - powiedziałam.
- Dobrze, to dość normalne w pierwszym trymestrze ciąży - powiedziała.- To co? Zróbmy USG.
Położyłam się na kozetce i odkryłam brzuch. Tony usiadł zaraz obok mnie i ujął moją dłoń. Kobieta nałożyła specjalny żel i zaczęła badanie.
- Jest tutaj. Korpus znacznie się wydłużył. Mózg się rozwija. Serce również. Jeżeli Państwo chcą, możemy spróbować posłuchać, ale nie gwarantuję, że się uda - powiedziała patrząc na nas.
- Spróbujmy - powiedział szybko Tony.
Lekarka wcisnęła jakieś przyciski. Trwaliśmy w ciszy, którą przerwało ciche pulsowanie.
CZYTASZ
(POPRAWKA)I Don't Remember You. You're My Mission.✔T.S.(Tom III)
Fanfiction"Lepsza szczera ucieczka, niż fałszywe trwanie." Tony i Vivienne wiele przeszli. Wzloty i upadki, jednak ich związek przetrwał, ich miłość przetrwała. Nowa sytuacja jeszcze raz wystawi ich związek na próbę. Czy tym razem także się uda?