Tony
Obudził mnie cichy śmiech. Otworzyłem leniwe oczy. Vivienne spała, przytulona do mojej piersi. Zobaczyłem James'a, opartego o kanapę.
- No i co się śmiejesz?- zapytałem cicho.
- Nic, po prostu to nieprawdopodobne - wyszczerzył się, zaglądając do kołyski.
- Niby co?- zmarszczyłem brwi.
- To wszystko - powiedział, wyciągając Derek'a. Położył go sobie na ramieniu i otulił kocykiem.
- Wiesz... - westchnąłem.- To wszystko jest taki nieprawdopodobne.
Podniosłem się lekko, ucałowałem Viv w skroń i ułożyłem ją na poduszkach. Zakryłem ją szczelnie kocem i podszedłem do przyjaciela.
- Zamierzasz wogóle pokazać go Rogers'owi?- zapytał bujając się na boki.
- Niby dlaczego? Teraz to ja jestem jego ojcem a Vivienne matką. Nie chciał przyjąć na klatę tego, że spłodził dzieciaka i stwierdził, że najłatwiej będzie zostawić Kevę z brzuchem - powiedziałem.- Nie ma takiej opcji, żeby ten laluś kiedykolwiek tknął Derek'a. Nie kiedy ja jeszcze żyję i mogę bronić młodego.
- Słuchaj... może to w jakiś sposób załagodzi stosunki między wami - westchnął.
- Niby jak? Przyjdzie, weźmie go w ramiona potem zechce odzyskać prawa do niego?- zapytałem.
- Postaw mu ultimatum - wzruszył ramionami.
- Niby jakie?- zauważyłem jak Derek poruszył się niespokojnie.
- Zgódź się, żeby przyszedł i spędził z nim trochę czasu, ale to będzie jeden jedyny raz - powiedział.
- Skąd możemy wogóle wiedzieć, że chce go zobaczyć?- zapytałem.
- Słuchaj. Nawet najtwardszy, który odszedł chciałby zobaczyć swoje dziecko - powiedział.- Pozwól mu Tony. Pokaż, że nie jesteś taki za jakiego Cię uważa.
- No dobra - westchnął.- Jarvis, Kapitan jest jeszcze w Nowym Jorku?
- Tak, sir - odpowiedział.- Kapitan Rogers zamieszkał na Manhattanie.
- Zaraz, a tarcza? Została w mieszkaniu - zapytałem.
- Panna Leviera zabrała ją z mieszkania, kiedy przyjechała za Panem. Tracza leży schowana w warsztacie.
- Na szczęście - westchnąłem. Derek przebudził się i popatrzył na nas.
- Cześć mały - uśmiechnął się James.- Co słychać?
- Stary, wiesz, że zanim zacznie mówić, to trochę minie?- przyjrzałem się minie chłopca.- Choć do kuchni, młody pewnie zaraz będzie domagał się jedzenia.
- Dlatego mówi się do dzieci, może zacznie powtarzać, co nie Derek?- uśmiechnął się do niego na co ten otworzył tylko usta i zacisnął dłonie w piąstki.
- Chyba nie przyznał Ci racji - zaśmiałem się i razem ruszyliśmy do kuchni.
- Derek chyba mnie polubił - stwierdził, siadając przy wyspie w kuchni.
- Może, wiesz, mało znam się na niemowlakach - wzruszyłem ramionami przygotowując butelkę mleka.
- I nauczyłeś się robić mleko, stary, jesteś specem - zaśmiał się.
- To była nauka pod przymusem. Gdybym wiedział... - westchnąłem sprawdzając mleko.
- To nie wziąłbyś go pod opiekę?- zapytał.
CZYTASZ
(POPRAWKA)I Don't Remember You. You're My Mission.✔T.S.(Tom III)
Fanfiction"Lepsza szczera ucieczka, niż fałszywe trwanie." Tony i Vivienne wiele przeszli. Wzloty i upadki, jednak ich związek przetrwał, ich miłość przetrwała. Nowa sytuacja jeszcze raz wystawi ich związek na próbę. Czy tym razem także się uda?