Wiesz kiedy jest prawdziwa miłość? Wtedy, gdy on zakocha się w Tobie potarganej, z czerwonym nosem i zachrypniętym głosem, a nie gdy będziesz szła po mieście w niebieskiej sukience i obejrzy się za Tobą jak sto innych facetów. Wtedy, gdy nie będzie cenił Cię za to jak wyglądasz, ale za to jaka jesteś i kiedy uświadomi sobie, że dajesz mu więcej emocji niż gra komputerowa..
Czekając na lotnisku, byłam podekscytowana jak mała dziewczynka, żeby powiedzieć Kevie, że znów spodziewam się dziecka. Będzie szczęśliwa i pewnie zacznie namawiać Michael'a na dziecko. W końcu samolot z Kanapy wylądował na lotnisku. Keva wyszła pierwsza. Pobiegłam do niej i wpadłam jej w ramiona tak, że obie upadłyśmy na ziemię.
- Nie było mnie tylko miesiąc!- powiedziała.
- Aż miesiąc! Kev! Jestem w ciąży!- wykrzyczałam.
- O mamo! - Kevie łzy napłynęły do oczu.- Znów będę ciocią!
- A ja wujkiem - powiedział Michael, stojąc nad nami. Pomógł nam wstać i wpadłam mu w ramiona.
- Fajnie, że wróciliście już - powiedziałam.
- Dobrze Cię widzieć - uśmiechnął się.- I dobrze wiedzieć, że jesteście ze Starkiem szczęśliwi.
- Owszem. Kev. Zabieram się do szpitala, za godzinę mam pierwszą wizytę u ginekologa - powiedziałam.- Michael, poradzisz sobie?
- Jasne, mamy tutaj samochód - powiedział, zabrał dwie walizki i ruszył ku wyjściu.
Razem z Kevą wsiadłyśmy do Ferrari i pojechaliśmy do szpitala.
***
- Następną wizytę wyznaczę Pani na 12 tydzień ciąży. Będzie Pani mogła poznać płeć - powiedział lekarz, podając mi kartę ciąży i pierwsze zdjęcia, choć to dopiero 5 tydzień a mała Katie to jeszcze fasolka.
- Dziękuję - powiedziałam i wyszłyśmy.
Wróciłyśmy do Stark Tower. Tony, Michael, Derek i Jack siedzieli na kanapie i jedli kolację. Dołączyłyśmy się do nich i Keva i Michael zaczęli opowiadać o ich miesiącu miodowym.
***
Kilka tygodni później Keva przyznała się, że mają zaplanowaną wycieczkę dookoła świata. I do tego wyjeżdżają już dzisiaj wieczorem. Ona chyba najpierw chcę korzystać z życia a potem mieć dzieci. Szczerze to trochę jej zazdrościłam. Pomyśleć jak mielibyśmy zabrać na taką wycieczkę Derek'a i Jack'a. To byłaby istna masakra.
Więc wieczorem całą rodziną odwieźliśmy ich na lotnisko. Bardzo długo się żegnaliśmy. Keva nie chciała zdradzić kiedy wracają. Nie wiem, jak długo można być w takiej podróży. Przełożyłam wizytę na 18:00, więc zaraz z lotniska wszyscy razem pojechaliśmy do szpitala. Poszliśmy na położnictwo i usiedliśmy na czterech wolnych krzesłach. Przed nami były jeszcze dwie kobiety w bardziej zaawansowanych ciążach. Nagle usłyszałam wesołe wołanie.
- Vivienne Leviera! Co ty tutaj robisz?- w naszym kierunku podeszła dr. Bailey.
- W zasadzie już Vivienne Stark - powiedziałam, pokazując jej pierścionek.
- Moje gratulacje - powiedziała.- Ile już minęło?
- Od narodzin Jack'a jakieś 1,5 roczku. Derek ma już ponad 2 latka - uśmiechnęłam się.
Derek zeskoczył z krzesła i podszedł do mnie. Podał mi rączkę i pomachał do dr. Bailey.
- Nie wstydzi się tak jak wcześniej - powiedziałam.- Jack jeszcze nie dorósł - dodałam, kiedy chłopiec wcisnął się na kolana Tony'ego.
CZYTASZ
(POPRAWKA)I Don't Remember You. You're My Mission.✔T.S.(Tom III)
Fanfiction"Lepsza szczera ucieczka, niż fałszywe trwanie." Tony i Vivienne wiele przeszli. Wzloty i upadki, jednak ich związek przetrwał, ich miłość przetrwała. Nowa sytuacja jeszcze raz wystawi ich związek na próbę. Czy tym razem także się uda?