7

1.2K 70 18
                                    

Vivienne

Stoję na lotnisku, czekając na lot z Europy. Rodzice zdecydowali się przylecieć. Nie wiem jak zareagują na Tony'ego, na Derek'a, na wieść o ciąży. Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk otwieranych bramek. Pierwsza wychodzi mama. Biegnę w jej kierunku i wpadam jej w ramiona.

- Mamo - szepnęłam.- Tęskniłam.

- Też tęskniłam moja mała - powiedziała.

- Gdzie tata?- zapytałam odrywając się po chwili.

- Tutaj - pojawił się jakby znikąd. Wpadłam mu w ramiona i rozpłakałam się.- Nie płacz, młoda.

- Tato!- szepnęłam przez łzy.- Tak bardzo za Wami tęskniłam.

- My za Tobą też - powiedział, całując mnie w czoło.

Potrzebowałam kilku chwil, żeby się uspokoić. Otarłam łzy i uśmiechnęłam się.

- Jedziemy?- zapytałam.

- Jasne - pokiwali głowami.

Poszłam w kierunku parkingu. Stanęłam przy czerwonym ferrari Tony'ego. Tata bez słów włożył walizkę do bagażnika, usiadł na tylnik siedzeniu a mama na przednim. Ruszyłam w stronę Stark Tower.

- W domu czeka na nas Tony - zaczęłam.- I Derek.

- Derek?- zdziwiła się mama.- Macie psa?

- Nie psa - zaśmiałam się sztywno.- Synka.

- Chcesz mi powiedzieć, że jestem dziadkiem?- wtrącił tata.

- Tak, jesteście dziadkami - uśmiechnęłam się.- Ale... to nie moje dziecko. Moja przyjaciółka przepisała na nas prawa rodzicielskie. Nie miała siły na walkę ze swoim chłopakiem a wiedziała, że Tony nigdy nie przegrał. Wierzyłam w nią, ale sonie nie poradziła. Wyjechała.

- Przykro mi kochanie - powiedziała mama.

- Wszystko z nią dobrze?- zapytał tata.

- Nie wiem. Nie mam z nią kontaktu - wzruszyłam ramionami.

- Ale dajecie sobie radę z Derek'iem?- zapytała mama.

- Tak, Derek jest cudownym chłopczykiem - uśmiechnęłam się.

W ciszy dojechaliśmy do Stark Tower. Zaparkowałam samochód w garażu, tata wyciągnął walizkę i razem pojechaliśmy platformą do salonu. Telewizor był włączony na kanale z bajkami, na kanapie walały się zabawki i pusta butelka po mleku.

- Tony! Już jesteśmy!- krzyknęłam.

- Idę, idę!- usłyszałam z sypialni. Po chwili pojawił się Tony. Trzymał Derek'a na jednej ręce. Uśmiechał się.- Dzień dobry - podszedł do nas. Podał mi Derek'a.

- Dzień dobry. Ryan Leviera - tata wyciągnął do niego dłoń, którą uściskał.

- Tony Stark, miło mi - powiedział. Podszedł do mamy.- Miło mi poznać - powiedział, całując ją w dłoń.

- Laura Leviera, mnie również miło - uśmiechnęła się.

- Poznajcie Derek'a - stanęłam przy Tony'm.- Derek, to Twoi dziadkowie - mówiąc to, czułam się dziwnie.

- Cześć mały - mama wzięła go na ręce. O dziwo Derek wcale nie zamierzał płakać.

- Hej - tata pomachał do niego.

Derek patrzył na nich po czym ziewnął przeciągle.

- Oho, czas na drzemkę - zaśmiał się Tony.- Zajmę się tym - powiedział, biorąc Derek'a na ręce.

Rodzice usiedli na kanapie, kiedy sprzątnęłam zabawki. Usiadłam obok nich a Tony usypiał Derek'a, chodząc po salonie.

- Muszę Wam powiedzieć jeszcze dwie rzeczy - powiedziałam.

- Słuchamy - powiedział tata.

- Tony mi się oświadczył. Dzień przed narodzinami młodego - powiedziałam, na co mama mnie przytuliła.- I... od dwóch tygodni wiemy, że jestem w ciąży.

- To cudownie!- wykrzyknął tata i przytulił mnie.

- To dopiero pierwszy miesiąc, przynajmniej tak się wydaje - powiedziałam.

- A jak się czujesz?- zapytał.

- Na razie dobrze. Poranne mdłości na razie ustały - powiedziałam.

- Tak się cieszę, że Ci się powodzi - uśmiechnęła się mama.

- Ja też się cieszę - powiedziałam, patrząc jak Tony kładzie Derek'a do kołyski. Usiadł obok mnie i otulił ramieniem.

- Planujemy też ślub - dodałam.- Może po narodzinach dziecka.

- Taka kolej rzeczy - uśmiechnął się ojciec.

Do wieczora rozmawialiśmy. Po zachodzie poszłam wykąpać Derek'a i położyłam go w sypialni. Tony i tata dobrze się dogadywali a ja z mamą rozmawialiśmy o Derek'u, o operacjach, o wszystkim.

Tony

Po północy położyliśmy się spać. Rodzice Viv mnie zaakceptowali, to jedyne czego chciałem i oczekiwałem. Leżałem właśnie na plecach. Viv leżała obok z głową na mojej piersi. Spała. Mimo, że wiele razem przeszliśmy, byliśmy jedną drużyną, rodziną. Tak bardzo ją kocham.

W końcu udało mi się zasnąć. Miałem jakiś dziwny sen. Pamiętam, że kiedy się obudziłem byłem cały spocony. Wiem, że chodziło o Vivienne, o dziecko...

Podniosłem się wyżej, żeby zauważyć, że Viv już nie śpi. Wyszedłem do salonu. Siedziała tam z tatą. Ryan trzymał Derek'a a Viv jadła śniadanie.

- Cześć - powiedziałem i usiadłem obok niej.

- Cześć - uśmiechnęła się a ja ukradłem jej gryza kanapki.- Hej! To moje!

- Cicho -  zaśmiałem się.

Vivienne klepnęła mnie lekko w udo i zjadła kanapkę do końca.

- To co dziś robimy?- zapytałem.

- Wiesz, nie mam dziś na nic ochoty - westchnęła Viv.

- Wiedziałem - zaśmiałem się cicho.- Młody już daje w kość?- zapytałem kładąc dłoń na jej brzuchu.

- Może trochę - wyszczerzyła się i zacisnęła powieki, co zauważyłem.

- Coś się stało?- zapytałem.

- Nie, boli trochę, to pewnie normalne - powiedziała.

- Ale na pewno? Viv, nie możesz tego lekceważyć, to nasz synek - powiedziałem poważnie.

- Albo córka - powiedziała.- Pójdę się położyć, zajmiecie się Derek'iem?

- Pewnie, idź odpocznij - powiedziałem, całując ją w skroń.

Viv wyszła, mijając się ze swoją matką.

- Coś się stało?- zapytała siadając obok swojego męża.

- Nie, Viv jest chyba trochę zmęczona - powiedziałem.- Kawy?

- Oh, tak - pokiwał głową Ryan.

- Jarvis, trzy kawy - powiedziałem. Po chwili do salonu wjechał robot z trzema kawami i butelką mleka.- No tak, jeszcze Derek - uderzyłem się w czoło.

Wziąłem małego na ręce i postanowiłem najpierw nakarmić. Derek patrzył mi prosto w oczy. Kiedy skończył, posadziłem go sobie na kolanach, włączyłem telewizor i zacząłem pić kawę. Cały czas martwiłem się o Viv. W końcu to nasze dziecko, nasze maleństwo i nie chciałbym, żeby coś mu się stało.

Do popołudnia Vivienne nie wyłoniła się z sypialni. W ciągu dnia pokazałem rodzicom Viv zdjęcia, które zrobiliśmy Derek'owi do tej pory. Kiedy oglądaliśmy popołudniowe wiadomości z sypialni doszedł krzyk. Pełen przerażenia i zawodu.

- Tony! Tony, szybko!

Zerwałem się z kanapy, oddałem Derek'a matce Viv i pobiegłem do sypialni. Błagałem w myślach, żeby to nie było to, co myślę.

(POPRAWKA)I Don't Remember You. You're My Mission.✔T.S.(Tom III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz