Vivienne
Stoję na lotnisku, czekając na lot z Europy. Rodzice zdecydowali się przylecieć. Nie wiem jak zareagują na Tony'ego, na Derek'a, na wieść o ciąży. Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk otwieranych bramek. Pierwsza wychodzi mama. Biegnę w jej kierunku i wpadam jej w ramiona.
- Mamo - szepnęłam.- Tęskniłam.
- Też tęskniłam moja mała - powiedziała.
- Gdzie tata?- zapytałam odrywając się po chwili.
- Tutaj - pojawił się jakby znikąd. Wpadłam mu w ramiona i rozpłakałam się.- Nie płacz, młoda.
- Tato!- szepnęłam przez łzy.- Tak bardzo za Wami tęskniłam.
- My za Tobą też - powiedział, całując mnie w czoło.
Potrzebowałam kilku chwil, żeby się uspokoić. Otarłam łzy i uśmiechnęłam się.
- Jedziemy?- zapytałam.
- Jasne - pokiwali głowami.
Poszłam w kierunku parkingu. Stanęłam przy czerwonym ferrari Tony'ego. Tata bez słów włożył walizkę do bagażnika, usiadł na tylnik siedzeniu a mama na przednim. Ruszyłam w stronę Stark Tower.
- W domu czeka na nas Tony - zaczęłam.- I Derek.
- Derek?- zdziwiła się mama.- Macie psa?
- Nie psa - zaśmiałam się sztywno.- Synka.
- Chcesz mi powiedzieć, że jestem dziadkiem?- wtrącił tata.
- Tak, jesteście dziadkami - uśmiechnęłam się.- Ale... to nie moje dziecko. Moja przyjaciółka przepisała na nas prawa rodzicielskie. Nie miała siły na walkę ze swoim chłopakiem a wiedziała, że Tony nigdy nie przegrał. Wierzyłam w nią, ale sonie nie poradziła. Wyjechała.
- Przykro mi kochanie - powiedziała mama.
- Wszystko z nią dobrze?- zapytał tata.
- Nie wiem. Nie mam z nią kontaktu - wzruszyłam ramionami.
- Ale dajecie sobie radę z Derek'iem?- zapytała mama.
- Tak, Derek jest cudownym chłopczykiem - uśmiechnęłam się.
W ciszy dojechaliśmy do Stark Tower. Zaparkowałam samochód w garażu, tata wyciągnął walizkę i razem pojechaliśmy platformą do salonu. Telewizor był włączony na kanale z bajkami, na kanapie walały się zabawki i pusta butelka po mleku.
- Tony! Już jesteśmy!- krzyknęłam.
- Idę, idę!- usłyszałam z sypialni. Po chwili pojawił się Tony. Trzymał Derek'a na jednej ręce. Uśmiechał się.- Dzień dobry - podszedł do nas. Podał mi Derek'a.
- Dzień dobry. Ryan Leviera - tata wyciągnął do niego dłoń, którą uściskał.
- Tony Stark, miło mi - powiedział. Podszedł do mamy.- Miło mi poznać - powiedział, całując ją w dłoń.
- Laura Leviera, mnie również miło - uśmiechnęła się.
- Poznajcie Derek'a - stanęłam przy Tony'm.- Derek, to Twoi dziadkowie - mówiąc to, czułam się dziwnie.
- Cześć mały - mama wzięła go na ręce. O dziwo Derek wcale nie zamierzał płakać.
- Hej - tata pomachał do niego.
Derek patrzył na nich po czym ziewnął przeciągle.
- Oho, czas na drzemkę - zaśmiał się Tony.- Zajmę się tym - powiedział, biorąc Derek'a na ręce.
Rodzice usiedli na kanapie, kiedy sprzątnęłam zabawki. Usiadłam obok nich a Tony usypiał Derek'a, chodząc po salonie.
- Muszę Wam powiedzieć jeszcze dwie rzeczy - powiedziałam.
- Słuchamy - powiedział tata.
- Tony mi się oświadczył. Dzień przed narodzinami młodego - powiedziałam, na co mama mnie przytuliła.- I... od dwóch tygodni wiemy, że jestem w ciąży.
- To cudownie!- wykrzyknął tata i przytulił mnie.
- To dopiero pierwszy miesiąc, przynajmniej tak się wydaje - powiedziałam.
- A jak się czujesz?- zapytał.
- Na razie dobrze. Poranne mdłości na razie ustały - powiedziałam.
- Tak się cieszę, że Ci się powodzi - uśmiechnęła się mama.
- Ja też się cieszę - powiedziałam, patrząc jak Tony kładzie Derek'a do kołyski. Usiadł obok mnie i otulił ramieniem.
- Planujemy też ślub - dodałam.- Może po narodzinach dziecka.
- Taka kolej rzeczy - uśmiechnął się ojciec.
Do wieczora rozmawialiśmy. Po zachodzie poszłam wykąpać Derek'a i położyłam go w sypialni. Tony i tata dobrze się dogadywali a ja z mamą rozmawialiśmy o Derek'u, o operacjach, o wszystkim.
Tony
Po północy położyliśmy się spać. Rodzice Viv mnie zaakceptowali, to jedyne czego chciałem i oczekiwałem. Leżałem właśnie na plecach. Viv leżała obok z głową na mojej piersi. Spała. Mimo, że wiele razem przeszliśmy, byliśmy jedną drużyną, rodziną. Tak bardzo ją kocham.
W końcu udało mi się zasnąć. Miałem jakiś dziwny sen. Pamiętam, że kiedy się obudziłem byłem cały spocony. Wiem, że chodziło o Vivienne, o dziecko...
Podniosłem się wyżej, żeby zauważyć, że Viv już nie śpi. Wyszedłem do salonu. Siedziała tam z tatą. Ryan trzymał Derek'a a Viv jadła śniadanie.
- Cześć - powiedziałem i usiadłem obok niej.
- Cześć - uśmiechnęła się a ja ukradłem jej gryza kanapki.- Hej! To moje!
- Cicho - zaśmiałem się.
Vivienne klepnęła mnie lekko w udo i zjadła kanapkę do końca.
- To co dziś robimy?- zapytałem.
- Wiesz, nie mam dziś na nic ochoty - westchnęła Viv.
- Wiedziałem - zaśmiałem się cicho.- Młody już daje w kość?- zapytałem kładąc dłoń na jej brzuchu.
- Może trochę - wyszczerzyła się i zacisnęła powieki, co zauważyłem.
- Coś się stało?- zapytałem.
- Nie, boli trochę, to pewnie normalne - powiedziała.
- Ale na pewno? Viv, nie możesz tego lekceważyć, to nasz synek - powiedziałem poważnie.
- Albo córka - powiedziała.- Pójdę się położyć, zajmiecie się Derek'iem?
- Pewnie, idź odpocznij - powiedziałem, całując ją w skroń.
Viv wyszła, mijając się ze swoją matką.
- Coś się stało?- zapytała siadając obok swojego męża.
- Nie, Viv jest chyba trochę zmęczona - powiedziałem.- Kawy?
- Oh, tak - pokiwał głową Ryan.
- Jarvis, trzy kawy - powiedziałem. Po chwili do salonu wjechał robot z trzema kawami i butelką mleka.- No tak, jeszcze Derek - uderzyłem się w czoło.
Wziąłem małego na ręce i postanowiłem najpierw nakarmić. Derek patrzył mi prosto w oczy. Kiedy skończył, posadziłem go sobie na kolanach, włączyłem telewizor i zacząłem pić kawę. Cały czas martwiłem się o Viv. W końcu to nasze dziecko, nasze maleństwo i nie chciałbym, żeby coś mu się stało.
Do popołudnia Vivienne nie wyłoniła się z sypialni. W ciągu dnia pokazałem rodzicom Viv zdjęcia, które zrobiliśmy Derek'owi do tej pory. Kiedy oglądaliśmy popołudniowe wiadomości z sypialni doszedł krzyk. Pełen przerażenia i zawodu.
- Tony! Tony, szybko!
Zerwałem się z kanapy, oddałem Derek'a matce Viv i pobiegłem do sypialni. Błagałem w myślach, żeby to nie było to, co myślę.
CZYTASZ
(POPRAWKA)I Don't Remember You. You're My Mission.✔T.S.(Tom III)
Fanfiction"Lepsza szczera ucieczka, niż fałszywe trwanie." Tony i Vivienne wiele przeszli. Wzloty i upadki, jednak ich związek przetrwał, ich miłość przetrwała. Nowa sytuacja jeszcze raz wystawi ich związek na próbę. Czy tym razem także się uda?