Dziś w sali numer 7 można było odczuć mroczną atmosferę. Wpływała ona nie tylko na personel szpitala, ale również na innych pacjentów i odwiedzających ich gości. Powodem całej sytuacji były zapowiedziane z rana odwiedziny rodziców nastolatki. Po roku nieobecności w życiu dziewczyny nagle znów chcą się pojawić i zburzyć jej mały szpitalny spokój. Nie chciała tego, nie chciała znów cierpieć po tym jak bez słowa odejdą na kolejny rok.
Kolejnym powodem, przez który dziewczynę otaczała takowa aura była jej nieregularna, bolesna miesiączka. Najgorszy okres w życiu kobiety, w którym jej największym marzeniem jest tabliczka czekolady, pudełko lodów i jakieś romansidło. Niestety na sale szpitalne można wnieść jedynie książki, a telewizor na oddziale zawsze jest zajęty.
[Kolor] włosa ułożyła swoją rękę na szafce i stukała w nią paznokciami. Odgłosy uderzeń rozchodziły się po całym pokoju, przerywało je czasem głośne westchnienie dziewczyny. Jej myśli zajęte były tworzeniem sensownej wypowiedzi, którą chciała skierować do swoich rodziców. Nie obchodziło ją co o niej pomyślą czy też powiedzą. Jedynym celem [Reader] było pokazać jak bardzo cierpiała przez ten cały rok.
Nagle w pokoju rozbrzmiało stukanie w białe drzwi pokoju. Dziewczyna zwróciła swoje [kolor] oczy w stronę wejścia, a z jej ust wyrwało się krótkie "proszę''. Pierwsza do pomieszczenia weszła jej matka. Niewysoka kobieta o czułym uśmiechu, który nie schodził z jej już odrobinę pomarszczonej twarzy. [kolor] oczy rodzicielki były tak samo piękne jak odpowiedniki jej córki. Zresztą [Reader] odziedziczyła praktycznie cały wygląd zewnętrzny po swojej rodzicielce. Piękne [kolor], [długość] włosy, malinowe usta i smukłą figurę. Gdyby nie kilka niewielkich zmarszczek i dosyć mocny makijaż na twarzy kobiety można by je uznać za siostry.
Jak z wyglądu zewnętrznego dziewczyna przypomina matkę, tak z charakteru bardziej wdała się w ojca. Mimo iż kobieta wygląda na bardzo sympatyczną jest całkowicie inaczej. Za to pan domu [nazwisko] jest skorym do pomocy mężczyzną. Mimo iż wygląd zupełnie mówi co innego człowiek ten jest najmilszą osobą, którą [Reader] mogła poznać. Czasem było jej żal własnego ojca, że musi spędzać czas z kimś takim jak jej matka. Rodzina państwa [nazwisko] uchodziła za bardzo szczęśliwą. Niestety pozory mylą, tak też było w tym przypadku, matka dziewczyny potrafiła zrobić awanturę o najmniejszą rzecz. Uspokojenie nadchodziło, gdy owa kobieta wybierała się na długie i dosyć kosztowne zakupy.
Z rozmyśleń dziewczyny wyrwało ją ciche gaworzenie dziecka. Po chwili na łóżku dziewczyny pojawiło się samochodowe nosidełko z dzieckiem w środku. W [Reader] wybuchła nowa fala emocji: złość, zazdrość, nienawiść, smutek, ból, lęk. W pierwszej chwili żaden dźwięk nie chciał się wydostać z dziewczyny. Patrzyła z niedowierzaniem na dziecko, a do jej oczu napłynęły łzy.
— Witaj kochanie — powiedziała rodzicielka podając córce pluszowego misia. — To dla ciebie — dodała uśmiechając się delikatnie.
— Co to jest? — spytała dziewczyna pokazując palcem na nieświadome dziecko bawiące się zabawką.
— To jest Fujio-kun twój młodszy braciszek — oznajmił mężczyzna delikatnie głaszcząc chłopca po główce.
— Chyba sobie żartujecie — zaśmiała się sarkastycznie, a po jej policzku popłynęła pierwsza łza.
— O co ci chodzi [Reader]-chan? — zdziwiła się matka dziewczyny marszcząc czoło w wyrazie zdziwienia.
— O co mi chodzi? O co mi chodzi?! Znikacie na cały rok! Nie dajecie najmniejszego znaku życia! I nagle zjawiacie się od tak w towarzystwie tego dzieciaka! Tęskniłam za wami! Tyle nocy płakałam do poduszki. Tak trudno było mi się pogodzić z tym, że mnie już nie kochacie, nie potrzebujecie! A teraz tak nagle zjawiacie się z nim i dokładacie mi tylko cierpienia! — krzyczała [kolor] włosa coraz bardziej płacząc.
— Przecież zawsze chciałaś mieć braciszka — wzruszyła ramionami matka nastolatki.
— Nienawidzę was! Nienawidzę! Wracajcie do domu! — krzyczała dziewczyna patrząc za zaskoczonych rodziców. Widząc ich wyraz twarzy coraz bardziej ogarniała ją złość. Gdyby mogła krzyczałby ile dałaby radę, pokazałaby wszystkim jaki ból w niej drzemie, ale nie mogła. Nie potrafiła wydobyć z siebie już żadnego dźwięku. Dziękowała w tym momencie lekarzowi, który wyprosił jej rodziców.
Kiedy tylko została sama w pokoju wybuchła płaczem w poduszkę. Nienawidziła ich i tego dziecka. Zranili ją. Miała dosyć. Z każdą chwilą przez jej myśli przechodziło tysiąc scenariuszy co by zrobiła teraz gdyby nie była w szpitalu. Dlaczego musi być tak marnym stworzeniem jak człowiek? Gdyby była ptakiem odleciałaby stąd daleko zostawiając wszystkie zmartwienia za sobą. Po ponad godzinnym wypłakiwaniu się w poduszkę zasnęła niczym małe dziecko.
Gdy Sugawara pojawił się na oddziale chemioterapii od razu wyczuł dziwną atmosferę. Podszedł do okna prze sali numer siedem i wejrzał do środka. [kolor] włosa spała z twarzą skierowaną w prost do szyby. Chłopak doskonale widział jej opuchnięte oczy, czerwony nos, mokrą poduszkę i ślady po łzach. Zacisną dłonie w pięści i miał już wchodzić, ale zatrzymała go pielęgniarka.
— Proszę jej nie budzić, przeżyła dzisiaj piekło — rzekła smutno kobieta zerkając przez szybę na dziewczynę.
— Dobrze w takim razie może pani jej coś przekazać? — zapytał, a kobieta pokiwała głową. Chłopak zapisał za kartce swój numer i email i dopisał jeszcze, że może napisać w każdej chwili. Podał papier kobiecie pożegnał się i ruszył w stronę wyjścia. Stan dziewczyny bardzo zaniepokoił chłopaka. Wiedział, że to musiało być ciężkie dla dziewczyny, ale czuł, że musi się dowiedzieć o co chodzi. Nie chciał znów zobaczyć jej w takim stanie, jakaś część jego nie mogła patrzeć na [Reader] w takim stanie.
~~~~
Rozdział się nie spóźnił! Czuje się dumna (': Dodałam do nazwy | Sugawara Koushi x Reader |, bo tak >.< Informuje was też, że rozdziały w przeciągu całego września mogą się spóźniać lub w ogóle nie pojawiać. Obejmuje to każdą moją książkę nie tylko tą.
CZYTASZ
When I Will Die
Short StorySugawara nigdy nie interesowało życie w szpitalu, ale po pewnym nieszczęśliwym wypadku gdy musiał kilka dni spędzić w tym miejscu to się zmieniło. Zaczął codziennie odwiedzać instytucję tylko dla jednej osoby, tylko dla niej. Chciał sprawić by na j...