Rozdział 8 | Do domu |

560 83 19
                                    


[Reader] trzymając swoją torbę przekroczyła próg szpitala. Letni wiaterek zaczął delikatnie wiać jej włosami, a do uszu dostawał się śpiew ptaków. Po tak długim czasie w końcu wyszła poza mury szpitala. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a oczy zaszkliły łzami szczęścia. Czuła się wolna, zero zobowiązań, zmartwień. Przez chwilę miała ochotę zacząć krzyczeć ze szczęścia, ale szybko opamiętała się widząc rodziców idących w stronę auta. Niechętnie ruszyła za nimi. Miesiąc wolnego wraz z rodzicami i bratem nie zapowiadał się dla niej za ciekawie. Całe wcześniejsze szczęście z niej uleciało.

—  Lekarz mówił nam o tym, że po tym jak wrócisz do szpitala będziesz mieć operację —  zaczął przejęty ojciec dopijając swój pas bezpieczeństwa i przekręcając kluczyk.

—  Bardzo ważną operację —  dodała nastolatka patrząc przez okno na mijane widoki.

—  I bardzo drogą. Nie wiem czy będzie nas na nią stać —  mruknęła matka dziewczyny bawiąc się  ze swoim małym, wymarzonym, zdrowym synkiem. Nastolatka zacisnęła dłonie w pięści i zacisnęła szczękę.

—  Myślę, że damy radę uzbierać na tą operacje —  oznajmił rodziciel głaskając po włosach swoją córkę.

—  Tylko przez to Fujio-kun straci dodatkowe zabawki —  burknęła niezadowolona kobieta patrząc z wyrzutami na nastolatkę i swojego męża.

—  Kochanie [Reader]-chan jest naszą pierwszą córeczką. Jej zdrowie powinno być dla ciebie ważniejsze niż kilka zabawek dla Fujio, który i tak się nimi nie bawi, bo jest za mały —  powiedział zdenerwowany mężczyzna zaciskając dłonie na kierownicy. 

Wymiana zdań dwójki dorosłych szybko przerodziła się w kłótnie. Jednak [Reader] nie miała ochoty jej słuchać. Bolały ją słowa matki. Walczyła sama z sobą, by nie pokazać im jak bardzo jest słaba, by nie pokazać im swoich własnych łez.

Kiedy tylko przekroczyła próg starego pokoju i znalazła poza wzrokiem rodziców łzy zaczęły płynąć po jej bladej skórze. Mimo to na nowo poznawała swój stary pokój. Łóżko przepełnione pluszakami, biurko ze starymi gazetami z lubionego serialu, książki, kredki, ołówki. Wszystko było tu tak jak to pozostawiła, nienaruszone, okurzone. Mimo to na twarz nastolatki wpłyną uśmiech. Tyle wspomnień związanych z tym pokojem, z każdą rzeczą, która się w nim znajduje.

Usiadła na swoim łóżku i wzięła pierwszego pluszaka z brzegu. Była to jej ulubiona przytulanka z dzieciństwa. Średnich rozmiarów, biały kot, którego jako dziecko wszędzie nosiła przez co jego futerko straciło swój pierwotny kolor. Nastolatka bez zamysłu wtuliła się w maskotkę i opadła na swoje łóżko wylewając z siebie potok łez. Jej głowę zaprzątały różne myśli, ale jedna górowała nad wszystkimi. 

"Dlaczego własna matka tak mnie nienawidzi?''pytała sama siebie. Z każdą chwilą gdy znajdowała kolejny powód miała ochotę wybuchnąć głośnym płaczem. Przecież kiedyś było inaczej, kiedyś byłą dla swojej matki najważniejsza, była jej oczkiem w głowie. Kiedy tylko rak wkroczył z ich życie rodzicielka coraz bardziej odsuwała się od córki, a ta coraz bardziej cierpiała. Potrzebowała jej wsparcia, opieki, słów otuchy.. A co otrzymywała? Czystą nienawiść uwięzioną w pozornie nieraniących słowach.

Pocieszała ją myśl, że już jutro przyjdzie po nią Sugawara i razem spędzą każdy możliwy dzień. Do końca jej wakacji mają miesiąc, miesiąc podczas którego mogą zrobić wszystko. Zakochać się, odkochać, obejrzeć każdy możliwy wschód i zachód słońca, odwiedzić każdą cukiernię i kawiarenkę. Ćwiczyć podania, przyjmowanie, serwowanie razem z drużyną chłopaka. Ewentualnie mogą poświęcić cały dzień na fotografowanie różnych, pięknych rzeczy.

Te myśli pocieszyły ją na tyle, że na zapłakanej twarzy nastolatki pojawił się delikatny uśmiech. Uświadomiła sobie jak bardzo uzależniła się od Sugawary. Jego uśmiech zawsze podnosi ją na duchu, a te piękne brązowe oczy dodawały uroku jej małemu, szpitalnemu życiu...

"Ale czy Sugawara chce z ze mną naprawdę spędzać czas?  Może robi to tylko dlatego, że jest mu mnie szkoda?'' Zacisnęła swoje palce na pluszaku po czym zaczęła analizować czas, który spędziła z chłopakiem. Nie chciała go stracić, jest dla niej jedynym, prawdziwym przyjacielem. Nie poradziłaby sobie z tym wszystkim sama. Stał się dla niej niczym powietrze, bez którego nie jest w stanie żyć.. Ale czy ta relacja nadal jest dla nich bezpieczna?


~~~~

Poniedziałki są ciężkie *^* Reader w końcu na "wakacjach".. Będzie się działo, tyle wam zdradzę ^^


When I Will DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz