Rozdział 17 | Nadszedł czas |

513 86 48
                                    


Godziny mijały, a wieści o stanie [Reader] nie napływały. Sugawara martwił się coraz bardziej. Chciał już zobaczyć swoją dziewczynę, przytulić ją i powiedzieć jak bardzo jest dla niego ważna. Stworzyli tyle pięknych planów. Wszystko miało się zacząć układać. Operacja jest dla [Reader] niczym klucz do zamkniętych drzwi. Może okazać się kluczem do pięknego, dużego domu, ale może też być starym, zniszczonym domostwem. Teraz liczyła się tylko wiara... Wiara i modlitwa. 

Z czasem przed salą operacyjną pojawiały się coraz to nowe twarze, twarze, których nawet ojciec dziewczyny nie znał. Przyszła czarnowłosa kobieta ze swoją malutką córeczką, sklepikarka z szpitalnego bufetu, chłopak z sąsiedniego pokoju nastolatki i wiele, wiele innych osób. Korytarz praktycznie wypełniał się ludźmi, ludźmi, którzy poświęcili swój czas stojąc przed salą operacyjną i czekając na wieści o nastolatce. 

Jednak największym dziwieniem było kiedy na szpitalnym korytarzu pojawiła się matka dziewczyny. Jej zwykle wyzywające ubrania, makijaż, głoś zmieniły się. Zamiast obcisłej, krótkiej spódniczki pojawiły się długie, ciemne spodnie. Koszulka zasłaniała o wiele więcej niż uprzednio, a wysokie szpilki zostały zastąpione zwykłymi trampkami. Szok widniał nie tylko na twarzy męża kobiety, ale również na twarzy Sugawary. Chłopak pamiętał jak [Reader] opowiadała mu o swojej rodzicielce, o tym jak bardzo nie chce wpłacić pieniędzy na operacje i o tym jak bardzo jej nienawidzi. Wiedział ile cierpienia i bólu przyniosła nastolatce, dlatego też nie mógł pojąć dlaczego się pojawiła w tym miejscu.

—  Co ty tu robisz? —  zapytał ojciec nastolatki nie ukrywając zdziwienia. Kobieta spojrzała najpierw na męża, a następnie na otaczających ich ludzi dając do zrozumienia żeby ten zachował spokój.

—  Przyszłam do córki. W końcu walczy o życie —  odpowiedziała, gdy znalazła się zaraz obok męża. Zdenerwowany ojciec miał już odpowiedzieć swojej żonie, ale w ich kierunku zmierzał lekarz prowadzący operację ich córki.

Na korytarzu zapanowała cisza. Nawet stukot zegara wydawał się teraz o wiele cichszy, jakby nie chciał, by ci wszyscy ludzie dowiedzieli się prawdy i jak na złość sekundy ciągnęły się niczym godziny.  Ale kiedyś ta chwili musiała nadejść. Lekarz stanął na przeciw zbiorowiska i spojrzał wszystkim w oczy. Jego twarz była kamienna, nie zdradzała żadnych uczuć..

—  Z przykrością muszę poinformować iż [Nazwisko i imię] zmarła z powodu krwawienia, które nastało po wykonaniu operacji —  rzekł, a cała wcześniejsza kamienna maska pękła. Do oczu mężczyzny napłynęły łzy. —  Naprawdę przepraszam..

Po korytarzu rozszedł się szloch. Tak wielkie szanse właśnie legły w gruzach. [Reader] umarła. Koushi nie mógł uwierzy w to co się stało. Z jego pięknych, brązowych oczu zaczęły płynąć łzy, a z ust wydostawać się szloch. Nie potrafił nad tym panować. Były ujściem drzemiących w nim emocji. Potrzebował tego ujścia, ale jeszcze bardziej potrzebował [Reader]. Walczyła.. Wiedział i czuł, że chciała żyć, pragnęła tego, ale się nie udało.. Odeszła... Już na zawsze...

Sugawara opuścił szpital kierując się prosto do domu. Potrzebował świeżego powietrza, ujścia od tych wszystkich emocji, które towarzyszyły mu pod salą operacyjną. Tam umarła jego nadzieja, miłość i wiara.  Tam narodził się smutek, żal i tęsknota. Koushi nie mógł poradzić sobie z tymi emocjami, wiedział, że ona może umrzeć, ale jednak to był dla niego za duży cios. Przygotowywał się tylko na tą dobą wiadomość, na wiadomość, że jego wymarzona dziewczyna przeżyje... Najwidoczniej ktoś ma inne plany co do ich osób.. A może oni nigdy nie mieli się poznawać? A co jeżeli ich znajomość tylko pogarszała ten stan? Co gdyby tylko nie wchodził wtedy na oddział chemioterapii? Ona mogła, by dalej żyć? Chłopak zacisną pięści. Te miesiące, które spędził u boku [Reader] były najcudowniejszym okresem w jego życiu. Każdy jej uśmiech, każdy jej melodyjny śmiech, każdy najmniejszy ruch. Wszystko to powodowało, że Sugawara nie żałował poznania tej wspaniałej dziewczyny....

~~~~~

Możecie mnie zabić. Pozostał mi do napisania tylko epilog.. 

When I Will DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz