Rozdział 15 | Z pomocą ludzi |

461 80 28
                                    

Dziwi do pokoju się otworzyły. Pielęgniarka wyszła z pokoju wioząc na wózku nastolatkę. Nie wyglądała na zadowoloną, nie chciała pokazywać się światu, wolała spędzić dzień w łóżku. Chłopak jednak nie zwracał na to uwagi. Chciał, żeby zobaczyła owoc pracy jego i jej ojca. Włożyli w to tyle pracy i serca, że nie mógł tak po prostu nie pokazać jej tego.

Nastolatek od razu ruszył ku wyjściu ze szpitala co było wielkim szokiem dla [Reader].  Chciała się dowiedzieć gdzie ją zabiera, ale srebnowłosy milczał czasem śmiejąc się na jej teorie. W końcu nastolatka rozluźniła się i oparła głowę o tył wózka wpatrując się w uśmiechniętą twarz chłopaka.

—  Koushi przepraszam —  powiedziała w końcu odwracając głowę w bok i oglądając mijane widoki. Te same, które oglądała gdy poznała chłopaka. Tym razem widziała je z bliska, a nie przez szklą taflę co wywołało u niej drobny uśmieszek.

—  Za co mnie przepraszasz? —  spytał zaskoczony chłopak zatrzymując się i pozwalając dziewczynie popodziwiać widoki. Trwali w milczeniu, oboje składając swoje myśli. Żadne z nich jednak nie chciało przerywać tej chwili. Doskonale potrafili zrozumieć się bez słów.

—  Za moją prośbę.. Nie powinnam cię o to prosić.. Zachowałam się tak.. Egoistycznie i głupio.. Wiem, że pewnie czułeś się okropnie. Ja bym nie mogła wytrzymać gdyby osoba, którą kocham poprosiła mnie, żebym ją zabiła —  oznajmiła cicho pod nosem, gdy chłopak ponownie ruszył. Patrzyła na swoje nieruchome nogi z niemym obrzydzeniem.

—   Najważniejsze, że nadal żyjesz! Zobaczysz pokonasz tego potwora i będziesz zdrowa —  powiedział poważnie delikatnie przeczesując włosy dziewczyny.

—  Najpierw potrzebuje pieniędzy na operację, a nie będzie je tak łatwo zebrać —  westchnęła ciężko opierając swoją głowę o poręcz.

—  Zbliżamy się muszę zasłonić ci teraz oczy —  oznajmił i związał na jej głowie czarną chustkę ,która zasłaniają jej cały widok.

[Reader] wytężała swój słuch jak tylko mogła. Pragnęła przedwcześnie dowiedzieć się gdzie są, ale żaden dźwięk jej tego nie zdradzał. Gdy weszli do jakiegoś budynku poczuł słodki zapach słodkości. Czyżby byli w kawiarni? Im bliżej znajdowali się celu tym zapach zaczęły się nasilać, a ludzki rozmowy wyostrzać. Gdy tylko przejechali przez pewien próg wszyscy wstrzymali oddech. Po jak wywnioskowała dużym pomieszczeniu roznosił się teraz tylko  odgłos skrzypiącego wózka co bardzo denerwowało nastolatkę. Nigdy nie lubiła zwracać na siebie uwagi, a teraz czuła, że wszystkie spojrzenia skierowane są na nią. Ta sytuacja bardzo ją zdenerwowała. Nie wiedziała gdzie jest, z kim jest i po co. Nagle wózek się zatrzymał, a chusta zniknęła z oczu..

[Reader] otworzyła oczy i oniemiała. Znajdowała się w wielkiej auli, a przed nią znajdowało się setki osób, których nie znała. Każdy patrzył na nich wyczerpujący wzrokiem.

—  Witam wszystkich obecnych. To jest [Nazwisko] [Reader] walczy z rakiem. Ostatnio pojawiła się szansa, by pokonać tego potwora.. Niestety cena ta jest bardzo wysoka i rodzice dziewczyny nie dadzą sobie rady z opłaceniem jej. Dlatego zwracają się z prośbą do was. Każdy jen przybliży nas, [Reader] do wygrania walki o życie. Po prawej stronie znajdują się stanowiska, przy których możecie dowiedzieć się więcej o jej chorobie i wpłacić kwotę na operację. —  zakończył swój monolog, a większą część widowni ruszyła ku stolikom. Serce [Reader] pękało. Jeszcze nigdy tylko dobroci nie dostała od tylu ludzi. Czuła jak po policzkach płyną jej łzy. Z wielką chęcią przyjęła mikrofon od Sugawary.

—  Witam.. Nie wiem co powiedzieć.. Ta akcja.. To ile tu was jest.. To ile osób chce mi pomóc.. Dziękuję.. Mimo iż to słowo nie opisuję tego jak bardzo jestem wdzięczna wam, rodzicom i Koushi'emu. Walka z rakiem nie jest prosta. Zabiera ci wszystko po kolei, ale, gdy widzi się taki obraz jak ten ma się ochotę wstać i wykrzyczeć "Tak dam radę pokonam go!" —  mówiła z iskierkami w oczach. Każdy słuchał jej i czasem zdarzały się pytania.

Koushi wraz z ojcem nastolatki byli z siebie dumni. Patrzyli na wielki wyświetlany licznik ile brakuje im jeszcze jenów do operacji. Z każdą minuta suma malała i malała, a operacja nastolatki stawała się coraz bardziej rzeczywistą. Każdy w tej chwili pragną, by cała suma została zebrana tego wieczoru. W ludziach jest potęga. Potęga, która bardzo często wyniszcza sama siebie. Dlaczego potrzebna jest aż tak wielka akcja, by otworzyć serca na pomoc ludziom, którzy jej potrzebują?

When I Will DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz