Rozdział 4 | Maska pęka |

668 80 21
                                    

 Przez następny tydzień Sugawara przychodził codziennie niestety pielęgniarka nie chciała wpuścić go do dziewczyny. Cały czas powtarzał to samo " [Reader]-chan nie czuje się najlepiej. Lepiej jej nie przeszkadzać". Jednak to czego najbardziej potrzebowała teraz dziewczyna to właśnie obecność szarowłosego. Myślała, że i on ją zostawił, że znów będzie sama. Chciała mieć przyjaciela, który będzie z nią na dobre i na złe, do końca. Jednak coś blokowało ją. Mówiło, że nie może ufać ludziom, że jak to zrobi znów będzie cierpieć. Uwierzyła. 

Koushi tym razem nie zamierzał się poddać. Porozmawia z [Reader] i wyjaśni z nią całą zaistniałą sytuację. Jego plan wydawałby się idealny gdyby nie jeden mały szczegół, jedna mała luka. Dziewczyna nie chciała go już nigdy więcej widzieć. Jej nowym celem stało się ułożenie na nowo szpitalnego życia do lipca. Potem ma mieć miesięczną przerwę od chemioterapii. Pojedzie do domu, do swoich znienawidzonych rodziców i ich syna. Będzie się czuła jak piąte koło u wozu, jak niekochane dziecko. Na samą myśl przechodził ją zimny dreszcz.

"Czy oni mnie w ogóle kochali?'' zadręczała się w myślach nastolatka spoglądając przez okno na bawiące się dzieci i pilnujących ich rodziców. Oczy mimowolnie zaszły jej łzami. Dlaczego to nie może być ona na miejscu tych dzieci? Dlaczego tylko ją rodzice nienawidzą? Czy jest aż tak zła, że rodzice zrobili sobie nowe dziecko, lepsze dziecko.

Po pokoju rozległo się pukanie do drzwi. [Reader] nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Nie chodziło tylko o jej samopoczucie, ale o wygląd. Jej piękne, [długość], [kolor] włosy zostały zastąpione peruką. Czasem miała ochotę ściągnąć ją i wyrzucić przez okno lecz powstrzymywała ją myśl, że to jest prezent. Gość dziewczyny nie dawał za wygraną, a z każdą minutą uderzanie przybierało na mocy. Poddała się.

—  Proszę —  wydobyła z siebie cichy głos i odwróciła głowę w stronę drzwi. Gdy zobaczyła Koushi'ego miała ochotę wyrzucić go za drzwi uprzednio krzycząc na chłopaka. Jednak nie zrobiła tego. Była ciekawa jak usprawiedliwi się chłopak.

—  Ohayo [Reader] —  przywitał się pogodnie chłopak siadając na krześle obok posłania dziewczyny.

—  Ohayo Koushi —  powiedziała oschle dziewczyna nie odwracając swoich przenikliwych oczu od odpowiedników srebnowłosego. Między dwójką nastolatków zapanowała niezręczna cisza. Cała odwaga uciekła, a wzmogła się panika i strach.

—  Eto.. —  zaczął niepewnie chłopak, ale zrezygnował z zadawania pytań napotykając wzrok [Reader].

—  Obiecałeś, że będziesz przychodził codziennie. Nie było cię tydzień —  powiedziała dziewczyna, a jej maska momentalnie pękła. Z oczu popłynęły łzy, a ona sama zaczęła szlochać. Nie powinna mu wierzyć. Nie powinna wierzyć nowo poznanym osobom!

—   [Reader] co się stało? Byłem tu codziennie, ale pielęgniarka mnie nie wpuszczała! —  usprawiedliwiał się chłopak nie mogąc patrzeć na płaczącą dziewczynę.

—   Nie wierzę ci! Nie wierze wam wszystkim! Każdy tylko przychodzi robi nadzieję i odchodzi! —  wykrzyczała przez łzy dziewczyna chowając twarz w dłoniach. Sugawara nie wierzył w to co usłyszał.

Chwycił twarz dziewczyny w swoje ręce i obrócił w swoją stronę. Patrzyli sobie w oczy przez dłuższy czas. Jej pełne bólu, rozpaczy na skraju wytrzymałości. Jego zaskoczone, zaniepokojone i smętne.

—  [Reader] co się stało? —  spytał powoli chłopak przesuwając swoje ręce z twarz na plecy dziewczyny i zamykają ją w objęciach. Nastolatka zastygła w bezruchu, ale po chwili położyła głowę na barku chłopaka i odwzajemniła gest. Oboje zaciągali się swoim zapachem mając nadzieję, że ta chwila będzie trwać wiecznie.

—  Mogę ci zaufać? —  spytała w końcu niepewnie dziewczyna wycierając ostatnie łzy z bladych policzków. Chłopak skinął głową uważnie przyglądając się dziewczynie.

—  Pewnie zauważyłeś, ale jesteś jedyną osobą która mnie odwiedza —  zaczęła [Reader] wpatrując się w swoje paznokcie. —  Ostatnio odwiedzili mnie rodzice.. Po roku. Wcale się nie cieszyłam. Znów robili mi nadzieję, że pokochają mnie, że będzie jak dawniej. Ale to co przynieśli ze sobą, a raczej kogo załamało mnie całkowicie. Dziecko.. Mojego brata.. Rozumiesz to?! Jestem tak bezużyteczna, niechciana, że zrobili sobie lepsze dziecko —  wybuchła płaczem wtulając w Koushi'ego.

—  Cii.. Spokojnie —  uspokajał dziewczynę jedną ręką gładząc jej plecy a drugą mocno obejmując. —  Jestem przy tobie i zawsze będę. Nie przejmuj się nimi jesteś o wiele bardziej warta niż ci się wydaje —  szeptał jej na ucho gdy ta wypłakiwała łzy w ramię.

—  Przepraszam, masz przeze mnie mokry mundurek —  wydukała dziewczyna odsuwając od chłopaka.

—  Nic się nie stało —  odpowiedział delikatnie uśmiechając do swojej nowej przyjaciółki.

—  Powinieneś już iść. Pewnie masz dużo nauki, a za niedługo testy —  powiedziała dziewczyna unosząc delikatnie kąciki swoich ust.

—  Niestety—  westchnął. —  Do jutra [Reader] —  pożegnał się i pomachał nastolatce po czym wyszedł.

Sugawara był zadowolony z siebie. Udało mu się szczerze porozmawiać z dziewczyną w dodatku ta się przed nim otworzyła. Nie mógł jednak zrozumieć zachowania jej rodziców. Według Koushi'ego powinni teraz być ze swoją córką, wspierać ją, a nie wystawiać na dodatkowe cierpienie. Zacisnął dłonie w pięści, a jego usta ułożyły się w prostą linię.  Postawił sobie nowy cel. Chciał usłyszeć melodyjny śmiech dziewczyny.

~~~~

 Podoba mi się ten rozdział. Jestem zadowolona. Reader wreszcie zaczyna okazywać swoje prawdziwe emocje Koushi'emu.  ;D

When I Will DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz