Part 17

330 22 2
                                    

Bella

Ostatnia walizka Miley została zamknięta i ustawiona przy wyjściu z pokoju.

Z moimi rzeczami nie było aż tak dużego problemu podobnie jak z samopoczuciem, które znacznie poprawiło mi się od wczoraj.

Zaraz po przebudzeniu, pierwszym co usłyszałam to paniczne przeprosiny Miley, która kupując tydzień temu ów ciasteczka na promocji nie spodziewała się, że ich termin ważności już się kończy.

Sama obwiniała się bardzo, bo wiedziała jak to wyglądało. Poczęstowała mnie ciastkami, a sama ani jednego nie wzięła, więc bardziej podejrzliwa osoba mogłaby powiedzieć, że niebieskooka specjalnie mi je dała.

Ja jednak wiedziałam, że to był nieszczęśliwy przypadek, a Miley nie chciała mi zrobić krzywdy.

-I jak się teraz czujesz?- dopytywała nieco spokojniejsza brunetka.

Z małym uśmiechem na twarzy pomogłam jej przenieść jej walizki przez próg naszego pokoju abyśmy mogły zdążyć na zbiórkę przed budynkiem, na którą większa część naszej grupy już poszła. 

-Jest dobrze.- odparłam, ciągnąc za sobą moją torbę i średnią walizkę dziewczyny.

Przechodząc obok pokoju, który zajmował Luke razem z Calum'em zaczęłam się zastanawiać nad pewną ważną kwestią znad jeziora, którą całkowicie przespałam.

-Miley.- zagadnęłam, brunetkę, siłującą się ze swoją dużą walizką.

-Tak?- sapnęła dziewczyna, spychając swój bagaż po każdym kolejnym stopniu schodów.

-Jak to się stało, że rano byłam w swoim łóżku?- zapytałam nieśmiało.

Dziewczyna zdawała się tego nie zauważyć. Była zbytnio zajęta schodzeniem po schodach aby móc zauważyć z jaką trudnością przychodziło mi zadanie tego pytania.

-Luke cię przeniósł.- sapnęła zjeżdżając już po ostatnich stopniach.

Moje policzki momentalnie stały się różowe, a oczy otworzyły się szerzej.

Cholera, on mnie zaniósł?! Mój Boże, przecież ja jestem ciężka i to nie jest żadna przesada... Nie byłam kruszyną, ale też nie byłam gruba. Według mnie to mimo wszystko byłam zbyt pulchna jak na posiłki, które zjadałam, a jadłam skromne śniadania, obiady...ale tylko wtedy gdy mama była w domu, bo jeśli jej nie było to nawet nie miałam czasu na jedzenie, ponieważ nauka, lekcje i opieka nad Peter'em były zbyt bardzo czasochłonne, a kolacja z kolei była zazwyczaj zwykłymi kanapkami ewentualnie jajecznicą, lecz bez żadnych wyjątkowych dodatków takich jak tosty, czy bekon. Zapomniałam jednak wspomnieć o szkole, gdzie jadłam największe posiłki...... wracając jednak do Luke'a.

Nie byłam wyjątkowo chuda, na swoją wagę szczupła, lecz to nie zmienia faktu, że zbyt ciężka jak na tak długą drogę przez las, korytarz w motelu i schody, przez które musiał mnie przenieść.

-Widzisz gdzieś Holly?- zapytała Miley, rozglądając się po obecnych na zewnątrz osobach.

Podobnie jak ona przejechałam wzrokiem po większości z nich aż wreszcie natrafiłam na brunetkę.

Stała niedaleko zaparkowanego już autokaru gdzie zapewne już włożyła swoje bagaże. Towarzyszył jej Finn i pomimo dużej niechęci do tego chłopaka, to mam wrażenie, że jednak Holly nie jest mu obojętna, więc jestem spokojna.

Ta właściwie to znam zarówno Jackson jak i Jones od początku mojej "kariery" w liceum, ale była to taka znajomość polegająca na tym, że po prostu wiedziałam kim są bo były ze mną w jednej klasie, a teraz nie wyobrażam sobie którejś z nich smutnej bądź w dalekiej odległości ode mnie.

His fault L. Hemmings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz