Part 41

132 9 1
                                    

Bella

Stałam przed ogromnym budynkiem pełnym uczniów, zaciskając palce na ramieniu mojego plecaka.

Czułam się jakby to był pierwszy dzień w nowej szkole, a to wszystko przez świadomość tego, że po całej sytuacji ze zdjęciem, po której stało się o mnie głośno po prostu zniknęłam razem z winowajcą.

Blondynowi wybaczyłam wszystko, ale plotki o nas i tak będą krążyć. Zdawałam sobie sprawę z zainteresowania samym Hemmings'em i teraz siłą rzeczy także moją. Swoją drogą, zabawne jest to w jak głupi i beznadziejny sposób z mało znaczącej osoby można stać się obiektem zainteresowania innych.

Przekroczyłam próg głównego wejścia do szkoły i jak na zawołanie kilka osób, będących akurat na korytarzu, spojrzało na mnie z zaciekawieniem wymieszanym z ekscytacją. Miałam ochotę ukryć się jak najszybciej przed wzrokiem ciekawskich. 

Jeśli jednak myślałam, że najtrudniejsze będzie zniesienie nieznajomych, szepcących za moimi plecami to dopiero w momencie, w którym dostrzegłam na korytarzu Miley i Holly, zrozumiałam, że to dopiero będzie piekło.

Obie brunetki były w towarzystwie Hood'a, Clifford'a i Irwin'a, który akurat obejmował swoją dziewczynę.

Zastanawiałam się czy do nich podejść, czy może odczekać chwilę, ale Miley szybko pozbawiła mnie wszelkich wątpliwości w momencie, w którym błękitne tęczówki dziewczyny spotkały się z moimi, a jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił.

Ona mnie zabije....

Ruszyłam niepewnie w ich stronę, a w międzyczasie reszta grupy zwróciła na mnie uwagę, nie kryjąc szoku. W sumie byłam nawet wdzięczna Miley, że powstrzymała się od krzyków i scen aż w końcu nie pojawiłam się obok nich.

-Hej..- mruknęłam niepewnie.

Holly, Ash i Mike niemal od razu mi odpowiedzieli, udając przy tym, że wszystko jest w porządku, Hood zdecydował się na posłanie mi pogodnego uśmiechu, który miał powstrzymać miliony pytań, cisnących się mu na usta, a Miley...

-Hej? Tyle masz kurwa do powiedzenia?

No cóż... Miley po prostu była sobą.

-Bella nie było cię tydzień! Zniknęłaś i nikt nic nie wiedział, nie odbierałaś, ani nie odpisywałaś! Czy ty masz pojęcia co przeżywaliśmy?- ciągnęła, obserwując mój wyraz twarzy ze złością wymieszaną z troską.

Nie miałam pojęcia co im powiedzieć...prawdy na pewno nie, przynajmniej nie teraz i już na pewno nie w szkole. Byłam jednak kiepskim kłamcą, więc nie miałam nawet pomysłu na jakąkolwiek wymówkę.

-O proszę..Kolejny uciekinier.- brunetka machnęła ręką, wskazując na kogoś za mną.

Odwróciłam się lekko, przez co ujrzałam Hemmings'a, który sprawiał wrażenie niezwykle spokojnego i mało tego, mogło się wydawać, że wcale nie miał pojęcia o co chodzi Jones.

-Słucham, Jones?- zapytał, unosząc brew.

-Możesz nam kurwa wyjaśnić....

-Miley..-przerwała jej Holly, kiedy poczuła, że przyjaciółka się uruchamia.

Michael westchnął ciężko, poprawiając swój plecak na ramieniu.

-Stary, my po prostu chcemy wiedzieć dlaczego zniknęliście bez słowa ani nawet znaku życia na tydzień?- zapytał, a reszta mu przytaknęła.

Luke wzruszył ramionami.

-Musieliśmy z Carter wyjechać.

Przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. Wcześniej nie uzgodniliśmy wersji zdarzeń, którą przekażemy reszcie, dlatego teraz w ciszy i niepokoju czekałam na to co on powie.

His fault L. Hemmings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz