Part 38

166 6 1
                                    

Bella

Czułam jak promienie słońca, przedostające się przez okno nieprzyjemnie drażniły moją twarz. Gdy tylko otworzyłam oczy, od razu tego pożałowałam. Ból głowy wywołany kacem, a przy tym światło słoneczne były mieszanką wybuchową.

Miałam zamiar ponownie zamknąć oczy i pójść spać, ale zauważyłam, że Luke już nie spał i mało tego, siedział na moim łóżku, naprzeciw mnie i obserwował mnie, popijając zawartość butelki z wodą.

Z wysiłkiem dźwignęłam się na łokciach i usiadłam na materacu, po czym praktycznie od razu zarzuciłam sobie ponownie kołdrę na ramiona.

-Hej.- szepnęłam niepewnie.

Bałam się, że Luke będzie na mnie zły za to co stało się wczoraj, choć z drugiej strony to zawiodłabym się bardzo na nim w takiej sytuacji.

Hemmings uśmiechnął się do mnie słabo, podając mi butelkę.

-Masz. Pewnie boli cię głowa.- powiedział.

Niemal od razu złapałam butelkę i zaczęłam łapczywie pić wodę, która przez moją nieuwagę w pewnym momencie spłynęła mi po brodzie, co wywołało u blondyna krótkie parsknięcie śmiechem.

-Przypominasz mi teraz Hood'a.- uśmiechnął się.

Otarłam swoją mokrą brodę, odrzucając mu do rąk butelkę.

-Z Hood'em raczej nie chciałbyś się przespać.- mruknęłam i od razu tego pożałowałam.

Co we mnie w ogóle wstąpiło żeby mówić takie rzeczy? Co on musiał sobie o mnie w ogóle pomyśleć?

Jestem pewna, że moja twarz przypominała teraz buraka jak nie lepiej.

-To znaczy...-zaczęłam niepewnie.- Chodziło mi o coś innego.- tłumaczyłam.

Chłopak pokręcił głową.

-Nie, daj spokój.- przerwał mi wyraźnie zrezygnowany.- Powinniśmy o tym porozmawiać. Co prawda powiedziałaś wcześniej, że tego chcesz, ale powinienem trochę bardziej mieć na uwadze to...no to co działo się wcześniej.- mówił jakby niepewny tego czy może poruszać ten temat.

-Masz na myśli to, że mój ojczym mnie zgwałcił?- zapytałam prosto z mostu czym chyba bardzo go zaskoczyłam.

Tak jak wcześniej już mu mówiłam, nie chciałam cały czas żyć tym jednym wydarzeniem i użalać się nad sobą do końca moich dni.

-Chcę sobie z tym radzić, ale chyba jednak seks mimo wszystko był zbyt pochopną decyzją...ale to nie zmienia faktu, że kiedy mam przy sobie kogoś takiego jak ty to przychodzi mi to łatwiej.- dodałam.

Hemmings przytaknął mi i chociaż wydawało się, że ta rozmowa będzie polegała na godzinach płaczu i żali to tak naprawdę już sobie to wyjaśniliśmy i...i chyba już wszystko w porządku.

Luke wystawił lekko rękę i ruchem głową zachęcił mnie do tego abym podeszła.

Uśmiechnęłam się do niego i mimo, że było to trudne to wygrzebałam się z łóżka aby przejść niewielki dystans, który nas dzielił i przytulić go.

-Jesteśmy tu już trzeci dzień...-zaczął.

-Pójdziemy nad jezioro?- przerwałam mu.

Chłopak wywrócił oczami.

-Chodziło mi raczej o coś innego.- mówił zmęczony, ocierając twarz dłońmi.

-Ale to jest dobry pomysł. W naszym stanie przydałoby się przewietrzyć, a nie siedzieć w zamknięciu.-mówiłam, próbując go namówić do wyjścia.

His fault L. Hemmings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz