Bella
Wszystkie obawy, radości i smutki przeszły przez moje szybko bijące serce w momencie, gdy wreszcie po tygodniu nieobecności stanęłam przed drzwiami własnego domu.
Nie wiem czego się tak bardzo obawiałam...Przecież mama na pewno jest teraz w domu, a Andy nic mi przy niej nie zrobi, więc droga wolna, można wchodzić.
Powoli nacisnęłam na klamkę i popchnęłam drzwi, dając sobie widok na dobrze znany korytarz, na który niemal od razu przeszłam, trzymając mocno w ręce uchwyt mojej torby. Nie słyszałam żadnych rozmów, ale mimo to z kuchni dało się dosłyszeć czyjeś krzątanie i ciche nucenie melodii jakiejś piosenki, a wszystko dopełniał apetyczny zapach, wyczuwalny już na samym wejściu.
Zaciągnęłam się wspaniałą wonią, przechodząc automatycznie w stronę kuchni. Nawet nie wiem kiedy, ale nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Peter, który do tej pory siedział cicho, pisnął głośno z radości, a zdezorientowana mama natychmiast odwróciła się gwałtownie, przez co patrzyła mi prosto w oczy.
Kobieta uśmiechnęła się szeroko, podchodząc do mnie w celu mocnego objęcia.
-Jak dobrze, że już jesteś.- szepnęła szczęśliwa do mojego ucha.
Uśmiechnęłam się delikatnie odwzajemniając uścisk rodzicielki.
-Też się cieszę, że już wróciłam.- odparłam na co mama odsunęła się lekko, wbijając we mnie swój zdziwiony wzrok.
-Nie podobało ci się?- zapytała, wypuszczając mnie wolno, co wykorzystałam aby schylić się w stronę Peter'a i mocno go wyściskać.
Pokręciłam przecząco głową, zastanawiając się przez chwilę co jej powiedzieć. Ze strachu przed wodą pobiłam kolegę, upiłam się, strułam się przeterminowanymi ciastkami, siedziałam z Luke'm Hemmings'em w szafie, a poza tym tak jakby brałam z nim też prysznic, choć w rzeczywistości to ostanie nie było takie znowu dosłowne bo wcale się nie widzieliśmy nago.
-Po prostu niezbyt przepadam za takimi wyjazdami z tak dużą grupą osób.- odparłam jej.
Mama skinęła głową, lecz jej wyraz twarzy świadczył o tym, że była niezbyt przekonana co do moich słów.
-A zaprzyjaźniłaś się z kimś?-pytała dalej.
To już był o wiele przyjemniejszy temat. Zakolegowanie z Miley i Holly było najlepszą częścią tej wycieczki i dzięki temu nie uważam jej za kompletnie nieudaną.
-Można powiedzieć, że zakolegowałam się z dwiema dziewczynami z klasy.- mówiłam, lecz nie udało mi się niczego dokładnie sprecyzować, ponieważ mama zaczęła się zachwycać i cieszyć, że jej córka wreszcie znalazła sobie koleżanki.
Brzmiało to smutnie i żenująco, ale zawsze miałam problem z nawiązaniem nowych znajomości. Nigdy nie potrafiłam jako pierwsza zaczynać rozmowy z kimś nowym, przez co nie miałam praktycznie żadnych znajomych.
-Kto to taki? Poznam je? Są miłe? - wypytywała mnie rodzicielka, nakładając jednocześnie na talerz porcję spaghetti dla mnie.
Wywróciłam lekko oczami, uśmiechając się przy tym.
-Nazywają się Miley Jones i Holly Jackson.- powiedziałam krótko, licząc na to, że rozmowa na temat moich znajomości na tym się zakończy, lecz wtedy przypomniałam sobie o czymś ważnym.
Oderwałam się od talerza pełnego makaronu i uklękłam obok torby, leżącej obok stołu. Odpięłam suwak i rozpoczęłam poszukiwania pewnej ważnej rzeczy.
-Co robisz Bella?- zdziwił się Peter, a mi aż uśmiech cisnął się na twarz.
Uniosłam na niego wzrok, kiedy moja ręka już dotknęła poszukiwanego kartonika.
CZYTASZ
His fault L. Hemmings
FanfictionBella to nieśmiała dziewczyna z wieloma problemami, których lista ciągnie się w nieskończoność. Luke jest typowym chłopakiem, który nie robi sobie nic z nikogo i niczego, a najchętniej spędza czas z przyjaciółmi, spotyka się z przypadkowymi dziewcz...