Rozdział 1

1.7K 83 20
                                    

      Poniedziałek.Najbardziej znienawidzony dzień przez każdego nastolatka. Niechętnie wstałam z łóżka i udałam się prosto do mojej "prywatnej" łazienki. Weszłam pod prysznic i wzięłam szybką kąpiel, ponieważ do szkoły miałam na ósmą, a była już 7.10.Po prysznicu wzięłam się za makijaż.Zrobiłam lekki, gdyż nigdy nie maluję się za bardzo odważnie.Po skończonych porannych czynnościach postanowiłam się ubrać we wcześniej przygotowane ubrania.Ubrałam się w koszulkę na krótki rękawek i krótkie spodenki, bo w końcu była już połowa maja i było bardzo ciepło.

Zeszłam na dół i poszłam do kuchni, gdzie siedzieli już moi bracia: John i Joel oraz moi rodzice.

- Cześć wszystkim- przywitałam się wchodząc do kuchni.

- Dzień dobry- odpowiedzieli chórem.Tylko coś mi nie pasowało-zawsze moja rodzinka jest uśmiechnięta od ucha do ucha, a dzisiaj mają jakieś skwaszone miny.

- A co Wam? Jakieś takie dziwne miny macie.-spytałam

- Słońce- zaczęła mama- wraz z twoim tatą musimy się przeprowadzić. Nie chcemy żebyś zmieniała szkoły, a Twoi bracia ją już skończyli. Dlatego nie wyjeżdżasz z nami. Twoi bracia już się zgodzili zaopiekować tobą. Mamy nadzieję, że nie będziesz im sprawiała kłopotów.

- Ale jak to? Przecież wcześniej jak wyjeżdżaliście to tylko na kilka dni, a teraz się wyprowadzacie?

- Nasza firma przeniosła się. Będziemy mieszkać wraz z państwem Bronx w Niemczech.- wytłumaczył tata.

-Czyli Nicol też się wyprowadza?- spytałam zdruzgotana, bo nie chciałam stracić i rodziców, i najlepszej przyjaciółki.

- Nie, Nicol też zostaje ze swoim bratem- wtrąciła się mama- i w rekompensacie mamy dla Was niespodziankę.

- Wiemy,że wszyscy wraz z rodzeństwem Bronx się bardzo lubicie, dlatego kupiliśmy Wam wszystkim wspólny, wielki dom.Będziecie razem mieszkać.- dokończył tata.

- Co? To świetnie!- wykrzyknął John. Właśnie, zapewne nie wspominałam, ale chłopaki skończyli już szkołę.John ma już 21 lat, a Joel jeszcze 19, ale również skończył szkołę. John jest bardzo opiekuńczym i surowym bratem. Natomiast Joel jest kochającym i zdecydowanie tym lepszym. John rzadko ma czas spędzać z nami czas, ale z Joel'em bardzo często spędzamy razem czas.

- Dziękujemy, a kiedy wyjeżdżacie?- spytałam po chwili zastanowienia.

- Wyjeżdżamy już w środę, a wy z tego co wiem możecie się już wyprowadzić w czwartek. Także po szkole radzę już wam się pakować. Meble macie na miejscu nowe.

- Ok. To my już jedziemy do szkoły.- oznajmił Joel.Nie, Joel już nie chodzi do szkoły, ale gra w miejskiej drużynie koszykarskiej, a zawsze w poniedziałki, na pierwszej godzinie lekcyjnej mają treningi na szkolnym boisku.

- Ale ja jeszcze nie zjadłam! - sprzeciwiłam się.

- To weź sobie jabłko, bo ja nie zamierzam się spóźnić.

- No dobra. Pa!- pożegnałam się zakładając buty.

    Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy w ciszy. Co było bardzo dziwne, bo zawsze razem śmiejemy się albo wygłupiamy.

    Siedziałam tak z głową opartą o szybę i rozmyślałam.Niby mam bardzo dobre relacje z braćmi jak i przyjaciółką i jej bratem, ale jak to będzie bez rodziców? Chociaż .... będziemy mieli luz z wyścigami, imprezami i w ogóle.

   Z rozmyśleń wyrwał mnie mój brat:

- Też myślisz o tym co będzie gdy się wyprowadzimy?-zapytał.

Nowa historia JELENY ( ZAKOŃCZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz