Rozdział 16

56 5 1
                                    

Następnego dnia nad ranem ruszyliśmy dalej w podróż. Zdziwiłam się, że Nathanowi chciało się wstać o siódmej rano, kiedy byliśmy na wakacjach, ale popierałam go. Każde z nas jak najszybciej chciało dotrzeć do Los Angeles. Tam czekała nas prawdziwa przygoda.

Wsiedliśmy do samochodu dokładnie punkt ósma i wyjechaliśmy z Naperville. Obraliśmy kierunek na stan Kolorado, w którym mieliśmy zatrzymać się na ostatni nocleg przed upragnionym dojazdem do miasta aniołów. Już nie mogłam się doczekać, aby się tam znaleźć.

- Becca, chciałem poczekać z tą rozmową jeszcze jakiś czas, ale myślę, że to już odpowiedni czas. - zaczął Nathan. Spojrzałam się na chłopaka, który był niezwykle skupiony na trasie. Brunet trzymał mocno kierownicę obiema rękami i nie patrzył się na mnie ani przez chwilę. Obawiałam się, że coś jest nie tak.

Czekałam, aż Sykes kontynuuje. Bałam się, że Nathan chce odwołać trasę, aby być ze mną czy zostawić karierę w tyle, ale po tym co usłyszałam, odetchnęłam ze spokojem. Na szczęście, chłopak nie miał na myśli nic strasznego.

- Musimy ustalić datę naszego ślubu. Lipiec jest już blisko, a my jeszcze nie mamy nic załatwione. Nie chcę, żebyś się później rozczarowała, bo wiem, że zależy ci na ślubie w lipcu. - oznajmił brunet.

- Spokojnie, Nath. Po powrocie do Londynu wszystko ustalimy. Myślę, że najlepiej będzie wziąć ślub w Brighton. Przecież to tam się poznaliśmy i od tego wszystko się zaczęło. - powiedziałam, wspominając najpiękniejszy moment w moim życiu, kiedy to całkiem przypadkowo natknęłam się w lesie na zagubionego chłopaka, który zdecydował się zostać w moim życiu na trochę dłużej.

- Mam pomysł! - zawołał radośnie chłopak. - Weźmy ślub w lesie! Co ty na to? To będzie idealne upamiętnienie momentu, przez który jestem tu, gdzie jestem. Wiesz, że zawdzięczam ci swoje życie, prawda Becca? - spytał.

Nienawidziłam wspominać tych chwil. Chciałam wymazać je ze swojej pamięci, ale one przecież miały miejsce. To wszystko, czego najbardziej chciałam się pozbyć, wydarzyło się naprawdę. To wtedy przeżyłam najgorszy koszmar i bałam się, że kiedy już obudzę się z tego koszmaru, wszystko będzie gorsze. Na całe szczęście, tak się nie stało.

Pamiętam dokładnie dzień, w którym dowiedziałam się, że Nathan jest chory. Chłopak stracił przytomność przed moim domem, a ja przerażona, nie wiedziałam, co zrobić. Szybko jednak zadziałałam, a kiedy dowiedziałam się, że Nath może umrzeć, załamałam się. Miałam depresję, ale musiałam wspierać Nathana. To on był w tym wszystkim najważniejszy. Nie darowałabym sobie, gdyby on nie przeżył. Nie chciałam sobie nawet tego wyobrażać. Dobrze, że wszystko skończyło się dobrze, bo przysięgam, że nie wiem, czy dzisiaj bym żyła, gdyby nie Sykes.

- Wiem o tym. A co do lasu, myślę, że to się nie sprawdzi. Sam rozumiesz, goście nie będą chcieli przedzierać się przez chaszcze, aby wziąć udział w naszym ślubie pośród drzew. Ciekawa wizja, ale niestety musimy ją odrzucić. - zauważyłam, na co Nathan pokiwał twierdząco głową, przyznając mi rację.

- Dobra, jeszcze coś wymyślimy. Musisz jednak przyznać, że nie ma innej opcji niż Brighton. Skoro nie ślub w lesie, to na pewno gdzieś w Brighton. Możemy wziąć tradycyjny ślub w kościele, ale nie wiem, czy nie lepiej byłoby zaszaleć. Wiesz, nasze przygody zawsze były szalone i myślę, że szalony ślub byłby dla nas idealny.

- Póki co, rozkoszujmy się pięknymi widokami i wspaniałymi chwilami, okej? Na planowanie przyjdzie jeszcze czas. Spokojnie, Nath. Kto jak kto, ale my na pewno wymyślimy coś wspaniałego. - stwierdziłam, patrząc się za okno i podziwiając widoki.

Na trasie do Los Angeles nie znajdowało się nic szczególnego. Nie miałam na myśli oczywiście zapierających dech w piersi widokach, bo na to mogłam spokojnie liczyć. Miałam na myśli jakieś wielkie budowle czy przydrożne atrakcje. Tutaj nie było nic. Wydawało się, jakby droga, którą jechaliśmy, ciągnęłam  się w nieskończoność. To było przyjemne, być tak wszędzie i nigdzie. To było wręcz cudowne, ale moja ekscytacja wizytą w Los Angeles z każdą godziną się powiększała. Już nie mogłam się doczekać, aż dojedziemy na miejsce.

Two for Life ➳ Nathan SykesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz