Rozdział 20

48 7 0
                                    

- Cameron. - powiedziałam cicho, po czym z całych sił uściskałam przyjaciela. Cam nic nie mówił, ale rozumiałam to doskonale. Kiedy zobaczyłam chłopaka po raz pierwszy po tak długiej mojej nieobecności w Brighton, doznałam szoku. Mój przyjaciel w żadnym stopniu nie wyglądał tak, jak wtedy, kiedy widziałam go po raz ostatni. Nie wierzyłam w to, że człowiek aż tak bardzo może się zmienić w ciągu zaledwie kilku tygodni, ale kiedy zobaczyłam Camerona, zabrakło mi słów.

Kiedy po długiej chwili oderwałam się od Camerona, położyłam swoje dłonie na jego ramionach i uważnie mu się przyjrzałam. Chłopak od zawsze był chudy, ale teraz wyglądał dosłownie jak szkielet, na którym znajdowała się tylko skóra. Poza tym, odcień jego skóry stał się jaśniejszy, a jego oczy pozbawione były życia. Na policzkach Camerona znajdowały się ślady po łzach. Nie wierzyłam, że to naprawdę on. Nie widziałam go przez około dwa tygodnie. Czy w tak krótkim czasie człowiek naprawdę może się aż tak zmienić?

- To bardzo miłe, że specjalnie dla mnie tutaj wróciłaś. Dziękuję, ale wiesz, że wcale nie musiałaś tego robić. - powiedział. Nawet jego głos nie brzmiał już tak, jak przed dwoma tygodniami. Odnosiłam wrażenie, jakbym stała przed obcym mi człowiekiem. Może bratem bliźniakiem mojego najlepszego przyjaciela, ale zdecydowanie nie nim samym. To z pewnością nie było możliwe.

- Mogę wejść do środka? - spytałam, ignorując jego wypowiedź. Cam tylko twierdząco skinął głową, po czym wpuścił mnie do swojego domu. Kiedy tylko weszłam do salonu, usiadłam na kanapie, a miejsce obok mnie już po chwili było zajęte przez Camerona.

Nie czekając ani chwili, chwyciłam chłopaka za rękę. Cameron nawet nie miał tyle siły, aby zacisnąć palce na mojej dłoni. Widziałam w nim człowieka, który za chwilę miał umrzeć. Tak przecież nie mogło być.

Z trudem powstrzymywałam łzy. Bałam się, że Cam stanie się jeszcze słabszy kiedy zobaczy, że i ja się nie trzymam. Musiałam zatrzymać emocje w sobie, jeśli chciałam dobra Camerona. To było jedyne, choć dosyć trudne, wyjście.

Podniosłam niepewnie głowę. Dopiero po chwili zauważyłam, że przez cały czas, kiedy wpatrywałam się w nasze splecione ze sobą dłonie, Cameron mi się przyglądał. Spojrzałam mu się w oczy, w których widziałam jedynie szarość.

- Wiesz, że jutro mija rocznica śmierci Tylera? - spytał brunet, na co ja zamilkłam.

Trudno było mi uwierzyć w to, że już minął rok, odkąd odszedł nasz przyjaciel. Tyler był dobrym przyjacielem naszej dwójki i wiadomość o jego śmierci była dla nas niczym grom z jasnego nieba. Nikt nie spodziewał się tego, że chłopaka spotka wypadek. Po tym wydarzeniu nie umieliśmy do siebie dojść. Cameron na jakiś czas zamknął się w sobie, a później wyznał mi miłość. Nie było to dla mnie najłatwiejsze, ale musiałam mu wtedy uświadomić, że nic z tego nie będzie.

- Pójdziemy razem na cmentarz, dobrze? - spytałam, na co Cameron lekko skinął głową, jakby nie miał siły na nic więcej. Ale tak przecież było, prawda?

- Jasne. - odparł, nie przestając patrzeć mi się w oczy.

Z całych sił unikaliśmy tematu choroby Camerona, ale oboje wiedzieliśmy, że przyszłam tutaj, aby z nim o tym porozmawiać.

- Cameron, jak to się stało? - spytałam, spuszczając wzrok na podłogę. Nie chciałam słyszeć odpowiedzi na swoje pytanie, ale przecież prędzej czy później musiałam ją poznać. Nie mogłam uciekać od problemów. W szczególności od problemów swoich najbliższych.

- Sam chciałbym to wiedzieć, Becca. Naprawdę chciałbym znać odpowiedź na to pytanie, ale co ja mogę? Jest już za późno. Nawet gdybym teraz się dowiedział, z jakiego powodu zachorowałem, nic by to nie zmieniło. Wolę więc żyć w niewiedzy. Przynajmniej nie będę się zadręczał, że coś mogłem zrobić lepiej, zostawić coś w spokoju lub dostosować się do konkretnych rad. To nic nie zmieni. Mam raka. Umieram, rozumiesz?

Two for Life ➳ Nathan SykesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz