Rozdział 8

83 10 0
                                    

Po występie Nathan zrobił sobie zdjęcia z kilkoma fanami, a niektórym dał swoje autografy. Po tym Sykes udał się w towarzystwie kilku ochroniarzy do budynku, do którego przed chwilą ze mną wszedł, ale później niespodziewanie zniknął, robiąc mi wielką niespodziankę.

Nie wiedziałam, czy go zabić czy uściskać najmocniej na świecie. Nigdy bym się nie spodziewała, że chłopak zrobi mi taką niespodziankę. Nathan zawsze marzył o rzeczach nieosiągalnych, ale te marzenie się spełniło. Nie, to Nath je spełnił.

Caroline zeszła ze mną na dół, a tam ujrzałam swojego chłopaka, który właśnie przed kilkoma minutami wykreślił z listy swoich marzeń kolejne z nich. Tym razem nie musiałam mu pomagać w spełnieniu marzenia. On sam je spełnił. I przez to byłam z niego dumna.

- Podobało ci się? - spytał brunet, podchodząc do mnie. Jego uśmiech był zniewalający. Już teraz nie dziwiłam się, że kochały się w nim nastolatki z całego świata. Na szczęście, jego serce było już zajęte, a ja w dalszym ciągu nie dowierzałam, że należy ono właśnie do mnie.

- Biorąc pod uwagę to, że występowałeś na najsłynniejszym placu świata muszę stwierdzić, że bardzo mi się podobało. - zaczęłam, uśmiechając się do niego w taki sposób, w jaki on uśmiechał się do mnie. - Patrząc na to z innej strony, nie powiedziałeś mi o tym, za co powinnam się na ciebie gniewać.

- Och, kochanie. - rzekł, przytulając mnie mocno do siebie. - Nie gniewaj się na mnie, proszę.

Oboje robiliśmy sobie żarty. Ale przecież taką właśnie byliśmy parą, czyż nie?

W mojej opinii, lepiej było grać tak, jak robiliśmy to my, a nie udawać szczęśliwie zakochanych młodych ludzi, słodzących sobie na każdym kroku i nie widzących żadnych wad u swojej dziewczyny czy chłopaka.

- Niestety, ale twój urok osobisty nie pozwala mi się na ciebie gniewać, Nathanie. - odparłam po chwili, patrząc mu się w oczy.

Chłopak pocałował mnie w usta.

- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, ale nie będzie ona tak spektakularna jak ta. - rzekł.

- To prawda, że w życiu nic już bardziej mnie nie zaskoczy jak występ mojego narzeczonego na Times Square. Powiesz mi, jaka to niespodzianka? - spytałam bruneta.

- Wiesz co? Chyba tego nie zrobię. - zaczął. - Uwielbiam robić ci niespodzianki, a gdybym ci powiedział co planuję, nie zaskoczyłoby cię to.

- Przy tobie kiedyś zejdę na zawał, przysięgam.

- Nie będzie aż tak źle. Wiesz, chcę ci zrekompensować to, że tak dawno mnie nie widziałaś.

- Och, przestań. Oboje wiemy, jak teraz wygląda nasze życie. Przecież sami się na to zdecydowaliśmy, Nath. - mówiłam, kiedy wychodziliśmy z budynku tylnym wyjściem, aby nie spotkać fanów Nathana, którzy z pewnością nie daliby mu chwili spokoju.

- Wiem, ale i tak czuję się z tym fatalnie. Chciałbym, żebyś była ze mną przez cały czas trwania trasy, ale ty też masz pracę i nie mogę zabierać ci radości. Wiele dziewczyn przecież marzy o byciu prezenterką telewizyjną najpopularniejszej stacji muzycznej w kraju i przeprowadzać wywiady z największymi sławami, na których widok wszystkim nastolatkom miękną kolana. Chcę po prostu jak najbardziej wykorzystać ten czas w Nowym Jorku, aby z tobą być. Dobrze wiesz, że przede mną jeszcze kilka tygodni trasy, ale obiecuję, że potem weźmiemy ślub i postaram się podzielić swoje życie na sławę i rodzinę.

Słowa Nathana były bardzo prawdziwe. To prawda, że za nim tęskniłam, kiedy był w trasie, ale przecież on żył swoimi marzeniami, a ja żyłam swoimi. Wszystko było na swoim miejscu.

Two for Life ➳ Nathan SykesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz