Nathalie P.O.V
Następnego dnia...
Obudziłam się rano pełna sił. Szczerze, to było mi tak wygodnie, że nie miałam ochoty ruszać się z łóżka przez cały dzień. No ale cóż. W południe ma być trening, dlatego warto się do tego przygotować. Nie byłam pewna tego która jest godzina. Wiem tylko to, że nie chciało mi się nigdzie iść. Dlatego nieświadomie znów zasnęłam na moim łóżku. Że akurat dziś brakuje mi tej dyscypliny...
Levi P.O.V
Kolejny zwykły dzień. Ponownie mi się nudzi. Słyszałem dźwięki dobiegające od strony jadalni. No tak, jadalnia otwarta jest od 5.00 do 8.00. Pewnie zaraz 8.00 dlatego taki hałas. Ja już jadłem więc nie miałem ochoty się tam wybierać. Jednak coś mnie tam ciągnęło... Jakbym chciał coś sprawdzić. Pomyślałem '' Czemu nie? " i skierowałem się do jadalni. Popatrzyłem na zegar - 07.50. Zaraz koniec śniadania. Ciekawe gdzie Nathalie? Nie wiem czemu tak nagle się tym zainteresowałem. Czy to przez to, że bardziej ją wczoraj poznałem? Że bardziej ją zrozumiałem? Chwilę później podbiegła do mnie rudowłosa dziewczyna. Zgaduje,że to ta Rossel z Jeonsy.
- Kapitan Levi, zgadza się? - zapytała uśmiechając się przyjaźnie.
- Tak. W czymś problem?
- Widział kapitan może Nathalie Watson? Nie zjawiła się dziś na śniadaniu. A też nigdzie nie mogę jej znaleźć.
- Przykro mi, nie widziałem jej.
- Dziękuję za udzielenie odpowiedzi. - zasalutowała i odeszła w jej znaną stronę.
Nie zjawiła się na śniadaniu i nigdzie jej nie ma powiadacie. Jestem pewny, że nie sprawdzały jej pokoju. Wszedłem do kuchni, wyjąłem talerz, chleb i przygotowałem kanapkę. Następnie herbatę i wyszedłem z pomieszczenia. Parę minut później stałem już przed drzwiami do pokoju Nathalie. Zapukałem a gdy nie usłyszałem odpowiedzi wszedłem bez zastanowienia do pomieszczenia. A w nim zastałem... śpiącą kapitan Watson.
Zamknąłem nogą drzwi i postawiłem naczynia na szafce nocnej. Następnie przyjrzałem się śpiącej dziewczynie. Westchnąłem i przeszedłem do budzenia. Postanowiłem, że wykorzystam różne metody póki się nie obudzi. Na parapecie stał wazon i jakiś kwiatek. Wyjąłem kwiatka z wazonu, położyłem na parapecie a następnie wylałem zawartość wazonu wprost na twarz śpiącej kapitan. Momentalnie się obudziła.
- Aaa! Co to ma znaczyć?! Levi?! - wrzeszczała oburzona.
- Nie wrzeszcz na mnie tylko bądź mi wdzięczna. Gdybym cię nie obudził to zapewne spałabyś do południa. - mówiąc to podałem jej talerz oraz filiżankę.
Dziewczyna usiadła na łóżku, wzięła do ręki talerz i filiżankę po czym zaczęła jeść. Ja za to usiadłem na krześle na którym wisiał jej mundur. Przyglądałem się jej jak je. Wyglądała na swój spokój głupkowato. Ta szlachcianka, którą poznałem wyglądała w tej chwili jakby nie czesała się co najmniej dwa tygodnie. Nathalie zauważyła, że jej się przyglądam po czym odłożyła szybko talerz z filiżanką na szafkę i zasłoniła kołdrą swoje ciało.
- O co ci chodzi? - zapytałem zdziwiony jej zachowaniem.
- I jeszcze się głupio pyta zboczeniec jeden!
- Dobra, mów o mnie jak chcesz. Mnie to nie obchodzi. - po chwili sam zacząłem się zastanawiać co ja w ogóle powiedziałem.
Czy ja jestem jakiś niepoważny? Siedziałem z nią jeszcze moment po czym wyszedłem z pokoju by coś załatwić. Swoją drogą ona nie jest taka zła. Myślałem, że będzie gorzej.
CZYTASZ
Attack on Titan | Hope
FanficLevi x OC Zadaniem najsilniejszego żołnierza ludzkości jest walka oraz poświęcenie za swój naród. Z tym przychodzi ogromna odpowiedzialność. Nie możesz być czymś rozproszony. Dlatego Levi, nie dbał o takie rzeczy jak przyjaźń czy miłość. Swoje czuci...