Julie P.O.V
Miałam ostrza w dłoni. Byłam tego pewna, nie mogę spudłować. Muszę trafić. A ona, tylko ze mnie drwiła. Stała i się naśmiewała.
- I że niby to zrobisz? Nie odważysz się. - drwiła. - Jesteś zbyt słaba by zrobić krzywdę swojej przyjaciółce. - mówiąc to zmieniła swój wygląd, teraz wyglądała jak normalna Nathalie.
Przez chwilę nie byłam pewna czy aby na pewno dam radę to zrobić. Jednak nie chciałam dać się oszukać. Przecież to wiadome, że chce wywołać u mnie to samo co niedawno. Myśli, że jak będzie wyglądać jak ona w co dziennej formie, to nie dam rady jej powstrzymać.
- Jesteś pewna? - zaczęłam a po chwili przewróciłam ją przez co wylądowała na plecach.
Chciała się podnieść jednak ja nie chciałam jej na to pozwolić, więc usiadłam na niej okrakiem. Przytrzymałam jedno ostrze w górze, nad nią szykując się do ataku. Aby upewnić się, że już nic nie zdąży mi zrobić, od razu zrobiłam to co powinnam. Wbiłam w nią ostrze, prosto w środek klejnotu. Przez chwilę w górę emitowało jasne, zielone światło, jednak po paru sekundach zniknęło a przemieniona Nathalie pomimo pękniętego kryształu nadal była "tą złą". Zdezorientowana zostałam przewrócona na plecy. Nie wiedziałam co się właściwie dzieje, jak to mogło nie zadziałać?
Levi P.O.V
Tytanów było coraz mniej, widocznie na czymś się skupiła, co nie pozwalało na ich wzmocnienie. Jednak czas ucieka. Boję się, że nie zdążymy na czas. Wzmocniony tytan którego pokonałem razem z moją drużyną padł, mogłem ruszyć Kawaii na pomoc, gdyż nie jestem pewny czy sobie poradziła. Gdy razem z Petrą byliśmy na miejscu, zauważyliśmy w oddali dwie postacie. Były ledwo żywe. Podbiegliśmy do nich, Petra zaczęła oglądać każdą z nich.
- Ich stan się pogarsza z czasem. Jestem pewna, że to robota tego potwora.
Przytaknąłem rozglądając się przy tym dookoła. Nigdzie nie było widać sprawczyni. Ruszyłem do przodu. Na ziemi leżało zakrwawione ostrze z zieloną poświatą. Czyli ona ją wykończyła... ale czy Dabrowska nie powinna być już cała i zdrowa? Więc skoro Rossel ją trafiła, to dlaczego obie leżą na ziemi i umierają? No i gdzie jest ten zaklinacz?
- Petra, zostaniesz tu na chwilę z nimi? Ja znajdę Zauberer, martwię się o to, że mogła nas oszukać. Coś długo jej nie widziałem. - oznajmiłem po czym skierowałem się do lasu.
A w lesie, mocne zaskoczenie. Inni żołnierze zwijający się z bólu na ziemi. Pierwszy raz widziałem Hange w takim stanie. Wystraszony, pobiegłem w inną stronę. Tam to samo, mój oddział także nie był w najlepszym stanie. Wiedziałem, że to robota zaklinacza, ale miałem wątpliwości do tego, czy zrobiła to sama. Nagle, usłyszałem krzyk, znajomy co mnie przeraziło. Od razu wiedziałem do kogo należy, tak to zdecydowanie krzyk Petry. Pobiegłem szybko do miejsca w którym ostatni raz ją widziałem. A tam, przerażona Petra z ostrzem w ręku walcząca z zaklinaczką. Niestety wyraźnie było widać, że przegrywała.
- Ty przebiegła dziewucho! Za moment zginiesz! - usłyszałem od przemienionej Nathalie.
Nie byłem w stanie powiedzieć czy zdążę. Widziałem jedynie jak zaklinacz kieruję ostry nóż w stronę, której Petra nie chroniła. W porę zareagował ktoś, kogo bym się tam nie spodziewał. Tym kimś była Merlin. Zablokowała nóż uniemożliwiając jego użycie. Sama nakierowała go w stronę szyi dziewczyny zaczynając szarpaninę. Niestety, nie potrwała ona długo. Merlin chociaż się broniła szybko dostała w swoje czułe miejsce, którym była lewa łopatka. Sprawiło to, że zablokowała się jej moc. Nie mogła użyć ochrony ani spróbować przejęcia, przez co zaklinacz mógł szybko spowodować kolejną rzeź. Ja w tym czasie podbiegłem do wystraszonej Petry.
CZYTASZ
Attack on Titan | Hope
FanfictionLevi x OC Zadaniem najsilniejszego żołnierza ludzkości jest walka oraz poświęcenie za swój naród. Z tym przychodzi ogromna odpowiedzialność. Nie możesz być czymś rozproszony. Dlatego Levi, nie dbał o takie rzeczy jak przyjaźń czy miłość. Swoje czuci...