[26] Pożegnanie

2K 155 145
                                    

Nathalie P.O.V

Wyszłam z pokoju i nie obchodziło mnie to, że jestem tylko w koszuli nocnej. Boję się, a ja wiem przy kim będę czuć się bezpiecznie. Po paru minutach byłam na miejscu, zapukałam. Mam nadzieję że tam jest. Miałam szczęście, drzwi otworzyła mi odpowiednia osoba.

- Nie śpisz? - zapytał gdy zobaczył, że przed nim stoję.

- Miałam koszmar, bałam się więc... Poszłam tam gdzie bezpiecznie. - odpowiedziałam patrząc się na niego smutnym wzrokiem, w moich myślach nadal tkwiło to okropne wspomnienie.

- Nathalie, na co dzień walczysz z tytanami, nie boisz się ich. Śnił ci się jeden koszmar i nie możesz spać? - mówił zirytowany.

- To było wspomnienie... Okropne wspomnienie, które nadal mam w głowie. - zaczęłam płakać, gdy o tym myślę nie daję rady. - I nie mogę się go pozbyć, tak bardzo chcę żeby zniknęło.

Levi przytulił mnie i zaprosił do pokoju. Zamknął drzwi, nie wypuszczając mnie z uścisku zaczął myśleć jakby sobie ze mną poradzić.

Odwzajemniłam uścisk. Jest to moja ostatnia noc tutaj... jak i ostatnia noc z Levi'em. Nie mogę uwierzyć, że to prawdopodobnie ostatnia nasza spokojna rozmowa na parę miesięcy, lat a może i nawet na zawsze. Próbowałam coś powiedzieć ale przez to, że płakałam nie potrafiłam wydusić z siebie najprostszych zdań a tym bardziej słów. W mojej głowie miałam jedno. Czy jeżeli wrócę to on będzie na mnie czekał? Czy matka znów będzie na mnie wymuszała życie z tym mężczyzną...?

W pewnym momencie Levi zaprowadził mnie do swojego łóżka. Prosił bym spróbowała zasnąć.

- Przyniosę ci coś na uspokojenie. - oznajmił spokojnym głosem, w którym można było usłyszeć troskę.

Gdy miał wychodzić przynieść mi herbaty nie mogłam znieść uczucia ze znów zostaje sama. Niby tylko na chwilę i wiedziałam, że Levi wróci jednak... Po tym koszmarze chciałam, by był ze mną jak najdłużej

- Zostań... -wymusiłam ledwo słyszalnym głosem. - Zostań tu ze mną...

Nawet nie otwierałam oczu a wiedziałam, że właśnie się waha. Zaraz poczułam jak materac obok mnie ugina się pod ciężarem ciała. Złapał moją rękę i powoli zaczął delikatnie gładzić ją kciukiem. Powoli zaczęłam się uspokajać. Mam nadzieje, że w nocy wszyscy spali. Nie chce by ktoś widział jak w tedy wyglądałam. Wtuliłam się w jego tors. Ponownie zaznałam tego ciepła, uczucia bezpieczeństwa. Ten ostatni raz czułam się bezpiecznie.

- Nadal się trzęsiesz. - stwierdził po czym przytulił mnie całą gładząc ręką moje włosy.

Dopiero teraz zauważyłam, jak on niesamowicie pachnie. Gdybym była kotem, mruczałabym najgłośniej jak tylko mogę. Przynajmniej już zaczęłam zapominać, po co tu naprawdę przyszłam.

Rano obudziło mnie światło słoneczne wydobywające się zapewne z okna. Leżałam sama na... no właśnie, na na bank nie swoim łóżku, w nie swoim pokoju. Widocznie zasnęłam u Levi'a, a skoro u niego spałam... Czy to oznacza, że spałam razem z nim? Na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Jednak potem znikł gdy uświadomiłam sobie... że to dziś. To dziś wracam do domu. Opuszczam to miejsce na... no właśnie nie wiem na ile. Po chwili do pokoju wszedł Levi tradycyjnie trzymając tacę ze śniadaniem, również swoim.

- Pożegnalne, ostanie śniadanie? Starałem się aby weszło ci w pamięć. - powiedział stawiając tackę na stoliku nocnym po czym cmoknął mnie lekko w usta na dzień dobry.

Jest taki delikatny gdy jest zakochany. Kocham to u niego. Szybko uporaliśmy się ze śniadaniem po czym poszłam do swojego pokoju by się przebrać i... powoli zacząć pakować manatki. Chociaż nie było tego specjalnie dużo.

Attack on Titan | HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz