Merlin P.O.V
Co to było? To byłam ja?
Sama nie byłam pewna, co zrobiłam jakiś czas temu. Aktualnie leżałam na ziemi cała obolała. Czy to tak miało wyglądać? Na pewno nie tak to sobie zaplanowałam. Nie spodziewałam się, że to zrobię. Można powiedzieć, że robiłam to wbrew własnej woli. Fakt, użyłam tego zaklęcia, ale nie spodziewałam się takich skutków. W tamtym momencie czułam się jakby jakaś dziwna siła odepchnęła mnie, nie pozwalając przejąć kontroli nad własnym ciałem. Czy to była moja ciemna strona? Być może. Tak naprawdę nie chciałam tego używać. Myślałam, że uda mi się zapanować nad paroma takimi potężnymi tytanami aby pokonać Dabrowską i Watson, następnie użyłabym ich jako zakładników. Moc byłaby moja. Dlaczego użyłam właśnie tego? Nie chciałam ich zabijać, naprawdę. Nigdy nie skrzywdziłam człowieka w taki sposób. Nigdy nie chciałam, a jednak. Czy to była moja prawdziwa magia? Ta, która jest aż tak niebezpieczna, że sama nad nią nie panuję? Chciałam zaznać tylko spokoju, nie chciałam przy tym nikogo zabijać. Prawda, przeważnie po moich misjach moje ofiary ginęły, ale z ich winy. Nie z mojej. Jakoś na początku nie wywierało to u mnie żadnego wrażenia, potem nasuwało się na mnie poczucie winy. Nie! To zaszło za daleko! Nie chce posiadać tej cholernej mocy! Chce się jej pozbyć! Nie chce już krzywdzić ludzi!
Ze łzami oczach, pełna gniewu zdjęłam naszyjnik i rzuciłam go w jakąś losową kałużę krwi. Początkowo myślałam, że ta moc pozwoli mi na zdobycie wiecznego spokoju. Teraz już wiem, że służy tylko i wyłącznie do odbierania ludzkich żyć. Nie jestem człowiekiem, jestem potworem! Spojrzałam ostatni raz na naszyjnik z klejnotem. Aktualnie był ubrudzony we krwi. Krwi, która została wylana z mojej winy. Gdy już miałam wstawać i udać się gdziekolwiek, usłyszałam podobny do mojego głos, mający źródło za moimi plecami.
- A więc chcesz się mnie pozbyć? - zapytała.
Odwróciłam się w stronę źródła dźwięku. Widok, który ujrzałam bardzo mnie zdziwił. Przede mną stała dziewczyna, wyglądem bardzo przypominająca mnie. Sprawiała wrażenie iluzji, którą z resztą chyba była. Przeraziło mnie to.
- J-Ja nie chce krzywdzić już ludzi. - odpowiedziałam stanowczo.
- I serio myślisz, że zwykłe wyrzucenie kryształu cię ode mnie uwolni? Wolne żarty. - zaśmiała się przy tym złowieszczo.
- Nie rozumiem.
- Zrozumiesz gdy nareszcie znów będziesz tą Merlin, którą byłaś paręnaście lat temu. Tamtą Merlin nic nie obchodziło, chciała mieć tylko święty spokój. Przekonam cię do zmiany czy tego chcesz czy nie. - mówiąc to przybliżyła się do mnie i założyła mi wyciągnięty z krwi naszyjnik z kryształem.
- Nie chce tego cholerstwa! Zabierz to ode mnie! - wykrzyczałam odpychając jej dłonie ode mnie, co przynosiło marny skutek.
- A czy twoje zdanie się tutaj liczy? Nie sądzę. To twoje przeznaczenie, musisz to zaakceptować. - odpowiedziała po czym zniknęła.
Za to mnie nie obchodzi to przeznaczenie. Chcę się tego pozbyć. Wiem, że jest jakiś inny sposób. Już ja coś wymyślę.
Nathalie P.O.V
Odbiliśmy Julie, zwyciężyliśmy w ciężkiej bitwie a na dodatek mamy mnóstwo map z dość ważnymi informacjami na nich. Ogólnie misja udana. Nie wiem co się stało z Carey'em. Sądzę, że Magda, Petra i Julie wiedzą co się stało, jednak stwierdziły, że powiedzą o tym tylko generałom. Co będzie z Merlin? Nie posiada już swojej mocy, dlatego nie stanowi zagrożenia. Ale czy na pewno? Jechaliśmy drogą powrotną do obozu, w którym znajdowała się reszta obu korpusów zwiadowczych. Po tym chyba zaczniemy wracać z powrotem za mury, a następnie za dwa tygodnie, udamy się do domu. Szkoda, naprawdę polubiłam to miejsce, chociaż jest w jakimś stopniu inne od Jeonsy. Byliśmy jakoś w połowie drogi, gdy nagle zaczęło kapać z nieba. Nie był to spory deszcz, tylko lekka mżawka, dlatego nie przejęliśmy się tym bardzo. Tylko nadal zastanawiają mnie moje nietypowe sny. To już wyjaśnione, że dziewczyna w nich to nie kto inny jak Merlin. Tylko czy ten cały ogromny deszcz, wielka bitwa i moje jakby martwe ciało coś oznaczają? Żadne z tych rzeczy się nie wydarzyło i są małe szanse na to, że tak będzie.
CZYTASZ
Attack on Titan | Hope
FanfictionLevi x OC Zadaniem najsilniejszego żołnierza ludzkości jest walka oraz poświęcenie za swój naród. Z tym przychodzi ogromna odpowiedzialność. Nie możesz być czymś rozproszony. Dlatego Levi, nie dbał o takie rzeczy jak przyjaźń czy miłość. Swoje czuci...