Dziś cofnijmy się do dnia przyjazdu Jeonsy do Kabe. Co wtedy działo się w Jeonsie u rodzin naszych żołnierzy?
Jonah P.O.V
Wracam ulicą do mojego domu. Muszę załatwić parę rzeczy. Na szczęście, te związane z firmą zostały już uzgodnione. Najpierw pójdę do domu, zaniosę listy, porozmawiam z matką i ojcem. Ciekawe czy Nathalie nic nie jest... Z tego co widzę jeden list jest od króla. Jest możliwe, że to w sprawie jej aktualnego stanu. Spokojne Jonah... Przecież nic jej nie jest. Nie na darmo została najlepszym żołnierzem naszego narodu.
Mój dom całkiem nieźle się prezentował. Jednak nie wyróżniał się niczym od innych w dystrykcie, tak jak zresztą inne domy za murem Coral. No może oprócz tego jednego... Przekręciłem klamkę i spokojnie wszedłem do domu.
- Wróciłem! Mam listy! - Krzyknąłem upewniając się że wszyscy słyszeli.
Położyłem listy i moją torbę na stole. Przy nim siedział mój ojciec i czytał prasę, zaraz przybiegła moja matka. Wyglądała na bardzo podekscytowaną. Ciekawe, na co ona czeka w tych listach?
- Jeden jest od króla. Prawdopodobnie jest on na temat Nathalie. Powiedzcie mi co tam pisało gdy wrócę. - powiedziałem biorąc bułkę z koszyka na chleb.
- A gdzie ty się wybierasz? - powiedziała moja matka przedzierając się przez listy.
- Do rodziców Tary. Obiecałem jej, że zajmę się jej matką.
- Och Jonah. Naprawdę się zastanawiam co z tą naszą rodziną się porobiło. - moja matka zaczęła mówić do mnie lekko zdenerwowanym głosem.
- Co ci się niby nie podoba? - zapytałem również lekko zdenerwowany.
- Co z wami porobiła ta rodzina Kon? Ich dwoje dzieci zrobiła z naszych jakiś dziwaków. Dobrze pamiętam jak Nathalie razem z ich synem ustaliła sobie te ich marzenie. A co potem? Po miesiącu przebywania ich syna w zwiadowcach, on nagle zginął. Jednak naszej córki nie zdołało to zatrzymać od jej głupich marzeń.
- Marzenia Nathalie są bardzo ambitne, przynajmniej robi to co kocha! - broniłem mojej siostry. Zawsze w nią wierzyłem, ma niesamowite umiejętności, cieszę się, że nie idą na marne.
- Nie rozumiem jak można kochać walkę z tymi mordercami, co ona sobie myśli?!Moja Natii kiedyś może zginąć! Kto wie? Może już wącha kwiatki od spodu? Przecież każdy idiota wie, że Kabe nie istnieje!
- Skąd ty możesz to wiedzieć, co? Tara i Nathalie to wspaniałe zwiadowczynie. Po za tym, skoro król dostał wiadomość od ludzi z Kabe, to znaczy, że to wcale nie bujdy. Nie dziwię się jej, że woli poczuć się wolna, niż chodzić smutna w gorsetach.
Zabrałem swoją torbę i wyszedłem z domu. Nie rozumiem mojej matki. Jak można nie cieszyć się z tego że jej dzieci spełniają swoje marzenia, a nie nie wiedzą co robić w życiu? Ona zawsze robiła z mojej siostry taką marionetkę. Chciała zaplanować jej takie życie jakie ona by chciała, a ignorowała to co Nathalie chciała robić w przyszłości.
Dla sprostowania. Jestem starszym bratem Nathalie Watson. Przejąłem biznes po ojcu i planuję założyć rodzinę. Już nawet się oświadczyłem. Jest to piękna zwiadowczyni, Tara Kon. Należy do oddziału mojej siostry. Kocham ją i mam wielką nadzieję, że wróci cała i zdrowa, chociaż wiem, że moja siostra nie pozwoliła by komuś zginąć bez celu. Teraz kieruję się w stronę domu rodziców Tary. Jej matka jest w depresji, gdyż parę lat temu zginął jej syn, który był najlepszym przyjacielem mojej siostry. Czasem jej pomagam gdy Tara jest na zwiadach. Jej rodzina różni się od mojej. Kocham ich jak swoją własną, pomimo tylu różnic.
CZYTASZ
Attack on Titan | Hope
FanfictionLevi x OC Zadaniem najsilniejszego żołnierza ludzkości jest walka oraz poświęcenie za swój naród. Z tym przychodzi ogromna odpowiedzialność. Nie możesz być czymś rozproszony. Dlatego Levi, nie dbał o takie rzeczy jak przyjaźń czy miłość. Swoje czuci...