ADAM
-No kurwa, Adam grać nie umiesz czy jak?! - wydarł się Igor.
-Adam, lamusie! - drze się Marcin.
-Odwalcie się ode mnie - powiedziałem i udałem obrażonego.
-Kurwa, nigdy z tobą nie gram w Fife, nigdy - pokręcił głową Stuart i wziął łyk piwa.
Ja również to zrobiłem, bo przeze mnie przegraliśmy.Co ja na to poradzę, że nie lubię piłki nożnej?
-Ale chociaż jeden gol był! - powiedziełem z entuzjazmem.
-Jeden?Serio? - Marcin zrobił zarzenową minę, a potem uderzył swoje czoło z otwartej dłoni.
Ja wybuchnąłem śmiechem, a chłopaki patrzyli na mnie jak na idiotę.Cóż..alkohol robi swoje.
-Jesteś najebany - mówi Igor.
-Nie.
-Tak.
-Jak dzieci - kręci głową brunet (Stuart).
-Sam nim byłeś, idioto! - uderzyłem go w ramię.
-Ale nie zachowywałem się tak jak wy -przewrócił oczami.
-Tylko gorzej - zaśmiał się Marcin.
Nagle usłyszałem, że mój telefon zaczął dzwonić.
-Cicho! - krzyknąłem.
Chłopaki uspokoili się, a ja na wyświetlaczu zobaczyłem Ritę.Co się dzieje, że dzwoni o tej godzinie?Odebrałem.
-Co się stało, kotku? - wymruczałem pijacko.
-Nie kotkuj mi tu alkoholiku - usłyszałem obcy, kobiecy głos.
Zmarszczyłem brwi i wstałem z kanapy.
-Kto mówi?
-Już nikt.
-Kto?! - wydarłem się.
Igor zaśmiał się, a Marcin poszedł do łazienki.
-Kurwa!Baranie jebany!Ty sobie imprezujesz, chuj wie gdzie, a twoje dziecko się rodzi!
Otworzyłem szerzej swoje oczy i spojrzałem na chłopaków.Moje serce zaczęło szybciej bić.
-Jaak to-oo rodzi? - spytałem.
-Normalnie?!Nie wiesz jak się dziecko rodzi?!Boże, jaki debil!
-Nie obrażaj mnie - burknąłem.
-Przyjeżdżaj do szpitala, pacanie!
-Z kim rozmawiam?!
-Z Konstancją, przyjeżdżaj jak najszybciej na 3-go Maja.
Rozłączyła się, a ja przełknąłem głośno ślinę.Chłopaki siedzieli i patrzyli na mnie, a ja miałem taki szum w głowie.Złapałem się za nią i usiadłem.
-Stary, co się dzieje? - spytał Igor.
-Moje dziecko się rodzi - wymamrotałem.
-Jak to?!Już?! - spytał Stuu.
-Tak, kurwa już! - wyrzuciłem swoje ręce w powietrze i wstałem - Muszę do niej jechać.
Ubrałem moje buty i założyłem kurtkę.Spojrzałem na chłopaków, a ci dalej siedzieli na kanapie.
-Kurwa, jedziecie?! - wydarłem się.
Zebrali się szybko i wyszliśmy z mojego mieszkania.
Okej, wypiłem trzy piwa, ale czuję, że wytrzeźwiałem.
Przecież Rita jest dopiero przed 9 miesiącem i jest za wcześnie na poród.
Po 30 minutach dojechaliśmy do szpitala.Zapłaciłem taksówkarzowi i weszłem do środka z chłopakami.
Podszedłem do recepcji i spojrzałem na niską blondynkę.
-W czym mogę..
-Moja..narzeczona tutaj rodzi - przerwałem.
-Nazwisko?
-Rudnicka.
-Jest na sali porodowej.Proszę windą na drugie piętro i po lewej jest oddział -powiedziała.
-Dobrze, dziękuję.
Odszedłem stamtąd i szybkim krokiem dotarłem do windy.Weszliśmy do środka i wybrałem piętro drugie.
-Adam, będzie dobrze - poklepał mnie po ramieniu Igor.
-Nie wiem - westchnąłem. - Boję się.To dopiero koniec ósmego miesiąca.
-Stary, może dzidzia pcha się już na ten świat? - zaśmiał się Marcin.
-Och, zamknij się.Proszę.
Po chwili drzwi od windy rozsunęły się i wyszliśmy z niej.Skręciłem więc w lewo i z daleka zauważyłem już jej mamę i Konstancje.Dziwi mnie to bardzo co ona tutaj robi.Podszedłem do jej mamy z chłopakami.
-Co z nią? - zapytałem.
-Rodzi.
-Jak długo?
-Dwie godziny - mruknęła.
-Ale wszystko z nimi w porządku?
-Nie wiem?!Wyglądam na lekarza?! -podniosła swój ton głosu.
-Dobrze, nie musi pani mnie o niczym informować.
Odszedłem od niej i usiadłem kilka krzeseł dalej.Dlaczego jest dla mnie niemiła?Nie rozumiem.
----------------
Przepraszam moje skarby, że długo nie było rozdziału, ale miałam trochę zamieszania.
Przepraszam też, że rozdziały są takie krótkie :c Postaram się żeby były dłuższe!
Jak się podoba?
CZYTASZ
W końcu musi być dobrze (cz.2 "Wszystko będzie dobrze") [Naruciak]
FanfictionDruga część książki pt.'Wszystko Będzie Dobrze' Zapraszam do czytania! Okładka wykonana przez kochaną @xprincessdaddyx