14.Niespodzianka!

225 21 15
                                    

ADAM

-No kurwa, Adam grać nie umiesz czy jak?! - wydarł się Igor.

-Adam, lamusie! - drze się Marcin.

-Odwalcie się ode mnie - powiedziałem i udałem obrażonego.

-Kurwa, nigdy z tobą nie gram w Fife, nigdy - pokręcił głową Stuart i wziął łyk piwa.

Ja również to zrobiłem, bo przeze mnie przegraliśmy.Co ja na to poradzę, że nie lubię piłki nożnej?

-Ale chociaż jeden gol był! - powiedziełem z entuzjazmem.

-Jeden?Serio? - Marcin zrobił zarzenową minę, a potem uderzył swoje czoło z otwartej dłoni.

Ja wybuchnąłem śmiechem, a chłopaki patrzyli na mnie jak na idiotę.Cóż..alkohol robi swoje.

-Jesteś najebany - mówi Igor.

-Nie.

-Tak.

-Jak dzieci - kręci głową brunet (Stuart).

-Sam nim byłeś, idioto! - uderzyłem go w ramię.

-Ale nie zachowywałem się tak jak wy -przewrócił oczami.

-Tylko gorzej - zaśmiał się Marcin.

Nagle usłyszałem, że mój telefon zaczął dzwonić.

-Cicho! - krzyknąłem.

Chłopaki uspokoili się, a ja na wyświetlaczu zobaczyłem Ritę.Co się dzieje, że dzwoni o tej godzinie?Odebrałem.

-Co się stało, kotku? - wymruczałem pijacko.

-Nie kotkuj mi tu alkoholiku - usłyszałem obcy, kobiecy głos.

Zmarszczyłem brwi i wstałem z kanapy.

-Kto mówi?

-Już nikt.

-Kto?! - wydarłem się.

Igor zaśmiał się, a Marcin poszedł do łazienki.

-Kurwa!Baranie jebany!Ty sobie imprezujesz, chuj wie gdzie, a twoje dziecko się rodzi!

Otworzyłem szerzej swoje oczy i spojrzałem na chłopaków.Moje serce zaczęło szybciej bić.

-Jaak to-oo rodzi? - spytałem.

-Normalnie?!Nie wiesz jak się dziecko rodzi?!Boże, jaki debil!

-Nie obrażaj mnie - burknąłem.

-Przyjeżdżaj do szpitala, pacanie!

-Z kim rozmawiam?!

-Z Konstancją, przyjeżdżaj jak najszybciej na 3-go Maja.

Rozłączyła się, a ja przełknąłem głośno ślinę.Chłopaki siedzieli i patrzyli na mnie, a ja miałem taki szum w głowie.Złapałem się za nią i usiadłem.

-Stary, co się dzieje? - spytał Igor.

-Moje dziecko się rodzi - wymamrotałem.

-Jak to?!Już?! - spytał Stuu.

-Tak, kurwa już! - wyrzuciłem swoje ręce w powietrze i wstałem - Muszę do niej jechać.

Ubrałem moje buty i założyłem kurtkę.Spojrzałem na chłopaków, a ci dalej siedzieli na kanapie.

-Kurwa, jedziecie?! - wydarłem się.

Zebrali się szybko i wyszliśmy z mojego mieszkania.

Okej, wypiłem trzy piwa, ale czuję, że wytrzeźwiałem.

Przecież Rita jest dopiero przed 9 miesiącem i jest za wcześnie na poród.

Po 30 minutach dojechaliśmy do szpitala.Zapłaciłem taksówkarzowi i weszłem do środka z chłopakami.

Podszedłem do recepcji i spojrzałem na niską blondynkę.

-W czym mogę..

-Moja..narzeczona tutaj rodzi - przerwałem.

-Nazwisko?

-Rudnicka.

-Jest na sali porodowej.Proszę windą na drugie piętro i po lewej jest oddział -powiedziała.

-Dobrze, dziękuję.

Odszedłem stamtąd i szybkim krokiem dotarłem do windy.Weszliśmy do środka i wybrałem piętro drugie.

-Adam, będzie dobrze - poklepał mnie po ramieniu Igor.

-Nie wiem - westchnąłem. - Boję się.To dopiero koniec ósmego miesiąca.

-Stary, może dzidzia pcha się już na ten świat? - zaśmiał się Marcin.

-Och, zamknij się.Proszę.

Po chwili drzwi od windy rozsunęły się i wyszliśmy z niej.Skręciłem więc w lewo i z daleka zauważyłem już jej mamę i Konstancje.Dziwi mnie to bardzo co ona tutaj robi.Podszedłem do jej mamy z chłopakami.

-Co z nią? - zapytałem.

-Rodzi.

-Jak długo?

-Dwie godziny - mruknęła.

-Ale wszystko z nimi w porządku?

-Nie wiem?!Wyglądam na lekarza?! -podniosła swój ton głosu.

-Dobrze, nie musi pani mnie o niczym informować.

Odszedłem od niej i usiadłem kilka krzeseł dalej.Dlaczego jest dla mnie niemiła?Nie rozumiem.

----------------

Przepraszam moje skarby, że długo nie było rozdziału, ale miałam trochę zamieszania.

Przepraszam też, że rozdziały są takie krótkie :c Postaram się żeby były dłuższe!

Jak się podoba?

W końcu musi być dobrze (cz.2 "Wszystko będzie dobrze") [Naruciak]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz