16.Miało być super

230 19 20
                                    

*2 Miesiące później*

RITA

Podczas gdy przewijam Adę orientuje się, że braknie na następny raz pampersów.

-Adaaam! - krzyczę z góry.

Po chwili zjawia się koło mnie.

-Co się stało? - zapytał wystraszony.

-Poszedłbyś po pampersy, bo się skończyły?

Zrobił zniesmaczoną minę i westchnął.

-Muszę?

-Najwidoczniej.

Przebrałam już Adę i wzięłam ją na ręce.

-Zrobiłbyś coś pożytecznego - mruknęłam i wyszłam z pokoju.

Adam znów nagrywa za dużo na youtube.Obiecał, że skończy, a on nadal w to brnie.Nie angażuje się w karmienie ani przewijanie naszej córki.

-Pójdę po te pampersy.Nie bądź zła.

Spojrzałam na niego i oddałam w jego ręce Ade.

-Co ty robisz? - spytał zdziwiony.

-Daję ci córkę i sama pójdę.

Zeszłam na dół i poszłam ubrać buty.

-Rita?Nie zostawiaj mnie z nią - odezwał się błagalnie.

-Przecież to twoja córka, prawda?Nie zrobisz jej krzywdy - uśmiechnęłam się.

-Jesteś okropna - westchnął i spojrzał na Adę.

Wychodzę z domu i zaciągam się świeżym powietrzem.Dawno nie byłam poza domem.

Wyciągam telefon z kieszeni oraz słuchawki.Podpinam je do Iphona i włączam pierwszą lepszą piosenkę.

Gdy dochodzę do apteki zauważam przed sobą Stuarta i Igora.Macham do nich, a oni przyspieszają.

-Hej! - powiedzieli razem.

-Siemka - uśmiechnęłam się. - Gdzie się wybieracie?

-Do was.

-Jak to? - zmarszczyłam brwi.

-Adam chciał coś wspólnie nagrać.

-Super - powiedziałam sarkastycznie.

-A jak tam się czujesz jako mama? - pyta blondyn.

-Dobrze, ale mała daje wycisk.Szczególnie w nocy.Szkoda, że Adam nie jest taki chętny do pomocy jak do nagrywania.

Chłopcy zrobili zdezorientowaną minę.

-Nie bądź zła..

-Nie jestem - zaśmiałam się. - Rita zawsze da sobie radę, racja?

-Nie zamierzasz od niego odejść prawda? - zapytał Stuart.

-Nie - pokręciłam głową.

-To dlaczego tak mówisz?

-Poczekajcie tutaj - powiedziałam i weszłam do apteki.

*2 tygodnie później*

-Adam - szepczę.

-Mm..co? - pyta.

-Idź zobaczyć co z małą, bo płacze -mruknęłam zaspana.

Dokładnie jest 2 w nocy i zostałam obudzona przez Adę.

-Idź ty.

-Adam, no proszę.Teraz twoja kolej.

-Ty jesteś matką.

Otworzyłam szerzej oczy i momentalnie się obudziłam.

-Kurwa, dzięki! - wydarłam się i wstałam z łóżka.

Poszłam do pokoju Ady i zastałam ją w łóżeczku płaczącą.Wzięłam ją na ręce i zaczęłam nucić jej piosenkę.

-Ciii...już cichuutkoo..ciii.

Sprawdziłam czy ma mokro.Niestety.

Kiedy przebrałam Adę wracam do łóżka.Widzę jak Adam czyta coś na telefonie.Kładę się i wzdycham.

-I co? - pyta.

-Jajco - mówię oschle i okrywam się kołdrą.

-No weź..

-Sam weź.Ja zawsze mam wstawać w nocy?!Ja mam się nią opiekować 24 godziny na dobę?!Ty także jesteś ojcem i powinieneś mi pomagać, a nie zbijać bąki przed kompem! - wygarnęłam.

-Zarabiam.

-Wiesz co?Mam cię dość.

Przewróciłam się na drugą stronę i wypuściłam głośno powietrze.

-Nie gniewaj się - poczułam jego dłoń na moim ramieniu.

-Odwal się - warknęła.m

Adam pocałował mnie, ale ja byłam nie ugięta.

-Czy ja nie wyrażam się jasno?!

Odsunął się ode mnie, a ja zamknęłam oczy.

***

*2 miesiące później*

Dzisiaj odbywa się chrzest Ady.Od samego rana trwają przygotowania.Mama Adama tak jak moja, wszystko przygotowały do jedzenia.

Stresuje się, ale dlaczego?

Dojechałam pod kościół razem z rodzicami.Adam musiał wrócić się do mieszkania po kamerę.Super.

Wychodzę ostrożnie ze swoją córką z auta i zauważam Konstancje.

-Hej - powiedziała.

-Cześć.

-Daj, pomogę.

-Nie, jeszcze ją upuścisz - zaśmiałam się.

-Dzięki - prychnęła, a potem wybuchnęła śmiechem.

-Rita, gdzie Adam? - pyta mama.

-Powinien zaraz być.

-Niech się nie spóźnia, bo będzie wstyd.

-Mamo - przewracam oczami.

Patrzę na swoją córkę i jestem z siebie dumna.Mimo tego wszystkiego, jestem szczęśliwa.Może czasami kłócimy się z Adamem, ale w końcu się kochamy prawda?

Po 10 minutach nadal go nie było.

-Zadzwoń do niego - zaproponowała mama.

-Już to robiłam.Potrzymaj Adę - podałam moją córkę mamie.

Wyciągnęłam z torebki telefon i po raz kolejny wybrałam numer Adama.

-Nie odbiera - powiedziałam już naprawdę zła.

Schowałam z powrotem telefon do torebki i spojrzałam na mamę.

-Może coś się stało?

-Mamo, nie strasz mnie.Już jestem dość wystarczająco zła - westchnęłam.

Koło nas zjawiła się moja siostra.

-Ksiądz kazał wchodzić teraz, bo za dwie godziny ma następny chrzest - powiedziała.

-Nie może poczekać jeszcze chwilę?

-Najwidoczniej nie - wzruszyła ramionami.

Wzięłam od mamy Adę i pocałowałam ją w czoło.Dobrze, że nie płacze.

-Wchodzimy - powiedziałam.

-Na pewno?

-Tak, nie będę na niego wiecznie czekała.

Zawiodłam się na nim.Bardzo.

-------------

Przepraszam kochani, że nie było długo rozdziału, ale miałam zamieszania trochę.

Jak myślicie co zatrzymało Adama, że się nie zjawił? :))

Komentujcie xx

W końcu musi być dobrze (cz.2 "Wszystko będzie dobrze") [Naruciak]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz