Od razu jak wyszliśmy z kościoła, ja oddałam mamie Adę, a sama wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer do Adama.
-Nie odbiera! - warknęłam do mamy.
-Może coś mu się stało?
-Mamo,nie strasz mnie, proszę - jęknęłam zirytowana.
Na pewno zaraz przyjedzie i wyjaśni co się stało.
-Dzwoń do niego jeszcze raz - odezwał się Stuart.
-Może od ciebie odbierze? - spojrzałam na niego.
-Okej, spróbuje.
Wypuściłam powietrze z świstem.
-Halo?Adam, gdzie ty jesteś?!-odezwał się brunet do telefonu. - Z tej strony Stuart Butron..tak..
Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi i z kim rozmawia.
-..jestem przyjacielem Adama Zimmermanna..- spojrzał na mnie i widać było wielkie przerażenie na w jego oczach - ..tak, już jadę.Dziękuję.
Rozłączył się i wypuścił gwałtownie powietrze.
-Co się stało?!
-Adam..jest w szpitalu..
-Co?!W jakim szpitalu?! - krzyknęłam.
-Jedźmy do niego - zaproponował Marcin.
-Mamo, zaopiekujesz się Adą? - zwróciłam się do rodzicielki.
-Oczywiście - kinęła głową.
Pocałowałam córeczkę w czoło i odeszłam od niej.Wsiedliśmy do auta Stuarta, a ja zaczęłam panikować.
-Dlaczego jest w szpitalu?! - spytałam.
Brunet spojrzał na mnie zdezorientowany i odpalił swoje auto.Przełknął ślinę i odjechał spod kościoła.
-Stuart?!
Zerknął na mnie, a potem ciężko westchnął.
-Miał wypadek - szepnął.
Otworzyłam szerzej swoje oczy i zasłoniłam swoją dłonią usta aby się nie popłakać.Pokręciłam głową i nie wytrzymałam.Rozpłakałam się na dobre.Ukryłam swoją twarz w dłoniach i pozwoliłam łzom wypłynąć.
-Rita..nie płacz.. - powiedział Marcin. -wszystko będzie dobrze.
-Boję się o niego - załkałam.
-Rozumiem, ale musisz być twarda.Nie panikuj, nie wiemy co mu jest.
-Marcin, ja mam złe przeczucia.
-To ich nie miej, Rita będzie dobrze -pogłaskał mnie po ramieniu.
-Jedź szybciej, Stuart - zwróciłam się do niego.
-Nie mogę.
-Kurwa, możesz! - krzyknęłam.
Lekko podskoczył na siedzeniu i dodał gazu.
Po 10 minutach jesteśmy już pod szpitalem.Nawet nie czekam na chłopaków tylko sama idę szybkim krokiem do środka.Podchodzę do recepcji i patrzę na starszą kobietę.
-Dzień dobry, przywieziono tutaj mojego chłopaka - powiedziałam szybko.
Spojrzała na mnie.
-Nazwisko? - spytała.
-Zimmermann.
Zerknęła na monitor w komputerze.
-Jest w tej chwili operowany.
-Jak to operowany?!Co mu jest?!
-Proszę iść pod salę operacyjną i tam poczekać do końca zabiegu.
Koło mnie zjawili się chłopcy.
-Pani mi nie będzie mówiła co mam robić! - krzyknęłam. - Niech mi pani powie co mu się stało!
-Proszę się uspokoić, bo będę zmuszona wezwać ochoronę!
-Rita, uspokój się - odezwał się Stuart.
Spojrzałam na niego i westchnęłam.
-Gdzie mam iść? - spytałam recepcjonistki.
-Drugie piętro, na lewo i prosto.
Odeszłam stamtąd i kierowałam się pod salę operacyjną.
-Gdzie idziesz? - spytał Marcin.
-Chyba, kurde do Adama?! - wybuchłam płaczem
Marcin przytulił mnie, a ja bez wahania wtuliłam się w niego.Nie przejmował się, że moczyłam mu koszulę..
-Nie wybaczę sobie tego jak coś mu się stanie - załkałam.
-Już..ciii..- głaskał mnie po włosach.
Oderwałam się od niego i wytrałam łzy.Westchnęłam.
-Chodźmy.
Skinęli głowami i poszliśmy pod salę operacyjną.
Po chwili siedzieliśmy na krzesłach przed salą, ale ja nie mogłam spokojnie usiedzieć i musiałam zacząć chodzić po korytarzu.
-Rita, usiądź - westchnął Stuu.
-Nie - warknęłam.
-Trochę tu poczekamy.
-Dobra, zamknijcie się.
***
Dwie godziny siedzimy przed tą cholerną salą i ani jedna osoba stamtąd nie wyszła.Moja obawa i strach rosną z każdą minutą.
Wreszcie widzę jak pielęgniarka wychodzi z sali.
-Co z nim? - zapytałam.
-A pani to?
-Dziewczyna.
-Lekarz zaraz wyjdzie, zaraz panią o wszystkim poinformuje.
I odeszła.Serio?!
-Ja pierdole - wyrzuciłam ręce w powietrze.
Usiadłam na krześle i rozpłakałam się po raz chyba setny.
-Nie płacz - westchnął Marcin i pogłaskał mnie po ramieniu.
-Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam i wstałam jak poparzona.
Po 5 minutach wyszedł lekarz.
-Co z nim? - zapytałam załamującym się głosem.
-A państwo kim są? - spojrzał na nas.
-Jesteśmy rozdziną pana Zimmermanna -odpowiedział Stuu.
-Przykro mi, ale pan Zimmermann miał pęknięte płuco..
-I?!
-Przykro mi, ale pan Zimmermann umarł na stole operacyjnym.
--------------
Okej zdaje sobie sprawę, że w tej chwili mam przejebane u was itp. ale ja naprawdę musiałam to napisać :)) Tak bardzo was kocham ;**
CZYTASZ
W końcu musi być dobrze (cz.2 "Wszystko będzie dobrze") [Naruciak]
FanfictionDruga część książki pt.'Wszystko Będzie Dobrze' Zapraszam do czytania! Okładka wykonana przez kochaną @xprincessdaddyx